Czyli Imagine z Harrym cz.36
Przed przeczytaniem włącz to: https://www.youtube.com/watch?v=b-3BI9AspYc
-Kail!-krzyknęłam dość radośnie patrząc,że chłopak jest cały i zdrowy.
-Spław go-rozkazał loczek mulatowi po czym Christian podszedł do mojego trenera i powiedział mu parę słów. Trener poszedł w przeciwną stronę a ja zaczęłam się bać. O co chodzi?-Dobrze wykonałeś zadanie Chris-dodał Kail podając chłopakowi dość dużą sumę pieniędzy. Czy ja...ja jestem tym zadaniem? O mój Boże czy ja... ja zostałam porwana? Cholera! Ręka Kaila ściska moją dłoń coraz mocniej jakby przeczuwał,że domyślam się czegoś czego on nie chciał. Nie mam telefonu...nie mam niczego. Chłopak szarpnął mnie dość intensywnie po czym otworzył drzwi samochodu i popchnął mnie do środka. Uderzyłam głową o szybę ał... Boli. Bliźniak usiadł za kierownicą a ja zastanawiałam się czy mogę go zapytać gdzie mnie zabiera. Inni ludzie panikowali by od razu,a ja? Spokój na zewnątrz,zdenerwowanie wewnątrz. Ohh...-Widzę,że nie chcesz gadać więc tak...pewnie myślisz,że cię porwałem?-pyta a ja siedzę jak zamurowana. Nie pokiwam głową przecząco ani twierdząco. -Trafnie [t.i]. Oh... co? Ale dlaczego ja? Co mu do cholery zrobiłam. A Christian przyjechał tylko po to aby dostarczyć mnie Kailowi...jak jakiś przedmiot. A ja go broniłam. A Harry?! Cholera.-Wiesz najlepsze we wcześniejszym porwaniu ciebie było to,że podawałem Harremu koke do drinków. Był dość agresywny co? Albo wmówienie ci,że cie zgwałciliśmy to było najlepsze. Jesteś naiwna.Czyli oni nic mi nie zrobili? Cholera!-A ten wcześniejszy...blondyn on też miał cie zniszczyć ale mój braciszek go załatwił...ohhh idiota wszystko psuł. Całe moje życie. Mnie oddali do domu dziecka a on, miał piękne życie z bogatą rodzinką kiedy u mnie było coraz gorzej. Ból,odrzucenie,ból.
-Rozumiem cie Kail,ale dlaczego to robisz? Co ja ci zrobiłam?-nagle odnalazłam w sobie odwagę a z moich ust wypłynęło pare zdań w większości pytań.
-Ty jesteś osobą na,której Stylesowi zależy najbardziej na świecie.
-Ale zawody Kail! Ranisz mnie!
-[t.i] ty nie dożyjesz do zawodów.
Serce stanęło mi przez chwile a ręce zatrzęsły się jak na zawołanie. Gęsia skórka zaczęła pojawiać się na całym moim ciele. On chce mnie zabić! Ja...głośno przełknęłam ślinę. Nagle zabrzmiał dzwonek telefonu a Kail odebrał go dość szybko. Teraz jedną ręką kieruję a drugą trzyma komórkę przy uchu.
-Cześć bracie...tak tak próbuj namierzyć mój telefon...[t.i] nie dożyje 3 dni.
Oh... co? Znowu zrobiło mi się źle. Czuję się przerażona. Kiedyś pragnęłam śmierci a teraz gdy jest blisko boję się jak nigdy wcześniej. Nie chce wszystkiego tracić. Nie teraz! Nie teraz gdy już wszystko wiem! Gdy wszystko powoli się układa! Nie! Nie mogę przecież wyskoczyć z auta bo Kail jedzie z zawrotną prędkością. Chłopak mamrocze coś pod nosem po czym otwiera przednią szybę auta i wyrzuca telefon za samochód. Oh... Nie! Próbuję powstrzymać łzy. Ale nie mogę. Jedna łza leje się z mojego oka i krąży wokół bladego polika.
-Jesteś krucha [t.i]. Łatwo można cię złamać.-odetchnął chłopak jakby nagle zrobiło mu się przykro.
Tyle mnie już spotkało...nie chcę umierać. Boże czemu wysłuchałeś mnie dopiero teraz. Gdy u mnie jest już dobrze! Ja chce żyć! Wycieram dłonią łzy po czym patrzę przez szybę. Mój koniec jest bliski. Kail niespodziewanie parkuje przed jakimś opuszczonym domem i każe mi wychodzić z auta. Ucieknij! Biegnij! Stoję jak słup soli i nagle zaczynam biec w przeciwną stronę. Słyszę jego kroki za sobą. Nie dogoni mnie! Jestem wielka! Dam radę! Mój oddech robi się płytki,nogi mam jak z waty. Przebiegam przez ulicę a gdy się zorientowałam co tak naprawdę się dzieje było już za późno i srebrne BMW potrąciło mnie odrzucając mnie na parę metrów.Czuję ból wszędzie .Czuje,że umieram.../20 komentarzy pisze dalej :) Wiec tak pisałam,że dodam część długą jak 3 ale podzieliłam ją na pare części,żeby dodawać po kolei,żeby mieć na zapas.
:) Więc mogę ja dodać nawet jutro bo mam ją napisaną :) Dziekuję,że jesteście. Wiem,że spieszyłam sprawę ale wróciłam :)