Muzyka :

http://www.youtube.com/watch?v=fedf2Bt0mMA

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 czerwca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 2

                                        Czyli Imagine z Harrym cz.2



Przed przeczytaniem włacz to : http://www.youtube.com/watch?v=ekzHIouo8Q4




-Głuchy jesteś ?!-Dodał loczek.
-Odpierdol się ode mnie gosciu.-Powiedział Chris nadal wykonując swoją robotę.
Harry ruszył mi na ratunek ,odepchnął Chrisa z bardzo dużą siłą.
Zaczęła się bójka, Styles przeciwko Chrisowi ciekawie...
Harry kopnął Chrisa w brzuch ,on oddał mu prawym sierpowym ,ale w końcu bitwa sie zakończyła i loczek położył na łopatki Chrisa.
Ze złością spojrzał na mnie , miał zaciśnięte usta w cienką linie.
Zarzucił mnie na ramię.
-Idziemy.-Powiedział po czym ruszył do samochodu ,a ja zasnęłam na tylnich siedzeniach. 

                                                        ***

Lekko otworzyłam swoje zaspane oczy,biały sufit i brzoskwiniowe ściany jestem u 
Harrego !
O nie to dopiero do mnie dociera, co ja wczoraj robiłam ?...
Lekko podnoszę głowę i czuje straszny ból o matko...
-Cześć skarbie.-Powiedział wchodzący do pokoju Styles,ale powiedział to tak 
złowieszczo ,nie tak mile i z utesknieniem.
-Harry co ci się stało w brew ?-Zapytałam widząc ranę.
-Nie pamiętasz ? -Zapytał coraz to bardziej zły.
Jego czoło się zmarszczyło po czym wydał lekki pisk ,chyba z bólu.
I nagle wszystko zaczęłam sobie przypominać, impreza,alkohol,Chris,Harry,bójka...
-Harry.-Powiedziałam z lekkim smutkiem.-Przepraszam ,że wczoraj nic ci nie 
powiedziałam ,ze idę no wiesz na domówkę.
-Wielkie dzięki ,ze teraz mnie o tym informujesz.-Powiedział zaciskając wargi.-
Więcej się z nim nie spotkasz zrozumiano! Porozmawiam o tym z panem Raspberry.
-Ale przecież nie możesz wyrzucić z treningów Chrisa.-Powiedziałam z pogardą.
-Załatwie ci osobne treningi.-Burknął.
-Jesteś nadal na mnie zły ?-Zapytałam siadając na łóżko zakładając nogę na nogę.
-Tak i to bardzo ,ale kare otrzymasz potem.-Mruknął
-Skąd wiedziałeś ,że znajduję się własnie w tym miejscu ?-Zapytałam z 
zainteresowaniem.
-Namierzyłem twój telefon.-Powiedział ze śmiechem w głosie.-Stać mnie na to.
O cholera on sledzi mnie co krok ! Kto by pomyślał ? 
-Czemu to robisz ?-Zapytałam zginając brwi w łuk.
-Chcę mieć cię tylko dla siebie skarbie rozumiesz ? Dbam o twoje bezpieczeństwo.-Dodał.
-Ale mogę spotykać sie z Chrisem?-Zapytałam.
-Tak jasne pozwolę ci sie spotkać z chłopakiem który chciał wykorzystać ,ze 
jesteś pijana i o mało cię nie przeleciał na kuchennym stole kpisz sobie ?-
Zapytał.
-Ale...eh...-Burknęłam pod nosem.
-Jeszcze jakieś pytania ?-Zapytał ogromnie zły , jakby zaraz miało coś w nim 
wybuchnąć.
-Nie.-Odpowiedziałam na jednym wdechu.
-To dobrze bo wczoraj chciałem ci coś powiedzieć ,ale byłaś ,aż tak pijana ,ze 
nic do ciebie nie docierało, mam nadzieje ,ze to będzie ostatni raz,nie znałem 
cię jeszcze od tej strony.-Powiedział.
Kurde Harry jest taki opiekuńczy ? Tajemniczy ? 
No własnie to chyba mnie w nim pociąga...
-Więc masz tu zaproszenie od Louisa, organizuję przyjęcie urodzinowe, dzisiaj,tak
dzisiaj ma urodziny więc w szafie znajduje się kupiona przeze mnie sukienka,buty i dodatki,impreza rozpoczyna się o 18:00 więc masz jeszcze 8 godzin , na stoliku masz 
tabletkę na ból głowy ,zażyj ją ,a potem radzę ci się zdrzemnąć,gwarantuje ,że 
ból i zawroty głowy miną.
Szybko połknęłam tabletkę i zaczęłam zasypiać , usłyszałam tylko "Dobranoc [t.I.]" i trzaśnięcie drzwiami po czym popadłam w głęboki sen...


                                                     ***

Ohh ból głowy juz przeszedł jak dobrze.
Spojrzałam na zegarek 16:00 ,musze już wstawać.
Niewinnie zeszłam z łóżka i słysząc dźwięk pięknej pieśni skierowałam się do 
salonu.
Hmmm... ukradkiem spoglądam na mojego loczka ,który gra piosenkę Bruna Marsa 
"When i was your man"
To piękna piosenka o miłości,nieudanej miłości...
-O kim myślisz ?-Zapytałam delikatnie i wolno podchodząc do niego.
-Eee...-Wybąkał lekko przestraszony loczek.-O nikim tak sobie śpiewam.
-Boisz się mi powiedzieć? Jesteś taki tajemniczy...-Powiedziałam ze smutkiem.
-Myślę o tobie [T.I.] , gdybyś wiedziała o mnie wszystko nie chciałabyś ze mną 
być,boję się o to ,ze mnie zostawisz , ja tak bardzo tego nie chcę.-Powiedział ,ana poliku chłopaka dostrzegłam jedną łzę.
-Nie zostawię cię nigdy,przenigdy.-Powiedziałam tuląc się do loczka...


                                                      ***

Czas się ubierać !
Ciekawe co takiego kupił mi Harry.
Otworzyłam szafę i ujrzałam małą czarną, czarne szpilki,srebrne dodatki.
Spojrzałam na cenę sukienki.
O Cholera ! 3000$ to bardzo dużo ,jak on może wydawać tyle na sukienki...
Jak on może wydawać tyle pieniędzy na mnie.
Ubrałam czarną pod kolor bieliznę,założyłam ciuchy i dodatki kupione od Stylesa, zrobiłam lekkie fale,makijaż :kreski,tusz,puder tyle mi wystarczy.
-Jestem gotowa !-Krzyknęłam ,a na zegarku widniała 17:25.
Moje oczy ujrzały jeszcze bardziej przystojnego Stylesa, w smokingu ,z muchą pod szyją...
-Wygląda pani nieziemsko.-Powiedział z zachwytem loczek podając mi reke ,a ja 
delikatnie ją objęłam.

                                                         ***

-Witajcie jak zawsze przed czasem.-Powiedział uśmiechnięty Louis oddając nam 
uścisk.
Harry podarował mu prezent ,nawet nie wiem co jest w środku.
-Proszę rozgoście się.-Powiedział Tomlinson wskazując ręką na pomieszczenie.
Głośna muzyka, bardzo głośna nie pozwalała mi się skupić.
-O [T.I.]-Powiedziała podchodząc do mnie Anna, koleżanka chłopaków z dzieciństwa.
-Hej co tam u ciebie słychać ?-Zapytałam z radoscią uściskając ją.
-Dobrze, nawet bardzo dobrze ,a ty słyszalam wyjeżdżasz na olimpiade ?
-Tak ,ten rok jest dla mnie szczególnie udany.-Powiedziałam z wielkim uśmiechem.
Oh.. poczułam na swoim biodrze przyjemny dotyk rąk, które są mi bardzo ,ale to bardzo znane, po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
-O witaj Harry-Uśmiechnęła się Anna.
-Cześć Anna mógłbym porwać moją śliczną [T.I.] ?-Zapytał Harry ,a ja się lekko zarumieniłam.
-Tak jasne.-Powiedziała machając nam na pożegnanie.
-Muszę ci coś pokazać.-Powiedział robiąc ruch brwiami.
Hmmm... Czy to będzie kara.
Poszliśmy na górę ,tam znajdował się pokój Louisa,zamknęliśmy drzwi i...
-Jesteś moja tu i teraz,chcę cie tu ,pragnę.-Powiedział Styles kładąc mnie na łózku.
Ręką jechał coraz wyżej i wyżej po moim udzie.
Ej [T.I.] jesteśmy w pokoju Louisa czy ty byłabyś zadowolona jak on kochałby się w twojej sypialni z inną kobietą? Moje mysli psują mi humor.
-Coś się stało ?-Zapyta loczek.
-Nie ,ale... to tak głupi robić to na łóżku Louisa.-Powiedziałam z niesmakiem.
-Hm... myslę ,że jako dobry przyjaciel pozwoliłby mi na to.-Mruknął.
Przybliżył się do mnie tak ,że czułam jego erekcję,boże mnie też dopada fala podniecenia.
Zaczęłam rozpinać koszule Stylesa,kiedy on zajął się moją sukienką...
Niedługo potem nasze ciuchy znalazły się na ziemi.
Wzięłam sprawę w swoje ręce,złapałam go za jego męskość i zaczęłam coraz to szybciej jechać po nim dłońmi.
Słyszałam syki Harrego i byłam z siebie zadowolona.
-[T.I.] przestań jeszcze chwile i dojde w twoich rękach ,a tego chyba nie chcesz ?-Zapytał 
No oczywiście ,ze nie chcę,chociaż...
Teraz to loczek zajął się mną, włożył we mnie dwa palce ,a ja cicho pisnęłam.
-O tak mała-Mruknął Styles.
Gdy już zaciskałam swoje mięśnie i szykowałam się na szczytowanie ten wyjął ze mnie swoje palce co mnie strasznie zażenowało. 
-Kara [T.I.] musisz poczekać i poprosić.-Powiedział z uśmiechem.
Mam go prosić o co ? O sex ? 
-Proszę.-Powiedziałam pod nosem.
-Prosisz o co ?
-Proszę ,abyś we mnie wszedł.-Powiedziałam z zawstydzeniem.
Ten zaś szybko nie spuszczając ze mnie wzroku zrobil to co chciałam.
Zaczął poruszać sie coraz to szybciej ,a ja starałam sie nie wydawać żadnych odgłosów.
Po chwili czułam zbawienie ,a Harry szczytował kilka sekund po mnie krzycząc głośno moje imię.
Matko to było szybkie,ostre i podniecające.
Zaczęłam powracać do normy...
                                   



                                                          ***

-Ej [T.I.] jeszcze z tobą nie skończyłem-Powiedział loczek uśmiechając się do mnie,widząc jak wstaje z łóżka.
-E jak to ?-Zapytałam zdziwiona.
-Kara !-Krzyknął.
O nie co on znowu do cholery wymyślił? Jest dziwny to prawda ,ale mógłby czasem wrzucić na luz...
Harry usiadł na łóżku po czym rozkazał :
-Połóż sie na mnie.
Zrobiłam to co kazał.
-Zobaczymy ile wytrzymasz.-Powiedział złowieszczo.
Zaczął powoli masować moje pośladki, mrrr... to raczej przyjemna kara.
Ale nagle poczułam ostry ból ,jego ręka obija się o moją pupe, on daje mi klapsy o nie !
-1 !-Krzyknął.
Z następnymi klapsami było coraz gorzej,czułam sie źle to było za bolesne.
-15 ! Koniec.-Powiedział po czym zaczął robić okrężne ruchy swoją dłonią na moich pośladkach.
Ledwo co wstałam z łóżka, a dokładnie to z Harrego,nigdy więcej klapsów,to strasznie bolało ,ale nie mogę mu się do tego przyznać.
W środku czuję fale zażenowania. 
Cała pupa mnie piecze ,a gdy nakładam na siebie ,bieliznę oraz sukienkę szyczę z bólu.
-Coś ci jest ?-Zapytal przestraszony Styles zakładając koszulę.
-Nie nic.-Powiedziałam gładząc się po pupie.
-Eh klapsy... jak wrócimy do domu wetrę ci w pośladki oliwkę, przestanie boleć po paru dniach.-Powiedział z uśmiechem , nad wyraźnie zadowolony ze swojej roboty.
Zacisnęłam usta w cienka linię,ale po chwili pomyślałam o oliwce ,o i zaczęłam przegryzać wargę.
-Nie przegryzajwargi ,wiesz jak to na mnie działa.-Powiedział Harry ,a ja wróciłam do teraźniejszosci i do mojego piekącego tyłka
Super po paru dniach nie będe czula bólu ,a jutro musze jechać na trening...
-Chodź-Powiedział podając mi dłoń po czym ja ją złapałam i razem wyszlismy z pokoju.

                                                            *** 

Słyszę dźwięk dzwonka telefonu Harrego.
O nie zaczyna się !
-Przepraszam na chwilę.-Mówi całując mnie w usta i odchodzi.
Widze jak pijany Liam siada na kanapie która stoi obok mnie.
W ręce trzyma butelkę drogiego wina.
-[T.I.] Harry jest strasznie tajemniczym gościem,prawie nic o nim nie wiesz...-Powiedział biorac łyk trunku.
-To opowiedz mi coś o nim.-Odpowiedziałam z zaciekawieniem.
-O nim ? Ehhh mogę tylko powiedzieć ci jego jedna tajemnice ,raczej naszą, a raczej Nialla,Louisa,Zayna i Harrego , [t.i.] ja przysięgam ja sie w to nie mieszalem nie bądź na mnie zła.-Powiedział jąkając się,przestawiał zdania.
-Ale o co chodzi Liam ? Jaka tajemnica?-Zapytałam zdziwiona.
-Ale nie będziesz na nas zła obiecujesz ?
-No nie będe !-Krzyknęłam oczekując na odpowiedź,oczekując na wyjawnienie tajemnicy,nie obawialam się niczego złego,chociaż przyznaję Harry jest dziwnym mężczyzną o zróżnicowanym charakterze ,ale o nic złego nie śmiałabym go posądzać,no chyba ,że chodzi o klapsy.../40 komentarzy pisze dalej , piszcie w komentarzu czy podoba wam sie ta część ,dziekuję za czytanie tego opowiadanie ,jesteście wielcy <3

sobota, 29 czerwca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 1

                              Czyli Imagine z Harrym 1 cz.

Przed przeczytaniem włącz to: http://www.youtube.com/watch?v=lJqbaGloVxg

Otwieram szeroko oczy ,spoglądam na śpiącego jeszcze Harrego.
Tak słodko śpi ,szkoda ,że muszę iść dzisiaj na trening...
Po cichu wyszłam z łóżka,zjadłam śniadanie,ubrałam się,umyłam,spakowałam.
-Gdzie idziesz ?-Usłyszałam głos za sobą.
Obróciłam się i ujrzałam mojego boskiego w samych bokserkach.
-Harry ide na trening, wiesz ,ze muszę teraz ciężko pracować. 
-Ale kochanie.-Powiedział podchodzący do mnie loczek, złapał mnie dłonią za brodę.-Wiesz ,ze niedługo wyjeżdżam w trasę koncertową, nie będziemy się widzieć przez ponad 4 miesiące.-Powiedział.
-Ciężko mi będzie Harry.-Powiedziałam ze smutkiem-Ja w Pekinie ty w Sydney ,ale tak musi być ,nie da się tego zmienić,chyba chcemy spełniac swoje marzenia.-Powiedziałam patrząc Stylesowi w jego kocie oczy.
-A nie możesz dziś zostać ?-Mruknął.
-Nie mogę.-Powiedziałam z zawiedzeniem.-Za to wieczorem się spotkamy kochanie.-Powiedziałam przybliżając swoje usta do jego warg.
-No dobrze.-Powiedział lekko muskając moje usta.-Do zobaczenia.-W jego głosie było słychać tęskonte ,przynajmniej tak ja to odebrałam.
-Do zobaczenia.-Pomachałam mu...

Ile można czekać na ten cholerny autobus.
Jak zawsze się spóźnia, czekam już ponad 10 minut.
Matko...
O wreszcie przyjechał,myślałam ,ze się nie doczekam.
Mam ochotę zrobić wielką awanturę kierowcy jednak się powstrzymuję i ukrywając gniew siadam spokojnie na siedzenie. 
-Przepraszam wolne ?-Zapytał młody,przystojny chłopak.
-Tak.-Powiedziałam lekko zawstydzona.
-O widzę ,ze pani trenuje.-Powiedział wskazując na moją torbę.
-Ehh... tak trenuje.-Powiedziałam lekko się jąkając.
Jestem nieśmiałą osobą,dlatego ciężko mi sie rozmawia z dopiero poznanymi osobami.
-A co pani trenuje ?-Zapytał zaciekawiony nad wyraźniej moją osobą.
-Lekkoatletyka,biegi.-Powiedziałam z uśmiechem.
-Tak ? A to dziwne z jakim trenerem ?-Zaytał.
-Andy Raspberry-Powiedziałam na jednym tonie.
-No właśnie tak się składa ,ze niedawno się tu przeprowadziłem ponieważ słyszałem ,że mają tu niezłych trenerów z biegów i pan Andy zaoferował mi z nim współpracę to znaczy zapewnił mi treningi u niego.-Powiedział z uśmiechem.
-Oh... no to miło mi cię poznać.-Powiedziałam podając mu dłoń.
-Mi również.-Powiedział ściaskając moją ręke.-A jak masz na imię przeurocza osobo ?-Zapytal.
-[T.i.] ,a ty ?-Zapytałam onieśmielona.
-Chris-Powiedział po czym lekko przegryzł wargę swoich ust.
-Chyba musimy już wysiadać.-Powiedziałam widząc otwierające się drzwi przy hali sportowej.
-No tak zagapiłem sie przepraszam...-Powiedział.-Mogę ponosić ci torbę? Musi być ciężka.-Rzekł.
-Jasne.-Powiedziałam podając mu mój pakunek.

To ile już trenujesz ?-Zapytał spoglądając na mnie.
-Już z 8 lat będzie ,a ty ?-Zapytałam.
-Ja 10 lat.-Powiedział marszcząc czoło.
Bylismy już koło drzwi sali ,kiedy zadzwonił do mnie telefon.
Odebrałam go dość szybko.
-Tak ?-Zapytałam.
-Widzę wszystko.-Szepnął wściekły głos,o nie to Harry.
Zaczęłam rozglądać sie dookoła.
-Gdzie jesteś ?-Zapytałam.
-Jesteś moja.-Powiedział podkreślając każde zdanie.
Rozłączył się.
O kurwa chyba go wkurzyłam...
Z niesmakiem weszłam do szatni,przebrałam sie w strój sportowy i zrobiłam wysokiego kucyka.
-5 minut spóźnienia !-Krzyknął gniewnie trener.
-Przepraszam nie chciałam.-Powiedziałam udając smutną.
-Za karę !-Zaczął mowę pan Raspberry jednak przerwał mu męski głos.
-Proszę trenera ,niech pan jej nie każę to przeze mnie [T.I] się spóźniła.-Powiedział broniący mnie Chris.
-A kim ty jesteś ?-Zapytał Andy. 
-Rozmawialiśmy ze sobą przez telefon to ja Chris Rose ,ma być pan moim nowym trenerem.-Szepnął.
-Aha to ty..-Powiedział ze zdumieniem pan Raspberry, no dobra zrobicie 10 km,potem rozciąganie, rozgrzewka, 5 x 150 , 4 x 300 ,trucht,płotki i możecie iść do domu.
-Dobrze trenerze.-Powiedziałam w biegu...
-Pamiętaj ,ze w tym roku jedziesz na igrzyska olimpijskie !-Krzyknął pan Andy.

Starałam się robić ćwiczenia jak najszybciej ,aby tylko spotkać się z loczkiem.
Czasami wydaje się taki tajemniczy...
Został mi tylko trucht i już będe mogła jechać do domu ufff...
-Ile masz lat [T.I.] ?-Zapytał biegnący koło mnie towarzysz którego dopiero dzisiaj poznałam.
-20 ,a ty Chris ?-Zapytałam z przymrużonymi oczami.
-21-powiedział z uśmiechem.-Słuchaj dzisiaj organizuję imprezę mogłabyś do mnie wpaść, trzymaj to mój numer telefonu.-Powiedział podając mi kartkę.
-Jasne.-Powiedziałam z uśmiechem.-Dziękuję za zaproszenie.-Dopowiedziałam

Byłam tak padnięta po treningu ,ze ledwie co się przebrałam.
Oh nie znowu dzwoni do mnie telefon to Harry...
-Jestem na parkingu koło twojej hali ,jedziesz dzisiaj ze mną.-Powiedział cichym głosem.
-Coś się stało ?-Zapytałam.
-Pośpiesz się masz 5 minut inaczej odjadę i będziesz musiała wracać na piechotę.-Powiedział.
5 minut ? O cholera !.
Spakowałam szybko ciuchy po czym zaczęłam biec do wskazanego miejsca.

-1 minuta przed czasem,nieźle-Krzyknął Styles z ponurą miną.-Wsiadaj.-Dokończył.
Zajęlam miejsce koło niego i zaczęłam głosno oddychać.
-Zmęczona ciekawe czym ?-Zapytal złowieszczo loczek-Jak tam twój nowo poznany kolega Chris ?-Zapytał marszcząc czoło.
A więc o to mu chodzi...
-Ty jesteś zazdrosny ? o niego ?-Zapytałam śmiejąc się.
-Nie żartuj sobie ze mnie ,tak jestem zazdrosny ulżyło ci ? Jezeli dowiedziałbym sie ,że masz innego faceta było by z tobą źle słyszysz ?
-E tak Harry.-Powiedziałam.
Boże zaczynam się go bać...

Nie ma to jak po 10 minutach być już na miejscu.
Weszliśmy razem do domu.
-Kochanie co dzisiaj jest za dzień ?-Zapytał już spokojny Styles.
-Zaraz sprawdzę.-Powiedziałam podchodząc do kalendarza.-Dzisiaj jest 28 Harry!-Krzyknęłam.
Chłopak nerwowo spojrzał na zegarek.
-O nie !-Krzyknął.
-Co sie stało ?-Zapytałam z ciekawością.
-Za 10 minut mam wywiad,musze jechać.-Powiedział dając mi całusa w policzek i zanim chciałam coś powiedzieć zniknął z mojego pola widzenia...
Szybko wyciagnęłam karteczkę z numerem do Chrisa i napisałam sms.
-Gdzie i o której mam być [T.i.]
Po 2 minutach otrzymałam odpowiedź.
-Ulica London 22 , godzina 15:00, ciesze się że przyjdziesz.
to za godzinkę , hmm...
Spojrzałam do szafy ,ubrałam fioletową ,zrobioną z lekkiego materiału sukienkę,do tego pare dodatków, włosy spiełam w kok,zrobiłam delikatny makijaż i juz byłam gotowa.
Miałam jeszcze 20 minut do przyjęcia , na szczęście ulica nie znajdowała się ,aż tak daleko od mojego domu.
Więc postanowiłam wybrać się tam na piechotę...

W 15 minut byłam na miejscu.
-Witaj-Powiedział podchodząc do mnie Chris tulacy mnie na powitanie co mnie lekko zaskoczyło.
-Cześć Chris.-Powiedziałam rozglądając się po pomieszczeniu.-Ładnie tu masz.-Dodałam.
-Dziekuje ,chodź napijmy się czegoś.-Powiedział podając mi kieliszek...

-Jeszcze tylko jeden proszę.-Powiedziałam tracąc nad sobą kontrolę.
-No dobra.-Rzekł Chris wlewając mi do szklanki wódki.
Nie wiem ile wypiłam , na pewno było tego sporo.
Nagle zadzwonił do mnie telefon.
Ledwo co go odebrałam.
-Gdzie jesteś ?-Zapytał męski dobrze mi znany głos.
To Styles !
-O Harry , haha wiesz co świetnie się bawię,szkoda ,że pojechałeś na ten wywiad.-Powiedziałam.
-[T.I.] gdzie ty jesteś do cholery !-Krzyknął.
-Nigdzie.-Odpowiedziałam rozłączając się.

Chris wziął mnie w obroty i zaprosił mnie do tańca.
Świetnie się czułam w jego towarzystwie,naprawdę umiał się zabawić.
-A teraz chciałbym dostać od pani prezent.-Powiedział Chris kładąc mnie na stolik.
Zaczął mnie całować po szyi,ręką jechał po moim udzie.
-Chris przestań !-Krzyknęłam jednak nie umiałam się obronić, miałam w sobie tyle alkoholu...
On jednak nie przestawał...
-Chyba powiedziała ,ze nie chcę !-Powiedziała podchodząca do nas postać. 
O cholera to mój zielonooki Harry ! Co on tu robi ?.../40 komentarzy pisze dalej,mam nadzieję ,że podoba wam się pierwsza część i obiecują ,że następne będą całkowicie ciekawsze od tej ponieważ to dopiero początek :) Piszcie w komentarzu co sądzicie o tej części :) Dopiero w drugiej części będzie się działo :D Dodam ją najszybciej jak mogę, bo naprawdę mam na to chęć :D

środa, 26 czerwca 2013

Imagine "Żeby coś zyskać , trzeba coś stracić" rozdział : 67

                                              Czyli Imagine z Zaynem 67 cz.

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=lJqbaGloVxg

-[T.I.] co ci jest ? Gdzie jesteś ?-Zapytał przestraszonym głosem Malik.
-Jestem w naszym domu szybko!-Krzyknęłam z ilu sił mogłam.
-Już po ciebie jadę trzymaj się.-Powiedział.-Nie naciskaj czerwonej słuchawki ,chcę mieć z tobą stały kontakt.-Dodał.
Potem słyszałam już tylko tupot stup w tle,silnik samochodu i krótkie słowa wypadajace z ust Zayna typu "kurwa szybciej" ,"Rusz się"...
-Zayn...-Powiedziałam  niepewnie.-Słuchaj pamiętaj brązowa szafa,druga półka.
-Co ?-Zapytał mulat.
-Brązowa szafa,druga półka.-Powiedzialam ponownie.
-Kochanie nic nie mów ja już po ciebie jadę.-Powiedział najwyraźniej roztargniony.
Słyszałam zamykające się drzwi samochodu,znowu stukot obuwia,a potem ciągnięcie za klamkę.
-Otwórz te cholerne drzwi !.-Krzyknął Malik.
-Nie masz kluczy ?-Zapytałam.
-A tak klucze....cholera...kurwa...są !-Powiedział.
Rozłączył się po czym wbiegł do pomieszczenia.
Złapał mnie za ręke i zaczął ją delikatnie muskać.
-Kochanie co ci jest ?-Zapytał po jego poliku lała się łza.
Jego ręka drżała jak nigdy.
-Boli mnie brzuch,zawieź mnie do lekarza proszę cię,proszę ja już nie wytrzymam tego dłużej ,proszę.-Powiedziałam na jednym tchu.
-Już dobrze [T.I.].-Powiedział tuląc mnie do siebie.
Podniósł mnie po czym dość szybkim ruchem zaniósł na tył samochodu.
Zamknął drzwi , wsiadł za kierownicę.
Jedną ręką kierował ,drugą sięgnął po telefon.
Słyszałam tylko :
-Proszę to ważne Niall.To zajmiesz się nimi ? Drzwi są otwarte więc szybko.Proszę szybko.-Powiedział.
Po czym obrócił sie do mnie i oznajmił ,ze Horan przyjedzie opiekować się dziećmi.
-Zayn patrz na drogę !-Krzyknęłam po czym ten zrobił to co mu kazałam.
Jechał szybko, bardzo szybko ,ból stawał się mniejszy czemu ?
Zaczęłam sie przyzwyczajać...
Bylismy w najblizszym szpitalu w około 10 minut.
Zayn szybko wyciągnął mnie z samochodu po czym położył mnie na ławce w szpitalu.
Bezsilnie upadł na kolana i krzyczał:
-Niech mi ktoś pomorze ! Niech mi ktoś pomorze !-Słyszałam jego płacz.
Nie chcę ,zeby płakał...
Nagle podszedł do mnie jakis pan w białym ubraniu.
-Co ci się dzieje ? -Zapytał ?
-Ja nie wiem ,nie wiem.-Powiedziałam na jednym tchu.
-Szybko trzeba ją zanieść do pokoju 104 pomoże mi pan ?-Zapytał wskazując na Zayna.
-Tak-Odpowiedział Malik.
Oby dwoje zanieśli mnie do pomieszczenia i położyli na łoże.
Powieki zaczeły mi się zamykać,słyszałam szum ,zamknęłam oczy...
-Gdzie ja jestem ?-Zapytałam patrząc w biały sufit.
Wokoło słyszałam szloch,płacz dwóch osób.
Spojrzałam w prawą i lewą stronę.
To Zayn i Harry.
-Co się stało ?-Zapytałam.
-Poroniłaś...-Powiedział loczek.
-Harry przepraszam ,ze ci nie powiedziałam.-Chlipinełam.
-Poroniłaś moje dziecko nie jego !-Krzyknął Malik-To było nasze dziecko,robiliśmy badania.-Powiedział.
-Nie wiedzialam co mam powiedzieć,szczęka mi opadła.
-Chłopaki wszystko będzie dobrze,nie martwcie się.-Powiedziałam przestraszona.
-Nic nie bedzie dobrze!-Krzyknął Zayn popychając ręką krzesło-Jesteś chora ! Masz raka ! Kiedy zamierzałaś mi to powiedzieć ?-Zapytał.
Po poliku pociekły mi łzy, jak miałam do cholery ci powiedzieć skoro ty przez ten cały miesiąc byłeś w jakimś cholernym hotelu ?
-Przepraszam.-Powiedziałam.
Po chwili do sali wszedł lekarz.
-Możemy ?-Zapytał , a ja tylko pokiwałam głową na zgodę.
-Co możemy ?-Zapytał Zayn.-Po jego policzkach szalały łzy,oczy miał całe czerwone.
-Zayn.-Powiedziałam wyciągając do niego ręke.
-Nie ja nie mogę przepraszam.-Powiedział wybiegający z sali Styles,nie wytrzymał napięcia już wiedział co jest grane.
Zayn podał mi swoją dłoń.
-Kocham cię najbardziej na świecie,jednak ja się męcze,choroba zabija mnie od środka i nic nie da się z tym zrobić, jest za późno,leki przestają działać.Pamiętaj ,ze przeszliśmy ze sobą naprawdę wspaniale chwile...
-Nie żegnaj się ze mną [T.I.],proszę ty jeszcze będziesz życ,urodzisz co najmniej dwojga wspaniałych dzieci.-Powiedział patrząc mi w oczy Zayn.
Jednak nie było już żadnej nadziei
-Kochanie zrozum ja zyje na siłę,codzienny ból to dla mnie męczarnia,dzisiaj zrobią tak ,ze będe czuła ulgę, będe zawsze przy tobie,nigdy nie czułam takiego uczucia do innej osoby ,Kocham cię.-Powiedziałam ,a łzy z oczu wylewały mi się strumieniami.
-Ja ciebie też bardzo kocham , jesteś jedyną kobietą którą pokochałem , jedyną i ostatnią.-Powiedział.-Ale proszę obiecaj mi ,ze nigdy o mnie nie zapomnisz.-Dokończył zdanie.
-Obiecuje Zayn,ja bede na ciebie czekać w niebie,kiedyś nadejdzie też na ciebie czas, nasze dzieci będą już dorosłe,wejdziesz do ciepłego łóżka ,przykryjesz się kocem,spokojnie zaśniesz i wtedy to sie stanie,spotkasz mnie ,a ja złapię cię mocno za ręke i już nigdy nie puszczę.-Powiedziałam patrząc na reakcje Zayna,jego ręka szalała,ściskała mnie coraz mocniej.
-Juz jest pani gotowa ?-Zapytał lekarz, a ja ponownie pokiwałam głową.
Odsunęli Zayna ode mnie,wpatrywał się we mnie do końca.
Gdy zaczeli wbijać mi igłę z środkiem usypiajacym szepnęłam:
-Żegnaj moje szczęście Zaynu Maliku.
-Żegnaj moje szczęście [T.I.]-Odpowiedział Malik ,a ja zamknęłam oczy, tym razem już na zawsze...


***3 godziny później-Z perspektywy Zayna***

Wróciłem do domu caly załamany, Niall bawił sie z Justinem,małe spały.
-Co ty taki ponury ? Gdzie [T.i.]? -Zapytał blondyn.
-Niall ona nie żyje,jej juz nie ma.-Powiedziałam i wtuliłem się w ramiona Horana.
Potrzebowałem tego...
Moje słone łzy ciekły z policzków na jego niebieski sweter.
A do mnie jeszcze nie dotarło to co przed chwilą się stało...

***1 godzina później-Z perspektywy Zayna***
-Ale obiecaj ,że nic sobie nie zrobisz.-Powiedział Niall-Zrób to dla [T.I.],zrób to dla dzieci.-Dokończył.
-Obiecuje Niall.-Szepnąłem.-Dziekuje za wszystko.-Dopowiedziałem.
-Trzymaj sie stary.-Powiedział już za drzwi Horan.
W głowie miałem jej głos : " Brazowa szafa,druga półka"...
Poszedłem do sypialni,w drugiej półce znajdowała się płyta.
Po drodze zahaczyłem jeszcze o barek ,wyciągnęłam kieliszek i wziąłem najlepsze wino.
Włożyłem płytę do odtwarzacza,usiadłem na fotelu,zaczęłam nalewać alkohol.
Piłem co chwilę.
Nagle na ekranie telewizora pojawiła się ona [T.I.],koło niej ja.
To były nasze pierwsze filmy, ona zrobiła sklejankę z naszych wszystkich filmów.
Potem pojawił się Justin ,a na końcu ja jak trzymam bliźniaczki.
Łza spłyneła mi po poliku.
Wstałem z kanapy,szarpnęłam nią.
Z całych sił kopnąłem w ścianę obok , po czym upadłem na podłogę i zacząłem płakać.
Czemu ?
Właśnie zdalem sobie sprawę ile ona dla mnie znaczyła, zdałem sobie sprawę ,że straciłem skarb, tak wielki skarb...Największy jaki w zyciu mogłem otrzymać...



***50 lat później-Z perspektywy Zayna***

Siedzimy razem przy rodzinnym stole, zaprosiłem też Louisa,Liama,Harrego i oczywiście Nialla.
Atmosfera jest jak zawsze radosna.
Emilly i Emma moje dwie kochane córki mają firmę modelingową i zawsze trzymają się razem ,zaś Justin poszedł w moje ślady i jest jednym z największych piosenkarzy na świecie.
-Dziekujemy za kolację ,ale musimy sie już zbierać.-Powiedzieli chłopcy ,a ja zaprowadziłem ich do wyjścia.
Dzieci sprzątają stół ,a ja patrzę na nich i wspominam,wspominam moją kochaną [T.I.].
-Mama była by z was dumna.-Powiedziałem w pewnym momencie ,a na twarzach dzieci pojawiły się pojedyncze ,lśniące w blasku zapalonych lamp łzy.
-Z ciebie by była najbardziej duma tato.-Powiedział Justin klepiąc mnie po ramieniu.
-Wiecie co ja już się położę spać,jestem zmęczony.-Powiedziałem na jednej nucie.
-Pomóc ci tatku ?-Zapytały bliźniczki.
-Nie dam sobie radę.
Przebrałem się w pidżamę,połozyłem w ciepłym łóżeczku,przykryłem kocem.
Zacząłem myśleć o kobiecie mojego życia,ciurkiem leciały mi lzy po poliku...
-Kocham Cię i zawsze będe !-Krzyknęłam po czym zamknąłem oczy.
Widzę jak za mgłą,jednak z minuty na minuty coraz lepiej.
Znajduję sie w miejscu gdzie pierwszy raz po latach ujrzałem [T.I.].
Zbliża się do mnie dziewczyna z ciemnymi włosami,czekoladowymi tęczówkami,już wiem kto to to [T.I.].
Podaje mi dłoń,chwytam ją.
-Witaj moje szczęście w niebie Zaynie Maliku.-Powiedziała, a ja czułem ciepło jej ręki,ręki która coraz mocniej mnie ściskała.
-Witaj moje szczęście w niebie [T.I.]-Mruknąłem
Spojrzeliśmy na siebie i razem ruszyliśmy do bram nieba,do miejsca w którym juz nigdy nikt nas nie rozłączy,do miejsca gdzie nie stracę swojego największego skarbu na świecie,nie starce [T.I.]./Więc to już koniec,piszcie co sądzicie o tym Imaginie i o tej części w komentarzach,to jest bardzo ważne ponieważ bardzo dużo osób czytało ten Imagin i chciałabym ,zeby się na jego temat wypowiedziało tak szczerze jednak inteligentnie,mam nadzieje ,że zakończenie się wam podoba bo w jakimś stopniu jest ono szczęsliwe,końcówka miała wyglądać inaczej ,ale mam nadzieje ,że ta wam też przypadnie do gustu,mam nadzieje ,ze nie będziecie rozczarowani,dziekuję tym osobą które to czytały,dziękuje za wsparcie i dziękuje ,że dotrwaliście do końca , dziękuje za komentarze, teraz bede pisała Opowiadanie z Harrym i mam nadzieje ,ze będzie tyle samo czytelników co w tym Imaginie,trudno mi się żegnać z tym Imagine ponieważ naprawdę on otworzył mi jakąś "karierę" jęzeli mogę tak powiedzieć w pisaniu i zebrał taką pulicznośc ,dzięki niemu mój blog jest dośc znany i dzieki niemu poznałam tak wspaniałe osoby jakimi wy jesteście , jeszcze raz dziękuje , kocham was i pozdrawiam mocno <3

wtorek, 25 czerwca 2013

Trailer filmowy do opowiadanie z Harrym :)

Jak wiecie niedługo będe pisała tu opowiadanie z Harrym ,wiec postanowiłam zrobić coś w stylu Zapowiedzi filmowej tego opowiadanie :)
Robiłam 2 raz w życiu , ogółem za pierwszym razem mi sie nie zapisało i musiałam zrobić ten film od nowa ,ale dla was wszystko <3
Mam nadzieje ,ze się spodoba , zapraszam serdecznie do obejrzenia, KOMENTUJCIE co o nim myślicie kochani ; *
http://www.youtube.com/watch?v=JhwdoA7BsPo&feature=youtu.be

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Imagine "Żeby coś zyskać , trzeba coś stracić" rozdział : 66

                                        Czyli Imagine z Zaynem cz. 66

Przed przeczytaniem włącz to: http://www.youtube.com/watch?v=lJqbaGloVxg

-Ja się przesłyszałem prawda ?-Zapytał Zayn łapiąc się jedną ręką za włosy , zaczął je przeczesywać palcami.
-Zayn ja przepraszam-Powiedziałam pozwalając moim łzą poruszać sie na moich polikach.
-To jest chore , od kiedy cię spotkałem wszystko jest inne rozumiesz ? Nie mam już łatwego życia.-Powiedział opierając się bezsilnie o ścianę.
-Zayn przepraszam.-Powiedziałam ponownie podchodząc do niego,łapiąc go za ramię.
-Ty nic nie rozumiesz ?!.-Krzyknął głośno i nieoczekiwanie.-Wszystko bym dla ciebie zrobił , wszystko,a ty mnie zdradziłaś,zdradziłas mnie z kolegą z zespołu,ile razy narażałem życie ,aby cię uratować ? Jesteś dla mnie najważniejsza, przeżyliśmy ze sobą tyle dobrego i tyle złego, wszystko pokonaliśmy razem, bo jesteśmy dla siebie stworzeni.-Powiedział łapiąc mnie za dłoń.-Nie wiem jak to określić , nigdy nie czułem czegoś takiego ja cię chyba kocham [T.I.] ,to uczcie którym ciebie darzę nazywa się miłością.-Powiedział ,a po jego poliku zaczęły szaleć łzy.
-Zayn ja już sama nie wiem co mam robić rozumiesz ? To ty mnie pierwszy zdradziłeś , tak mocno to bolało,zdradziłeś mnie z dziewczyną prawie idealną ,kręcone włosy,ciemna karnacja,wysoka,szczupła,wtedy zdążyłam zakochać się w Harrym,on mnie oczarował sobą,tym ,ze o mnie dbał kiedy tego potrzebowałam,cierpliwością,dobrze wiesz ,ze nie jestem taka jak Danielle.-Powiedziałam siadając na podłogę.-Nie jestem panią idealną,jestem okropna, nienawidzę siebie,mam już 3 dzieci,ale nie żałuję tego bo wiem ,że powstały one z naszej miłości,jeżeli mi nie wybaczysz i zdecydujesz ,ze rozstanie będzie najlepszym rozwiązaniem zrozumiem to ,bo kto mógłby pokochać takiego potwora... takiego potwora jakim ja jestem.-Powiedziałam unosząc głowe do góry, wycierając łzy z policzków.
Poczułam ciepły dotyk ręki.Obróciłam głowę w lewą stronę.Ujrzałam te hipnotyzujące czekoladowe oczy.Te oczy które tak szybko mogłam stracić.
-[T.I.] nie jesteś potworem,kocham cię,dla mnie jesteś idealna,jesteś śliczna,dużo ładniejsza niż Danielle zrozum ja już tego wszystkiego nie ogarniam,potrzebują trochę czasu, ty będziesz mieszkać tu ,a ja przez jakiś czas w Hotelu,będę cię odwiedzał,i powiem ci jak będe już gotowy na nasz związek,kochanie trzymaj się.-Powiedział całując czule moje usta.-Otworzyłam szeroko oczy, jego powieki były zamknięte,skupił sie na pocałunku,skupił się tak bardzo jakbym miała już go wiecej nie zobaczyć.Skończył.Wstał z podłogi ,wziął walizkę spakował parę potrzebnych rzeczy ,pomachał i wyszedł,zostawiając mnie samą ,sama jak palec z trójką dzieci.
Powtórnie wybuchłam płaczem...

***1 miesiąc później***
Powiedział ,ze będzie odwiedzał ,a tu nic...
Chyba dopiero do mnie dotarło ,ze to koniec,on nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
Z naszymi dziećmi nad wyraźniej też.
Małe śpią ,Justinek ogląda telewizję.
Justin jest taki podobny do Zayna.
Wzięłam do ręki telefon.
Zaczęłam oglądac nasze wspólne filmy.
To boli,osoba ktora kiedyś była dla ciebie wszystkim jest teraz niczym.
Zostawił mnie , "Nie zasługuje na mnie"-krzyczy moja podświadomość.
Kogo ja próbuję oszukać,to ja nie zasługuje na jego.
Na mężczyznę mojego życia,którego kocham,tęsknie.
Wstałam z kanapy,zaczęłam zmierzać do kuchni po sok,gdy nagle złapały mnie silne bóle brzucha.
"Spokojnie [T.I.] dasz sobie radę,to tylko bóle".-Pomyslałam ,dalej zmierzając do kuchni.
Nagle upadłam na ziemie,nie wytrzymałam bólu,szybko sięgnęłam po telefon i wcisnełam dwa razy zieloną słuchawkę,zadzwoniłam do Zayna,właczyłam głośno mówiący.
-[T.I.] halo ? halo ? -Od ponad miesiąca po raz pierwszy usłyszałam jego głos.
-Zayn pomóż mi nie wytrzymam,prosze ! prosze szybko ! -Krzyczałam czując jakby coś mnie rozrywało./40 komentarzy pisze dalej,piszcie co sądzicie o tej cześci w komentarzach,przepraszam za tak długie oczekiwanie na tą część, mam nadzieję ,że się wam podoba, co do tego Opowiadania, mam dwa pomysły,spróbuje jeden z nich wykorzystać i jak dobrze pójdzie to w środę ,albo nawet jutro znajdziecie tu next :)

sobota, 22 czerwca 2013

POWIADOMIENIE !

Cześc wszystkim , przepraszam za małą aktywność na blogu :)
Wiecie ,ze musiałam poprawiac oceny ,ale teraz zbliżają się wakacje i...
No własnie zajmuje się pisaniem takiej jakby "książki" dla wydawnictwa ,dlatego nie ma mnie tu często :)
Jutro bedzie następny rodział ponieważ za bardzo nie mam pomysłu na rozwinięcie akcji <3
Pozdrawiam mocno i życze udanego Weekendu <3
Kocham Was wszystkich dziekuje za wsparcie jesteście najlepsi ! :)

środa, 12 czerwca 2013

Imagine "Żeby coś zyskać , trzeba coś stracić" rozdział : 65

                                                 Czyli imagine z Zaynem 65

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=A_af256mnTE


-Co ci jest ?-Zapytał jak zwykle zatroskany Zayn.
-Nie nic...-Powiedziałam z przerywami dochodząc do siebie.
-No więc tato i widziałem dzisiaj w szpitalu...-Zaczął mowę Justin.
-Może chodźmy już na tą karuzelę ? -Zapytałam specjalnie przerywając mojemu synkowi.
Nie chcę by Zayn sie o tym dowiedział przynajmniej nie w taki sposób.
Zayn pokiwał tylko głową ,a potem wstał i zaczęliśmy zwiedzać dalsze atrakcje...

                                               
***3 godziny później***

Zmęczeni wróciliśmy do domu.
Justin od razu zasnął na swoim łóżku.
Dzień można zaliczyć do udanych.
Dobrze ,ze Justinek sie nie wypaplał ufff...
Zmęczona położyłam się na łóżko.
Nagle na moim udzie poczułam ciepły dotyk ręki , który jechał w górę... i w górę...
Uniosłam lekko głowę i spojrzałam w prawą stronę.
Kogo ujrzałam ? Uradowanego Zayna.
W pewnym momencie chłopak rzucił się na mnie , przybliżył usta do moich warg i zaczął je całować.
Delektowanie się tym pocałunkiem było niesamowite.
Powolnie , delikatnie zaczeliśmy się rozbierać.
Ale gdy chłopak zaczął dotykać mojego nagiego ciała ,poczułam do siebie obrzydzenie.
Odsunęłam się od chłopaka i zaczęłam zbierać swoje ciuchy.
Po chwili  on znalazł sie koło mnie ,a ja czułam jego ciepły , szybki oddech na moim karku.
Odepchnęłam go lekko od siebie i zaczęłam się ubierać.
-[T.I.] nie...-Powiedział Zayn.
-Zayn tak, przepraszam ,ale nie mogę.-Powiedziałam ubierając na siebie mój przy duży T-shirt.
-Kurwa [T.I.] tak nie można !.-Krzyknął na mnie w pewnym momencie-Napaliłaś mnie ,a teraz mnie zostawiasz ? Dajesz mi kosza... Zwodzisz mnie , ja już dłużej tego nie wytrzymam.-Dokończył.
Ja go zlekceważyłam i zmierzyłam ku drzwiom.
Ten jednak złapał mnie za nadgarstek i zaczął mocno szarpać.
-Co ty sobie myślisz ? Ja jestem Zayn rozumiesz Zayn Malik , ten Zayn który ma dużo fanek i jest sławny na całym świecie , prawie każda dziewczyna chciałaby ze mną być ,a ty co robisz... Ty jesteś jakaś nienormalna ? Powinnaś cieszyc się ,że ze mną jesteś.-Powiedział ,a mi zaszkliły się oczy.
-Wiesz co myślę ,że to był wlasnie najgorszy błąd jaki zrobiłam ,ze jestem z tobą.-Powiedzialam wychodząc i trzaskając drzwiami.
Uciekłam do lazienki , tam przynajmniej miałam spokój i mogłam sie wypłakać.
Jednak mysli przerywało mi ciągłe pukanie do drzwi i krzyk:
-[T.I.] otwórz te cholerne drzwi...
Malik doprowadza mnie już do szału...
Czy ja się w nim odkochuje ?...
Cały dzień spędziłam siedząc w łazience.
Nie mogłam zasnąć ,ale to jest teraz pora ,zeby wyjść z tego pomieszczenia...
Pociągnęłam za klamkę drzwi i ujrzałam mulata , który siedział oparty o ścianę.
-[T.I.] ja przepraszam...-Powiedział mulat.
-Powiedziałeś to co chciałeś , od serca , nie masz za co przepraszać.-Prychnęłam udając ,ze mam to w dupie.
-Słuchaj.-Powiedział klekając-Przepraszam za wszystko , chcę wszystko naprawić. Zostaniesz moją żoną ?-Zapytał.
No chyba sobie żartuje , czy on myśli ,ze ja jestem ,az tak łatwa ,że lecę na jego sławę ?
-Nie Zayn.-Powiedziałam patrzac już w inną stronę.
Chłopak tylko wstał , nałożył na ramię swoją skórzaną kurtkę trzasnął drzwiami i wyszedł...


                                                         ***2 tygodnie później***

Nic nie wychodzi po mojej myśli.
Z Harrym nie mam zbytnio kontaktu ,a Zayn całkowicie się zmienił.
Nie spędza czasu w domu , ciągle wychodzi z kolegami do baru ,a ja zostaje sama.
Od jakiegoś czasu źle się czuje , mam ból mięśni , ból brzucha i jest mi niedobrze.
Poszłam do łazienki , i zaczęłam czytać opakowanie produktu który kupiłam.
Dobra...
Zrobiłam to co było napisane , jeszcze musiałam czekać pare minut i wszystko jasne.
Co ? Ale to chyba nie możliwe.
Powiedziałam załapana , trzymając w ręku urządzenie.
Położylam je na stole , z barku wyjęłam papierosy i alkohol.
Zaczęłam palić i co chwile brałam łyk wódki.
Mijała godzina , Justin jest u babci ,bliźniaczki też u babci, a ja czuje się nie najlepiej.
Łzy same spływają mi po poliku ,nie mogę tego opanować , chociaż chcę.
Słyszę dźwięk kluczy, otwieranie się drzwi.
Ja nadal robię to co robiłam , pale już chyba 4 fajkę i popijam wódkę.
Do pokoju wchodzi Zayn , wyraźnie zdziwiony.
-Co ty robisz ?-Zapytał.
O to pierwsze słowo które do mnie powiedział od dwóch tygodni , Brawo!.
-Nie widzisz...-Powiedzialam.
Mulat przybliżył się do mnie i zobaczył na stole test.
Tak test ciążowy.
-Co ty do cholery robisz ?!-Zapytał i krzyknął na mnie w jednym , wyrywając mi z reki papierosa.
-Kurwa [T.I.] oszalałaś ? Czy ciebie popierdoliło do reszty ?-Zapytał strącając na podłogę alkohol.
-Nie oszalałam.-Powiedziałam przestraszona...
-Powiedz co ty wogle robisz ?-Zapytał zły.
-Pozbywam się dziecka rozumiesz ? Pozbywam się ciąży...-Powiedziałam.
Chłopak złapał mnie za ramiona i potrząsnął mną mocno.
-Oszalałaś , chcesz zabić nasze dziecko ? Ja ci na to nie pozwalam rozumiesz ? Masz je urodzić.-Powiedział.
-Zayn to nie nasze dziecko , to dziecko moje i Harrego.-Powiedziałam wybuchając płaczem.../40 komentarzy pisze dalej :) I jak wam się podoba ta część ? Piszcie w komentarzach :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Przeprosiny

Musze was bardzo ,ale to bardzo przeprosić.
Zaniedbuje ten blog ,ale to tylko i wyłącznie z powodu szkoły i z powodu braku czasu.
W szkole nie radze sobie najlepiej to wszystko ,ze bardziej przejmowałam sie życiem w internecie niż życiem  w realistycznym świecie.
Bardzo was przepraszam ,ale naprawdę musze poprawić oceny ,ponieważ do poprawienia zostało mi zagrożenie.
Olewałam szkołę i to jest mój błąd ,dlatego następną część z Zaynem dodam w środę.
Liczę na wyrozumiałość

sobota, 1 czerwca 2013

Imagine "Żeby coś zyskać , trzeba coś stracić" rozdział : 64

                                          Czyli Imagine z Zaynem cz.64

Przed przeczytaniem włącz to: http://www.youtube.com/watch?v=K4NUMR3mKS8


Szybko kopnęłam Stylesa tak ,ze on wypadł z łózka na podłogę.
-Synku przyjdź za 10 minut ok ?-Zapytałam udając ,ze nic sie nie dzieje.
Nie wiedziałam nawet kiedy on wszedł do pokoju...
Czułam się podle i skrepowanie.
Justin nic już nie powiedział tylko pociągnął za klamkę drzwi i zniknął z mojego pola widzenia.
Ubrałam koszulę ,a loczek wciągał na siebie swoje czarne rurki.
-Musisz juz stąd iśc.-Powiedziałam szeptem.
-Ale czemu ?-Zapytał podchodzący do mnie Styles.
-Masz stąd iść zrozumiałeś ?-Zapytałam popychając loczka od siebie.
-Ale obiecaj ,ze kiedyś jeszcze się spotkamy, niedługo.-Powiedział czułym głosem.
-Obiecuję ,a teraz idź stąd !.-Krzyknęłam bojąc sie z konsekwencji swoich czynów.
-Do zobaczenia panno [T.I.].-Powiedział po czym on również pociągnął za klamkę drzwi i wyszedł z pomieszczenia.
Justin od razu wpadł szcześliwy i uradowany do sali.
-Co ci jest Justin?-Zapytałam lekko marszcząc brwi.
-Mamo dzisiaj wychodzisz ze szpitala i będziemy szli z tatą do wesołego miasteczka !.-Krzyknął.
-Ale chyba beze mnie.-Powiedziałam.
-Z tobą bo moje siostrzyczki zostają jeszcze w szpitalu na jeden dzień , muszą je zbadać czy coś...-Powiedział ,a z jego twarzy nie znikał uśmiech.
-No dobra , gdzie tata ?-Zapytałam ,a po chwili do pokoju wszedł Zayn trzymając w ręku zimny napój z automatu.
-No to ubieraj się skarbie bo dzisiaj zabieramy cię do domu.-Powiedział promieniejąc uśmiechem.
Słodkie słówka od Malika sprawiały ,że zaczęłam brzydzić się samom sobą.
Wstałam z łóżka nałożyłam na siebie płaszcz ,spakowałam walizki i wyszłam z pomieszczenia.
Poszłam jeszcze skonsultować sie z lekarzem co i jak , co z córeczkami.
Gdy dowiedziałam się już wszystkiego wyszłam i mogłam znowu poczuć zapach świeżego powietrza,lecz nie na długo bo musiałam szybko wejść do samochodu.
Podróż wydawała mi się dość długa , czemu ?
Może dlatego ,ze moje myśli nie przestawały myśleć o tym zdarzeniu ze szpitala , o Stylesie ,a moja podświadmość wyzywala mnie od "dziwek".
Trans jednak przerwał mi mulat który podał mi ręke ,aby pomóc mi wyjść z samochodu.
Już pare kroków i będe w domu , będe mogła pomysleć o tym wszystkim.
-[T.I.] daj walizki ja ci je zaniosę , zaraz przejdziemy się do pobliskiego wesołego miasteczka , obiecywalem małemu.-Powiedział Malik ,a ja podałam mu walizki.
Tak zapomniałam , jednak nie będe miała za dużo czasu na myślenie.
Złapałam Justina za ręke , dołączył do nas Zayn który objął mnie reką na biodrze.
Zaczeliśmy kierować sie do "parku rozrywki".
-[T.I.] wiesz przepraszam cię bardzo cię przepraszam nie chciałem cię tak zranić wybaczysz mi ?-Zapytał mulat.
-Zayn nie przy dziecku, nie rozmawiajmy o takich rzeczach przy dziecku ok?-Powiedziałam lekko zła.
-Ale potem mi odpowiesz tak ?-Zapytał Malik.
Co ja jestem ? Mam wam wszystko obiecać? Dajcie mi święty spokój.
-Tak.-Odpowiedziałam ,a po twarzy chłopaka można było rozpoznać ulgę.
-Już jesteśmy.-Powiedział uradowany Justin przekraczając próg plakatu.
Dookoła wiele różnych rozrywek , jednak ja nie miałam ochoty na zabawę,przynajmniej na takiego typu rozrywkę.
-To najpierw pójdziemy coś zjeść co wy na to ? -Zapytał Zayn , oczywiście byłam glodna , tego nie dało sie ukryć więc zgodziłam się.
Podeszliśmy do budki z różnym jedzeniem, hmmm... co by tu wybrać.
-No więc ja poproszę kiełbasę z grilla , dla małego zestaw z zabawką ,a ty [T.I.] co chcesz ?-Zapytał mnie mulat.
-Ja frytki z keczupem poproszę.-Powiedziałam.
-Tylko tyle ?-Zapytał Zayn z troską.-Musisz jeść.-Powiedział.
-Najem się tym.-Odpowiedziałam marszcząc czoło.
-No okej to będziemy przy stoliku nr.3.-Powiedział Zayn po czym wygodnie usiedliśmy przy stoliku.
Lekko oparłam się łokciem ,a po chwili poczułam dotyk ciepłej dłoni Malika.
Hmmm... przyjemny dotyk,uśmiechnęłam się.
-Uśmiechasz się ?-Zapytał Zayn , był zdziwiony.
-E tak jest coś w tym dziwnego ? -Zapytałam z oburzeniem.
To pytanie zadane przez mulata , znowu przywróciło mnie do równowagi i moje myśli znowu stały się ponure.
-Nie nic , cieszę się tylko ,ze z mojego powodu się uśmiechasz.-Powiedział sexownie poruszajac brwiami.
-Przestań.-Powiedziałam wkurzona.
-Ale co mam przestać? -Zapytał z uśmiechem.
Zaczął przegryzać wargę.
Moje usta przybliżyły się do ucha Malika po czym szepnęłam: "Przestań mnie wabić i podniecać".
Chłopak zamiast zrobić tego co każe jeszcze bardziej mnie wabił.
"Stop".
Nagle przyszedł kelner z daniem , który pozwolił mi chociaż przez chwilę nie patrzeć na mulata.
-Proszę smacznego.-Powiedział po czym poszedł w inną stronę.
Nie zdążyłam nawet powiedzieć krótkiego słowa "dziekuję".
Zaczeliśmy delektować się jedzeniem kiedy Justin zajadający się surówką powiedział:
-Dzisiaj byłem u mamy w szpitalu tato , wszedłem sam i był tam też wujek Harry.
Zaczęłam bać się ,ze cos wypapla ,wziełam do ust frytkę po czym ze strachu zaczęłam sie nią dusic./40 komentarzy pisze dalej , piszcie czy podoba wam się ta cześć w komentarzach , mam wenne , a przynajmniej pomysł na następne cześci : )