Muzyka :

http://www.youtube.com/watch?v=fedf2Bt0mMA

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 lipca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 9

                                                    Czyli Imagine z Harrym cz. 9

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=m20BTdy9FGI

Biegnij ! Krzyczała moja podświadomość.
Nie zatrzymuj się ,co ty robisz,biegnij !
Kretynko biegnij !
Stanęłam w miejscu,nie miałam sił,nogi odmawiały mi posłuszeństwa do dalszego biegu,to było...coś strasznego.
Nie wiem co się ze mną dzieje,czemu nie mogę się ruszyć ?
Po chwili upadłam na ziemię.
Muskularny człowiek podbiegł do mnie,wziął mnie na ręce i szepnął:
-To będzie twój koniec kochanie,twój i Harrego Stylesa,tego jebanego egoisty.
Po tych słowach zamknęłam oczy i widziałam jednolitą czarną barwę.

                                                                       
                               ***

-Macie ją ?-Zapytał znany mi już głos.
-Tak szefie mamy ją,dobrze ,że dosypał pan jej ten narkotyk do napoju.-Powiedział drugi męski głos,ale ten był bardziej wyrazisty.
-Wiedziałem ,ze podziała,a teraz dawajcie mi ją tutaj,na podłogę,przykujcie ją kajdankami.-Powiedział chłopak z cieńszym głosem.
Powoli zaczęłam otwierać swoje powieki,zauważyłam ponownie muskularnego faceta ,a koło niego tego blondyna !
Gdy zostałam przypięta kajdankami blondyn podszedł do mnie ,złapał mnie za brodę po czym delikatnie pocałował mnie w usta.
Nie miałam nawet sił ,aby sie bronić,aby uciec.
Z kieszeni swojej marynarki wyjął mój telefon komórkowy.
-Oddaj mi go !-Krzyknęłam
-hehehehe zabawna jesteś,pragnę ci tylko przeczytać pare smsów które wysłałaś do Harrego.-Powiedział z cwaniackim uśmiechem.-O prosze tu jest jeden,Harry napisał do ciebie przeprosiny blablabla,że chcę sie spotkać,że tęskni,że martwi się o ciebie i ,ze chcę jeszcze raz spróbować ,a co ty na to odpisałaś,no tak hahaha "Harry nie chcę sie z tobą spotykac ! To koniec ! Nie kocham cię ! Odpierdol się ode mnie ! Znalazłam kogoś innego,znalazłam chłopaka mojego życia,jest nim blondyn,zapewne wiesz jaki blondyn,kocham go nad życie. Ps. Jest lepszy od ciebie w łóżku i bardziej sexowny."
-Co ?-Zapytałam ,a po moim poliku szalały łzy.
-Biedny chłopak kompletnie się załamał,a wiesz co bylo najlepsze ? Jak próbował odebrać sobie życie haha o boże uśmiałem się wtedy.-Powiedział śmiejąc się.
-Ale jak to ? Czemu próbował się zabić ? Czemu dopadłeś Chrisa ?-Zapytałam pełna cierpienia.
-Oh Harry próbował się zabić z twojego powodu,Chris był świadkiem,znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie,tak samo jak i ty,chociaż ty jesteś przynętą.-Odpowiedział szarooki blondyn,łapiąc mnie za nogę.
Po czym wstał z podłogi,zadzwonił gdzieś z mojego numeru,po czym powiedział krótkie słowo:"Wchodź na skaypa słyszysz ?" i rozłączył się.
Właczył kamerkę na laptopie,a ja ujrzałam Harrego,mojego loczka.
-Harry !.-Zaczęłam się drzeć,płakać.
-[T.I.] ! Co jej zrobiłeś draniu ?!-Krzyknął Styles.
-Oh Styles,ona jest moja zrozum.-Powiedział podchodząc do mnie,zaczął rozpinać zamek mojej sukienki.
-Zostaw ją !-Krzyczał Harry z płaczem w głosie.
Blondyn rozpiął również zamek swoich spodni,zaczął powoli ciągnąć w dół ramiączko od mojej bielizny.
-Blagam nie.-W moim oku krążyła łza.-Harry pomóż mi !-Rozpłakałam sie jak bachor.
Nie mogłam nic zrobić,miałam ograniczony ruch.
-Gdzie jesteście ?-Zapytał loczek z płaczem.-Zostaw ją słyszysz,zostaw...
Słyszałam jego płacz,on też cierpiał,można powiedzieć ,ze nawet gorzej ode mnie.
Chłopak zaczął całować moje ciało.
-Zostaw ją ,dam ci wszystko,ale proszę zostaw ją !-Krzyknął Harry do kamerki.
-Bardzo interesująca propozycja panie Styles.-Powiedział blondyn przeczesując palcami swoje włosy.../40 komentarzy pisze dalej,piszcie czy podoba wam się ta część w komentarzach,przepraszam ,że taka krótka. ;)

wtorek, 23 lipca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 8

                                               Czyli Imagine z Harrym cz.8

Przed przeczytaniem włącz to: http://www.youtube.com/watch?v=44u2CIjeYR4


Maszyna zaczęła pikać.
-Nie !-Krzyknęłam mocno przytulajac się do Chrisa.
Do sali wbiegły pielegniarki,razem z nimi lekarz.
Zaczynali odrywać mnie od chłopaka.
-Musi pani odejść chcemy go reanimować !-Krzyknął lekarz ,a ja zrobiłam co kazał.
-Niech pani wyjdzie.-Powiedziała pielęgniarka prowadząca mnie na korytarz.
Niechętnie to zrobiłam,usiadłam na krzesło,zaczęłam płakać.

                                                                 ***

Siedziałam ze schowaną twarzą w dłoniach.
-Cześć.-Powiedział siadający kolo mnie blondyn,wyglądał znajomo.
-YYyyy.... eeee... cześć.-Odpowiedziałam z płaczem w głosie.
-Czemu płaczesz ?-Zapytał kładąc mi ręke na udzie.
-Booo boo mój kolega on umiera...-Wydusiłam z siebie pare słów , po czym położyłam zapłakaną twarz na ramieniu blondyna.
Potrzebowałam teraz tego,potrzebowałam osoby która mnie pocieszy.
-Prosze.-Powiedział podając mi kawę z automatu.-Dobrze ci zrobi.-Dodał.
Wzięłam kubek do ręki i wzięłam parę łyków trunku.
-Dziękuję.-Odpowiedziałam ,a na twarzy chłopaka zagościł ciepły uśmiech.
Z sali wyszedł lekarz,a ja od razu zerwałam sie z uścisku i podeszłam do niego.
Złapałam go za ręke i zaczęłam szarpac.
-Proszę mi powiedzieć co z Chrisem ?-Zapytałam.
-Jest w bardzo ciężkim stanie,z trudem udało się nam go uratować,jest w śpiączce.-Powiedział i spuścił głowę w dół.
-Czyli żyje tak ?-Zapytałam.
-Żyje ,ale nie wiadomo na jak długo,nie wiadomo czy z tego wyjdzie.-Powiedział.
-Moge tam teraz wejść ?-Zapytałam.
-Nie, musi odpocząć.-Powiedział ,a ja puściłam jego rękę.
Zapłakana otarłam lzy z polików.
Spojrzałam na krzesła, blondyn zniknął dziwne !
Przed chwilą tu był i skąd ja go znam ?
Milion pytań jest teraz w mojej głowie.
Siadam jeszcze raz na krzesło w poczekalni i gorzko płaczę...

                                                                        ***

Spojrzałam bezsilnie na zegarek godzina 24:00.
Wiem co musze zrobić,musze iśc do Harrego,chcę usłyszeć wytłumaczenie całego tego zamieszania,chcę wiedzieć co tak właściwie się tu dzieje.
Wstalam z krzesła,pociągnęłam za klamkę drzwi po czym poczułam chłodny powiew wiatru.
Poczułam dreszcz,zmierzałam przed siebie.
Nagle usłyszałam strzał z pistoletu,zobaczyłam jakiegoś faceta który bierze ciało jakiejś osoby i wkłada je do bagażnika.
Przestraszyłam się i szybkim tempem poszłam w przeciwną stronę.
Nie miałam nawet jak zadzwonić na policję bo telefon...
Telefon ukradł mi blondyn !
Ten blondyn ze szpitala...
Słyszę za sobą kroki,przyspieszam...
Biegnę...słysze za sobą kroki,przyspieszony oddech...
Boję się,łza spływa mi po oku.
Jest mi nie dobrze.
Nie mam do kąt uciec,dom Stylesa jest jakieś 10 km stąd co mam robić ?
Powoli zaczyna mi brakować powietrza, słyszę strzał z pistoletu.
-Stój !-Krzyknął męski zachrypnięty głos.../40 komentarzy pisze dalej,piszcie co sądzicie o tej czesci w  komentarzu,więc następna część napiszę gdzieś w niedzielę bo jutro wyjeżdżam :)

czwartek, 18 lipca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 7

                                                     Czyli Imagine z Harrym cz.7

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=p856dtR4mms

Bez dłuższego zastanowienie ubrałam na siebie ubrania które było porozrzucane na ziemi i uciekłam z pomieszczenia.
Stanęłam na środku ulicy, do końca nie wiedząc gdzie jestem,nie wiedząc co się dzieje,co działo sie wczoraj?
Podbiegłam do taxówki,otworzyłam drzwi auta.
-Gdzie panią zabrać ?-Zapytał męski głos.
-Proszę na ulicę London 8
-Juz się robi
Gdy jedziemy ja wpatruję sie przez szybę samochodu,ręką dotykam zaparowanego szkła...

                                                                       



                                                                          ***

-Ile płacę ?-Pytam.
-15 euro.-Odpowiada z uśmiechem ,a ja z kieszeni spodni wyciągam banknoty.
-Proszę.-Odpowiadam i kieruję się do domu.
Otwieram drzwi,siadam na kanapę,rękami łapię się za głowę.
Cholernie mnie boli,co się wczoraj działo.
-Miau...-Słyszę odgłosy kota.
Podchodzi do mnie mój mały puszysty zwierzak,biore go na ręce i delikatnie głaszcze koło uszka.
-Co się wczoraj stało ?-Pytam go ,a on tylko odmiałkuje.
Wstaję ,zmierzam do kuchni,biore łyk wody.
Sprawdzam kalendarz.
-Trening o kurwa !-Krzyknęłam na cały dom.
Za trzydzieści minut mam trening.
Przebrałam się po czym zeszłam na dół,wsiadłam do swojego małego auta i odjechałam,miałam nadzieje ,ze zdążę na czas...

                                                                            ***

-Czemu dzisiaj nie ma z tobą Chrisa ?-Zapytał trener.
Chris,czekaj,Chris !
O matko,pamiętam.
Biegne znowu do szatni w poszukiwaniu mojego telefonu,nigdzie go nie ma,nie mam telefonu.
Blondyn,on ma mój telefon,schował go do kieszeni !
Kurwa...
Podbiegam znowu do trenera.
-Pożyczy mi pan telefon.
Kręci głową.
-Po co ci ?-Pyta z ciekawością.
-Bardzo ale to bardzo jest mi potrzebny.-Odpowiedziałam prosząc.
-No okej.-Mówi podając mi swoją komórkę.
Dzwonię do Chrisa,odbierz,odbierz to do cholery...
-Tak?-pyta żeński głos.
-moge poprosić eeee Chrisa ?-Zaczynam wątpić w swoje myśli.
-On nie moze podejść,jest w ciężkim stanie.-Odpowiada.
-Co mu jest ?-Pytam przestraszona.
-Przywieźli go wczoraj wieczorem.
-Gdzie? O czym pani mówi ?-Pytam.
-Szpital ulica przy ulicy London 215.
Oddałam telefon panu Raspberry po czym pobiegłam do szpitala...

                                                                              ***

30 minut i już jestem na miejscu.
-Przepraszam,wczoraj przywieziono tu chłopaka w ciężkim stanie,w której sali on leży ?-Pytam pielęgniarki która stoi przy biurku.
-Pokój 25,prosto ,potem skręt w lewo.-Mówi z uśmiechem.
Zmierzam do sali,boję się ,ze jak go zobaczę to przeżyje jeden wielki szok.
Że będe musiała patrzeć na jego cierpienie.
Ciągnę za klamkę drzwi.
-Chris ?-Pytam z łzami w oku.
Chłopak jest cały okaleczony.
-[T.I.]...-Mówi przekręcając głowe w moją stronę.-Patrz.-Wskazuje palcem na telewizor.
Siadam koło niego na krześle ,a w telewizji widze siebie,siebie chodzącą po belkach,chciałam sie zabić...-Widzisz to,musisz mieć sie na baczności,uciekaj,oni cię dopadną.-Powiedział łapiąc mnie za dłoń.
-Kto mnie dopadanie ?-Pytam ,a po moich polikach przemieszczają się łzy.
-Słuchaj... Harry to dobry człowiek,chociaż jest bardzo... tajemniczy,on mi pomógł słyszysz ? On mi pomógł,dlatego nie przyszedł do ciebie,ale oni dopadli cię,wiedzą kim jesteś,uciekaj.-Powiedział z wielkim wysiłkiem.
Płaczę coraz to mocniej,nie wiedzac co się dzieje.
-Ale o co w tym wszystkim chodzi ?-Pytam.
Moje łzy kapia na jego koszulę.
-Ratuj Harrego !-krzyknął po czym jego ręka rozluźniła się,opadła na łóżko,a oczy zamknęły.../40 komentarzy pisze dalej,piszcie co sądzicie o tej cześci w komentarzach czy się wam podoba,przepraszam ,że takie krótkie ,mozna powiedzieć ,ze mam pomysł na następne części :)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 6

                                              Czyli Imagine z Harrym cz. 6

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=OmLNs6zQIHo


-Bierz-Mówi blondyn popychając mnie.
Miałam mętlik,wahałam się ,ale co mi szkodzi,spróbuję.
-Chcę.-Powiedziałam odważnie,byłam lekko wstawiona.
-Okej siadaj wygodnie na tym fotelu.
Czarnoskóry mężczyzna,zaczął szykować dla mnie strzykawkę,wlał tam substancję,potarł jakiś skrawek mojej skóry na nadgarstku wacikiem.
-Trzymaj się, na początku trochę boli ,ale potem bedziesz sie nieźle bawiła.-Powiedział po czym ścisnał moją ręke i szybko wbił igłe,wlewajac w jedną z moich żył substancję.
Źrenice mi się powiększyły, boli...
Wyciagnął igłę usiadł na fotelu ,a ja byłam w lekkim szoku.
Zaczęło kręcić mi się w głowie,raz widziałam na czarno biało,raz na kolorowo.
Zaczęłam wspominać ,ale nie płakałam ,wręcz przeciwnie,ja sie głosno śmiałam.
Widziałam uśmiech blondyna,który podaje mi dłoń,prowadzi przez korytarz.
Czuję zimny dreszcz,to przez wiatr,jestesmy na dworze ,a ja nadal śmieje sie jak głupia.
Szarooki mężczyzna prowadzi mnie gdzieś,nie wiem gdzie.
Zaczęła grać muzyka,chłopak przytula sie do mnie,zaczynamy tańczyć.
Wszystko widzę urywkami...
-To więc jak ci na imię ?-Zapytał szary.
-[T.I.]!-Krzyknęłam.
Chłopak sie tylko uśmiechnął,dziwne...
-To ty jesteś tą dziewczyną Harrego Stylesa ?-Zapytał.
-Tak,znasz go ?-Zapytałam ,ale już bez tęsknoty za loczkiem.
-Można tak powiedzieć.-Powiedział z cwaniaczym uśmiechem.
Jednak nie pytałam już o nic więcej,nie mam po co,chcę się dobrze bawić,zapomnieć.
Nagle zadzwonił do mnie telefon to Chris...
Odebrałam.
-Tak ?-Zapytałam smiejąc się.
-[T.I.] jestem w szpitalu słyszysz ?...-Powiedział słabym ,cienkim głosem.-Czyhają na ciebie,oni cie dopadną nie daj się.-Dopowiedział.
-Ale o co ci chodzi ?-Zapytałam nadal nie zdajac sobie jak poważna jest jego sytuacja.
-[T.I.] oni cię dopadną ciebie i...
-Halo ? Chris ?.
Coś nam przerwało.
-Kto to ?-Zapytał blondyn.
-Przyjaciel.-Odpowiedziałam lekko przestraszona.
-Daj telefon bo zgubisz.-Powiedział ,a ja podałam mu urządzenie,po chwili schował je do kieszeni swoich dżinsów.
Musze odpocząć,usiadłam na jakiejś pierwszej lepszej ławce i wszystko wróciło,wrócił on... ten słynny Harry Styles,łza poleciała mi po poliku,mam dość...


                                                                        ***

Wchodzę po schodach do góry,na jakąś barierkę,nie do końca wiem co robię.
Blondyn patrz z góry,nie jest przestraszony...
Idę powoli po belkach,chcę skończyć z życiem...
Patrzę w dół,dużo ludzi sie zebrało,o mamo jak wysoko.
Dziwnie się czuję,idę dalej.
Moje zycie jest bez sensu,chcę zniknąć,nie chcę już cierpieć to boli.
-Złaź już !-Krzyczy blondyn,a ja nie wiem co mam robić.
Nie widze wyrazu jego twarzy ,jest za daleko...
Widze jak szarooki wchodzi na górę,do mnie.
Staje jakieś pięć metrów ode mnie.
-Nie warto.-Powiedział podając mi dłoń.
Łapię ją mocno,prawda jest jedna,boję się umrzeć,nie jestem na to gotowa,razem schodzimy na dół,a ja nadal do konca nie wiem co się dzieje...

                                                                     ***

Otwieram swoje zaspane oczy...
Jestem w zielonym pokoju...
Zaraz... w moim domu nie ma żadnego pomieszczenia z zielonymi ścianami.
Obracam się w druga stronę.
Widzę blondyna,leżącego koło mnie,śpi...
Przestraszona wstałam z łózka,matko co się działo wczoraj,ja nic nie pamietam...
Gdzie ja jestem ?.../40 komentarzy piszę dalej,piszcie w komentarzach czy podoba wam się ta część,jeszcze raz musze was przeprosić za opóźnienie z rozdziałem <33

czwartek, 11 lipca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 5

                                                  Czyli Imagine z Harrym cz. 5

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=3DGf00VhtAw

-Zaczekaj tu.-Powiedział Chris obejmując mnie ramieniem.-Ja przeszukam dom ok ?-Zapytał.
-Nie Chris ! Ja nie będę stała tu tak bezczynnie.-Powiedziałam z wielkim oburzeniem.
-Ok...,ale trzymaj sie mnie.-Powiedział łapiąc mnie za rękę.
Zaczęliśmy podążać po korytarzu,po salonie,sypialnia,kuchnia,łazienka i nic...
-Nikogo nie ma.-Powiedział-Może masz jakieś przywidzenia [T.I]-Dodał.
A ja umilkłam,nie mam żadnych urojeń ! Na pewno ktoś tu jest lub może był...
-Chcę być sama.-Prychnęłam.-Spotkamy się za dwa dni na treningu ok ?-Zapytałam.
Chłopak pokręcił głową.
-Ok [T.I.] ,ale pamietaj jak bedziesz czegoś potrzebować dzwoń.
Pocałowałam go w policzek na pożegnanie po czym zaprowadziłam do wyjścia.
-No to pa-Rzekł Chris i niechętnie zamknął drzwi domu.
Musze się przespać,jestem zmęczona.Pomyślałam.
Delikatnym ruchem wskoczyłam na kanapę salonu,przykryłam się kocem po czym zasnęłam...

                                                                ***

Delikatnie otwieram swoje powieki i przygladam się białemu sufitowi w pokoju.
Zaczynam myśleć,wspominać...
Nie przestań !-Krzyczy moja podświadomość.
Musisz o nim zapomnieć,zapomnij o Harrym !
Już nigdy z nim nie będziesz...
-Tak muszę zacząć wszystko od nowa.-Szepnęłam sama do siebie.
Otworzyłam drzwi balkonu ,chciałam wyjść na świeże powietrze.
Trzymałam się barierki i podziwiałam widok.
Zachód słońca jest taki piękny...
Obróciłam wzrok w prawą stronę.
Leżał tam jakiś pakunek,nie nie było go tu wcześniej,nie mam żadnych omam.
Matko jednak miałam rację ktoś był w moim domu.
Lekko zdenerwowana podeszłam do pakunku.
Otworzyłam ozdobiony folią karton,zaczęłam wyjmować wszystko z środka.
List...Od kogo ?
Otworzyłam go dość szybko i zaczęlam czytać,po piśmie już wiedziałam kto go napisał.
-[T.I.] pragnę cię przeprosić ,za to wszystko co ci zrobiłem,mam nadzieję ,ze kiedyś mi wybaczysz i ,ze odezwiesz się jeszcze do mnie,tęsknie za tobą,za ta moja piękną [T.I.],pragnę cię,ciągle o tobie myślę,pewnie nie sprawdziłaś spiżarni co ? Jest tam twoja niespodzianka.
Ps.Nadal jestem o ciebie zazdrosny... Twój na zawsze Harry Styles.
Matko ,w pakunku znajdowało się jeszcze jedno pudełeczko,otworzyłam je.
W środku był piekny srebrny łańcuszek z serduszkiem,ozdobiony kryształkami.
I mała przypalona ogniem karteczka.
Napis na niej brzmiał: "Mialem dac ci go po urodzinach Lou,ale nie udało się,ma nadzieję ,że ci sie spodoba,należał kiedyś do mojej babci."
Oddychaj spokojnie [T.i.]-Szepce mi do ucha moja podswiadomość.
Jest śliczny ! Od razu zakładam go na szyję,piękny.
Dobra teraz schodzę do spiżarni,tam też coś na mnie czeka.
Otwieram drzwi,zapalam światło, na środku stoi dośc duży koszyk.
Podchodzę do niego,obracam go w moją strone i widzę.
Małego,białego,puszystego,ślicznego kotka ,o mamo.
Wpadam w zachwyt.
Ma czerwoną kokardkę na szyi, a przy niej jest przyczepiona karteczka.
-Wiesz ,ze kocham koty,wiem ,ze ty również,to taka pamiątka która mogłaby czasem przypomnieć ci o mnie,prosze daj mi szansę na wyjaśnienie ci wszystkiego i bądź o 20:00 w klubie Magnum,będe na ciebie niecierpliwie czekał.-Harry Styles.
Zaczynam przytulac do siebie kiciusia,spojrzłam na niego.
-I co kicia mam isc? -Zapytałam podekscytowana.
Ona tylko Mruczy ,a ja krzyknęlam.
-Masz racje oczywiście ,ze pójdę !

                                                                    ***

Jeszcze raz przyglądam się w lustrze,oh wyglądam świetnie,naprawdę dobrze lezy mi ta krwista sukienka do tego ten srebrny wisiorek,fale które leżą na mojej piersi.
Podkreślone usta czerwoną szminką do tego podkreślone oczy czarnymi kreskami,komponują się idealnie.Napisał ,ze za mną tęski,ze mnie pragnie,ze jest zazdrosny o kurde ! Na samą myśl o tym mam gęsia skórkę.
-To pa kity-Jeszcze raz głaszczę kotka na pożegnanie.
Oczywiście przygotowałam mu legowisko ,a do jedzenia ugotowałam mu tuńczyka,mam nadzieje ,ze będzie mu smakowac.-Życz mi powodzenia-Mruknęłam po czym zamknełam drzwi domu i wsiadłam do samochodu po czym odjechałam....

                                                                  ***
Jest równo 20:00 jego nadal nie ma
Rozglądam się po barze,czekam stukając paznokciami o stół.
Chyba nic z tego,wystawił mnie,zrobił ze mnie idiotkę.
Cała radość we mnie zgasła podchodzę do baru.
-Co pani podać ?-Zapytał barman.
-Poproszę shota.-Powiedziałam zasmuconym głosem.
-Juz sie robi.-Powiedział popisując sie przede mną ,rzucając butelkami,wykonując z nimi akrobacje.
-Bardzo prosze.-Szepnął.
-Dziekuję-Mruknęłam.
Szybko go wypiłam.
-Poproszę jeszcze jednego.-Powiedziałam głośno...
Piłam nieustannie ,juz 6 matko,zaczyna mi wirować przed oczami.
-Jeszcze jeden ?-Pyta barman ,a ja kiwam na zgodę głową.
Siada koło mnie jakis przystojny blondyn,przynajmiej tak mi się wydaje.
-Co taka śliczna kobieta jak ty robi tutaj sama ?-Pyta ,a ja lekko się rumienię.
Po alkoholu jestem bardziej gadatliwa i otwarta do ludzi.
-Piję.-Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Widzę.-Mówi z uśmiechem,zaczyna mi się przyglądać.-Jesteś na prawdę śliczna.-Powiedział z perłowym uśmiechem.
A ja rumienie sie jeszcze bardziej,przegryzam lekko wargę.
-Jeszcze?-Pyta barman
-Nie ta pani juz dziękuje.-Mówi wyjmując z portfela pieniądze,płaci za mnie.
-Chodź ze mną proszę,wiem co pomoże naprawdę ci się rozluźnić.-Powiedział podając mi ręke.
Chwyciłam go dłonią ,po czym chwiejnym ruchem wyszliśmy z baru...

                                                                    ***

-Gdzie idziemy ?-Widziałam ciemność przed oczami,jakiś nieznany mi zaułek.
-Zobaczysz.-Powiedział otwierając mi drzwi domu.
Dookoła mnie było dość dużo ludzi,jakieś używki ,czuję jakiś dym.
Podchodzimy do jakiegoś gościa,który pali chyba marihuanę nie jestem pewna,wokoło jest dużo ludzi.
Blondyn całuje mnie w policzek.
-Nie bój się,będzie zabawnie.-Szepce mi do ucha.
Chodzimy po pomieszczeniu.
-Chcesz spróbować ?-Pyta mnie jakiś chłopak z dredami na głowie, który wstrzykuje sobie strzykawką jakąś substancję do żył.../40 komentarzy pisze dalej,piszcie czy wam się podoba ten rozdział i co o nim myślicie w komentarzach.Przepraszam ,że tak długo na niego czekaliście,ale nie będe mówila dlaczego wcześniej sie nie pojawił ponieważ zaraz będą oskarżenia na mnie ,ze się tłumaczę i wymyślam.
*Shot/Shots- Kolorowy drink z alkoholem c:

środa, 10 lipca 2013

POWIADOMIENIE !

Kochani z całego serca chciałabym was przeprosić,miałam napisać 5 część z Harrym 2 dni temu ,ale miałam treningi i byłam tak po nich wymęczone ,ze po prostu nie dałam rady,straciłam poczucie czasu...
Mam nadzieje ,ze mi wybaczycie ,a następny rozdział dodam jutro lub dzisiaj w nocy c:
Pamiętajcie ,ze was mocno Kocham <3
Obiecuję ,ze na rozdziale sie nie zawiedziecie  i ,ze będe starała się już dodawać następne części regularnie < codziennie lub co dwa dni>
Życzę miłych wakacji ; **

sobota, 6 lipca 2013

Smutny Imagine z Harrym

Przed przeczytaniem włącz to ,piosenka dodaje nastroju : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=aNzCDt2eidg


-Kochanie przepraszam ,ale nie mam dzisiaj czasu.-Powiedziałem lekceważąco.
-Nie masz dla mnie czasu...-Powiedziała obracając się w inną stronę.
Złapałem ją dłońmi w okolicy bioder,zimny nos przyłożyłem do jej gorącego ramienia,lekko drgnęła.
-Przepraszam jestem już dziś z kimś umówiony.-Uśmiechnąłem się niepewnie.
-Z kim się umówiłeś ?-Zapytała zaciekawiona ,ale dalej była odwrócona tyłem do mnie.
Moje ręce zaczęły przemieszczać się coraz wyżej,aż do szyi,opuszki palców zaczęły wirować wokół jej karku.
-Nie twój interes mała.-Zaśmiałem się.
-To kobieta ?
-Tak [T.i.].-Powiedziałem marszcząc czoło.
Obróciła się do mnie,z jej pięknych czekoladowych oczu lały się łzy.
-Zdradzasz mnie !-Krzyknęła.
-Nie-Odpowiedziałem na jednym takcie.-Przepraszam cię kochanie ,ale teraz muszę już iść.-Dodałem całując ją w czoło.
Wychodząc trzasnąłem drzwiami.
Kierowałem sie do pobliskiej mi kawiarenki ,która znajdowała się jakieś 10 minut od mojego domu.
Starałem się nie myślec o sytuacji która zdarzyła się przed chwilą.
Widząc znana mi postać w umówionym miejscu ,pomachałem jej z daleka.
-Popatrz.-Powiedziałem podając jej woreczek.
Dziewczyna spojrzała do środka,spojrzała na mnie.
-Jest śliczny.-Szepnęła znowu zaglądając do woreczka.
-Podoba ci się ?-Zapytałem oczekujac szybkiej odpowiedzi.
-Jest świetny,będzie idealnie pasował.-Powiedziała z ciągłym usmiechem.
-Dziękuję ci ,ze przyjechałaś tu taki kawał drogi tylko po to.-Powiedzialem przybliżając się do niej.
-Ohhh Harry przestań wiesz ,ze ważne jest dla mnie twoje szczęście.-Powiedziała przytulając mnie.
-Tak długo cię nie widziałem.-Jedna łza poleciała mi po poliku.-Teskniłem.
-Ja też tęskniłam mój kochany loczku.-Powiedziała dziewczyna ,a ja pocałowałem ją w policzek.
Nagle spojrzałem na szybę która znajdowała się na przeciwko mnie,nie dowierzałem.
Stała tam [T.i.] o nie !
Stała tam cała zapłakana.
Pobiegła...
-Przepraszam !-Krzyknąłem wybiegając z kawiarni.
Podbiegłem do miejsca w którym stała,obejrzałem się dookoła, nigdzie jej nie ma,nie ma jej.
Gdzie ona mogła sie podziać.
Bieglem przed siebie,słysze krzyk ludzi,widzę jak samochód odjeżdża z szybka prędkością.
Podbiegam do miejsca z którego wydobywają się dźwięki.
Spojrzałem w dół.
Na ziemi lezała moja kochana [T.I.].
Jej piękne brązowe tęczówki były otwarte,wpatrywała się we mnie.
Upadłem na ziemię, złapałem ją mocno za rękę.
Trzęsłem się,nie wiem nawet kiedy z moich oczu zaczęły wylewac się łzy.
-[T.I.] to była moja siostra słyszysz ? To moja siostra ! Ona mi tylko pomagała ,proszę nie zostawiaj mnie.-Mówiłem całując jej dłoń.
-Przepraszam...-Wyszeptała.
Z kieszeni kurtki wyciągnąłem torebkę,z torebki wyciągnąłem pudełeczko.
-Kochanie-Zapytałem otwierając pudełko,mój strach dawał o sobie znać.-Wyjdziesz za mnie ?-Zapytałem patrząc w jej tęczówki.
-Tak.-Mruknęła z ilu tylko sił mogła,po jej poliku szalały łzy.
Założyłem jej pierścionek na palec.
-Harry.-Powiedziała piskliwym głosem.
-Tak kotku?-Zapytałem unieruchomiony.
-To może zabrzmi głupio ,ale to najwspanialszy dzień w moim życiu,kocham cię mocno pamiętaj ,że zawsze będę przy tobie,niedługo znowu sie spotkamy obiecuję.-Zamknęła oczy.
-Kochanie ? Kochanie słyszysz mnie ? Ludzie pomóżcie mi ! Słyszycie ?!.-Przytuliłem się do jej tali.-Mój aniele obudź sie ! Słyszysz mnie ? Proszę nie zostawiaj mnie.-Łzy lały się strumieniami.
Tak bardzo chciałem wykrzyczeć ból który tak mocno kół mnie w sam sierdodek mojego serca,ale nie umiałem,leżałem cicho.
Leżałem na niej ,aż do przyjazdu pogotowia.
Poczułem dotyk rąk,które odciągają mnie od zwłok [T.I.].
Widze jak zamykają ją w czarnym worku,przenoszą do karetki.
-Nie zabierajcie mi jej !-Zacząłem sie szarpać.
-Ona nie żyje !-Krzyknął gość z tyłu ,a ja poddałem się.
Obróciłem się,i zauważyłem całą czwórka z mojego zespołu,podbiegłem do Zayna i przytuliłem sie do niego pozwalając moim łzą delikatnie spływać na ramię Malika.
Chodź musisz odpocząć.-Powiedział Zayn prowadząc mnie do auta.
Nie ma jej ? Nie ma mojej jedynej tak wielkiej miłości która miała trwać do końca ? Nie ma dziewczyny którą kocham ?
To nie możliwe...
Czuję ból i tęsknotę nie mogę normalnie myśleć,bez niej nie mogę normalnie funkcjonować.
-Chłopcy zatrzymajcie sie,jest mi nie dobrze.-Powiedziałem ,a samochód stanął.
-Tylko wracaj prędko.-Powiedział Louis.
-Jasne.-Odpowiedziałem nie zwracając na siebie uwagi.
Pobiegłem przed siebie ,widząc most ,a nad nim unosząca się wodę.
Słyszałem za sobą kroki,to Zayn.
Stanąłem na progu mostu popatrzałem w dół.
-Nie !-Krzyknął mulat łapiąc mnie za kurtkę.-Oszalałeś ?-Zapytał.
Stałem tak nic nie mówiąc,moje słone łzy kapały na asfalt ,a ja patrzałem na wodę.
-Do widzenia Zayn-Powiedziałem odpychając go od siebie z dużą siłą,odepchnąłem się od ziemi i skoczyłem.
Słyszałem krzyk Malika,widziałem wodę która była coraz bliżej,czułem coraz to szybsze powietrze na moim ciele.
Zderzyłem sie z falą wody,bolało przez chwilę,a potem już nic nie czułem,zakończyłem życie na ziemi...
Stoję w kosciele,dookoła jest dużo gości,wyczekuję.
Wszystko jest dość wyraziste,realne.
Nagle otwierają się drzwi kaplicy i widze postać która kieruje się do mnie.
Te czekoladowe tęczówki,ten perłowy uśmiech jest coraz bliżej mnie.
Moja reke odmawia mi posłuszeństwa i z wdziękiem ujmuje dłoń postaci.
To [T.i.] ! Moja kochana [T.I.] !
Na sobie ma białą suknię,welon i trzyma bukiet.
Jest prześliczna...
Przytuliłem ją mocno.
-Gotowy?-Zapytała ciepłym głosem.
-Na nową drogę życia.-Powiedziała patrząc mi w oczy.
-Kochanie z tobą zawsze.-Powiedziałem ujmując jej dłoń, przechylając się w stronę księdza.
-Czy ty Harry Stylesie bierzesz sobie tą o to pannę młoda za żonę?-Zapytał dosyć donośnym głosem.
-Tak.-Odpowiedziałem na jednym takcie,głośno przełykając ślinę.
-I przyrzekasz ,ze jej nigdy nie opuścisz i będziecie żyć w niebie szczęśliwie i radośnie?-Zapytał
-Przyrzekam.-Odpowiedziałem z uśmiechem.
-Możesz pocałować pannę młoda.-Rzekł.
A ja przybliżyłem swoje wargi do jej ust i zacząłem ją całować,całować z tęksnotą , czule i namiętnie.
Moje ręce mocno ją trzymały,trzymały ja po to ,abym już nigdy nie spuścił jej z oka,żebym nigdy jej nie stracił,nie stracił najważniejszej osoby w moim życiu,nie stracił jej czekol
adowych tęczówek,nie stracił mojej miłości,abym już nigdy nie zobaczył jak [T.I.] cierpi ,żeby nikt nas już nie rozłączył./Piszcie w komentarzach co sądzicie o tym Imaginie to bardzo ,ale to bardzo ważne,licę sie z waszą opinią,chcę wiedzieć czy wam się podoba,nawet jeden komentarz potrafi mnie zadowolić i wywołac u mnie uśmiech ,a czytam wszystkie c:
Jak dla mnie jest taki sobie,jednak szkoda mi by było go marnować ,dlatego zrobiłam wam taką jakby niespodziankę ,mam wielką nadzieję ,że jednak komuś przypadnie ta historia do gustu <3

czwartek, 4 lipca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 4

                                               Czyli Imagine z Harrym cz.4

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=pxpLxb5jHO0


Zrób to-Krzyczała moja podświadomość.
Łzy zaczęły mi spływać do ust...
Skończyć z życiem ? Skończyć tą przygodę ?
Czy ktoś będzie wogle o mnie pamiętał ? Ktoś będzie płakał za mną jak ja teraz ?
Wyleje wszystkie swoje łzy ? Zrobiłby wszystko ,aby jeszcze raz się ze mną zobaczyć ?
Czy to ma sens ?
Tak ma ,przynajmniej nikt nie będzie cierpiał z powodu mojej śmierci.
Nagle usłyszalam pukanie do drzwi.
-[T.i.] jesteś tam ? Halo ?-To był głos Chrisa.
O matko co robić...
Ręce coraz bardziej mi się trzęsły...
Drzwi się otworzyły, kurwa zostawiłam je otwarte !
-Halo ?-Pytał kolega z treningów chodząc po pokojach.
Niedługo potem ukazał mi sie w drzwiach.
-[T.I.] nie rób tego...-Powiedział przestraszony, zaczął do mnie podchodzić.
-Nie zbliżaj się bo pociągnę za spust !-Krzyknęłam.
Chłopak stanął w miejscu,na jego twarzy było widać roztrzęsienie.
-[t.I.] czemu chcesz to zrobić? -Zapytał głośno przełykając ślinę,zaczął dotykać swojego lekkiego zarostu dłonią,trząsł się.
-Nie mam nic w życiu rozumiesz ?! Nic... Świat jest dla mnie okrutny...-Powiedziałam głośno płacząc.
-Przestań proszę,świat nie zawsze jest kolorowy ,ale trzeba sobie z tym radzić,trzeba pokazać światu ,że jednak potrafisz się podnieść i wyjść z tego prosto,nie możesz się załamywać ! Zrób to dla siebie dziewczyno ,za miesiąc masz olimpiadę,nie rezygnuj z takiej okazji ! możesz wygrać, jest jeszcze nadzieja...-Powiedział Chris a w oku miał łzę.
-Dla mnie nie ma nadziei !-Krzyknęłam na jednym takcie po czym nacisnęłam spust pistoletu.
Byłam przygotowana na śmierć.
Co jest ? Kurwa...
Naciskam spust jeszcze 5 razy i nic...
Bezsilnie puszczam pistolet na ziemię,zakrywam rękoma zapłakana twarz.
Chris podchodzi do mnie i mnie przytula.
-Na szczeście nie było naboi.-Powiedział ,chłopak w głosie było słychać szok.
Przytuliłam się mocno do niego i zaczęłam szlochać mu w ramię...

                                                                        ***
-Słuchaj [T.I.] ja cię nie zostawię,przenocuję dzisiaj u ciebie,nie chcę byś cokolwiek sobie zrobiła słyszysz?-Zapytał Chris.
-Nie wiem czy to będzie dobry pomysł-Chlipnęłam.
-Ależ będzie mówię ci ja cię tylko popilnuje.-Powiedział ciepłym głosem.
-No to okej.-Powiedziałam zakładając na siebie dużą bluzkę którą kiedyś dostałam od Stylesa.
Położyłam się na łóżko, zaczęłam wtulać nos w koszulkę,starałam się nie myśleć o przeszłości.
-Śpij dobrze.-Powiedział Chris z uśmiechem kładąc się na kanapę.
Zamknęłam oczy i po jakimś czasie zasnęłam...

                                                                        ***
-Pobudka !-Krzyknął Chris ,a ja niechętnie otworzyłam swoje zaspane oczy.-Śniadanie dla pani !-Powiedział podając mi tacę z jedzeniem.
Były na niej przeróżne kanapki, z serem ,była również ciepła czekolada i pokrojone owoce na wykałaczkach takie jak banany,truskawki... i sok pomarańczowy.
-Dziękuję jestes kochany.-Powiedziałam uśmiechając się, ukrywając przed nim ból który czuję w sercu.
Zaczęłam zajadać się pysznym jedzeniem,a Chris się we mnie wpatrywał.
To było dość dziwne uczucie ,ale jakoś przeżyłam.
-Smakowało ?-Zapytał ,a ja tylko kiwnęłam głową i się usmiechnęłam ,dając mu znak ,ze tak.
On również się uśmiechnął.
-[T.I.] mamy trening za godzinkę,przyszykuj się i pojedziemy moim autem ok? -Zapytał.
-No dobra...-Powiedziałam wychodząc z łóżka.
I jak na co dzień zaczęłam się szykować,prysznic,umycie zębów,lekki makijaż,włosy związane w kucyk,spakowanie rzeczy.
-Już jestem gotowa.-Powiedziałam.
-To dobrze bo mamy jeszcze 15 minut.-Powiedział-Daj mi torbę poniosę ją.-Dopowiedział.
Podałam mu pakunek po czym wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta...

                                                                      ***
Całą droge jechalismy w milczeniu,nie odzywając się do siebie.
Na trening byliśmy 3 minuty wcześniej,wiec musialam sie pospieszyc,aby sie przebrać.
-Dzień dobry [T.I.]-Powiedział trener.
-Dzień Dobry panie Raspberry-Odpowiedziałam z entuzjazmem w głosie.
-Dzisiaj zrobimy taktykę i starty ,ale na rozgrzewke zrób z 5 km.-Powiedział ,a ja szybko ruszyłam
Uff. na szczęście trening nie bedzie ,aż taki meczący.

                                                                    ***
-[T.I.] co z tobą !-Krzyknął trener.-Bierz się w garść za miesiąc olimpiada !-Krzyknął
-Przepraszam wczoraj miałam cieżki dzień.-Zaczęłam sie tłumaczyć.
-Dziewczyno musisz być silna,jak będziesz tak biegała na olimpiadzie to będziesz ostatnia !-Krzyknął ponownie.
-Trenerze ,czemu Chris nie ma treningu ze mną ?-Zapytałam marszcząc brwi.
-Masz indywidulane treningi.-Powiedział patrząc w przeciwną stronę.
-Czemu ?-Zapytałam.
-Twój chłopak ci je załatwił ten Harry czy jak on tam ma,ale to nawet i dobrze ponieważ przygotowujesz się do olimpiady,masz niesamowity czas ,trzeba tylko trochę popracować ,a masz szansę na medal.-Powiedzial z uśmiechem.
-Harry nie jest moim chłopakiem !-Krzyknęłam ,a w oczach znowu miałam szklanki.
-Wszystko dobrze [T.I.] ?-Zapytał pan Raspberry.
-Nie ,wszystko jest do kitu !-Krzyknęłam z płaczem w głosie,prosząc o pomoc.
-[T.i.] idź do domu,trening mieliśmy kończyć za 10 minut,ale dam ci odpoczynek,i przyjdziesz za dwa dni dobrze ?-Zapytał.
-Dobrze ,dziękuję.-Powiedziałam biegnąc do szatni,myślałam ,ze zaraz się rozpłaczę...

                                                                ***

Poczekałam chwilkę na Chrisa po czym wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy się kierować ku mojemu domowi.
-Dobrze sie czujesz ?-Zapytał chłopak.
-Mam uczucie jakby ktoś nas ciągle śledzil,dziwne uczucie.
-Spokojnie nikt nas nie śledzi ,w moim towarzystwie jesteś bezpieczna.
Nie byłam co do tego pewna,moje ciało zaczęło się spinać...
W 15 minut byliśmy na miejscu,podróż samochodem spędziłam w niepokoju.
Czułam się śledzona,otworzyłam drzwi od domu i gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam ,ze cos jest nie tak.
Otworzyłam szeroko usta.
-[T.i.] co się stało ?-Zapytał Chris.
-Ktoś jest u mnie w domu.-Powiedziałam z coraz to większym strachem.../40 komentarzy pisze dalej,piszcie komentarzach czy podoba wam się ta część i co o niej myślicie c:

wtorek, 2 lipca 2013

Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 3

                                                    Czyli Imagine z Harrym cz.3

Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=lJqbaGloVxg



-Bo on...-Powiedział po czym wziął następny łyk alkoholu.-On jest z tobą tylko dla zakładu.-Dodał szybko.
-Słucham ?-Nie wierzyłam w to co usłyszałam,czy ja śnię ? Czy to koszmar ?
-Jakiego zakładu Liam?-Zapytałam podchodząc do niego ,ciągnąc go za jego białą koszule.
-Założył się z chłopakami ,że w ciągu 5 miesięcy pójdzie z tobą do łóżka.-Powiedział patrząc mi w oczy.
Po poliku zaczęły lać mi się łzy,chłopak którego tak bardzo kocham mógł zrobić mi coś takiego ? To straszne...
Łzy leciały ciurkiem, z sekundy na sekundę przybywało ich coraz więcej.
Spojrzałam tylko na Stylesa ,on również na mnie spojrzał po czym obróciłam wzrok w inną stronę i wybiegłam z domu.
Zaczęłam biec przed siebie ,to wszystko mnie przerastało...
Słyszałam za sobą kroki,nie niech nikt za mną nie biegnie,nie chcę ,aby ktoś widział mnie w takim stanie.
Nie nie możesz mi pomóc człowieku spiepszaj i nie biegnij za mną ! Nikt nie wyleczy mnie z miłości,z miłości do nie właściwego człowieka.
Czyli to była jego tajemnica ? Tajemnica po której bym odeszła ? Czy może skrywa ich więcej ?
-[T.I.] do cholery stój ! Ja nie mam takiego tempa jak ty !-Słyszę za sobą słowa, i już wiem ,ze to on ,chłopak w którym się zakochałam,który mnie zranił biegnie za mną.
Zaczynam tracić sił,moje tępo się spowalnia ,a on , dogania mnie i stoi przede mną,łapie mnie jedną ręką za ramię.
-Gdzie ty biegniesz ?-Zapytał wystraszony.
-Jak najdalej od ciebie !-Krzyknęłam mu prosto w twarz.
-Powiedziałaś ,ze mnie nie zostawisz,że nigdy ,przenigdy mnie nie zostawisz.-Na jego twarzy było widać roztrzęsienie,ból...
-Jakbym wiedziała ,ze jesteś zwykłą świnią to już dawno by, to zrobiła !-Krzyknęłam ponownie.
-Co się stało ?-Zapytał loczek.
-Zgrywasz głupiego?
-Nie wiem o co ci chodzi, jaką moją tajemnicę poznałaś ?-Zapytał patrząc mi w oczy.
-Jesteś ze mną dla zakładu prawda ?
Chłopak nie odpowiadał,zamknął się w sobie.
-No odpowiadaj !-Krzyknęłam z ilu tylko sił mogłam.
-[T.I.] to nie tak...-Powiedział ze smutkiem.
-Tylko winny się tłumaczy,chciałeś mnie tylko zaliczyć.-Powiedziałam bijąc go pięściami po klatce piersiowej ,ten zaś złapał mnie za obie ręce.
Jest strasznie silny...
-Powiedz mi do cholery założyłeś się o mnie ? Założyłeś się ,ze w ciągu 5 miesięcy mnie przelecisz ?-Zapytałam przerywając zdania od płaczu.
Harry podniósł rękę, przejechał palcem po moim mokrym poliku.
-Tak to prawda [T.I.]-Powiedział ,a głowę po chwili spuścił na dół.
Odepchnęłam go od siebie,nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie ! Chcę być sama, nie biegnij za mną ! Rozumiesz?-Krzyczałam ruszajac do przodu...
Biegłam przed siebie...
Nie miałam już sił do wszystkiego,czemu ja ?
-Co ja ci takiego kurwa zrobiłam ?!-Krzyknęłam pytająca patrząc w górę...


                                                                        ***

Do domu dotarłam 2 godziny później,nic ciekawego mnie nie spotkało,moje myśli wirowały,byłam okropnie zła,zła na samą siebie ,ze nie dostrzegłam w Stylesie tej prawdziwej osobowości.
Nagle zadzwonił do mnie telefon,spojrzałam na wyświetlacz to Chris !
Co mam robić odebrać ?
Z chwilą myślenia odebrałam telefon i słyszałam jak kolega z treningów zaczyna się tłumaczyć.
-Przepraszam za wczoraj,za dużo wypiłem,nie chciałem tego,wybacz mi.-Powiedział ,a ja nic nie odpowiedziałam tylko szlochałam mu w słuchawkę.
-[T.I.] ? [T.I.] ? Co się stało ?-Zapytał , ja nadal nic nie odpowiedziałam.
-Halo jesteś tam ?
Dalej nic,słyszałam tylko charakterystyczny dźwięk kończący rozmowę.
Co ja mam teraz ze sobą zrobić ? Co mam zrobić ze swoim życiem ? Nie mam już nic...
Usiadłam na krzesło ,wyciągnęłam pakunek który dostałam kiedyś od taty na obronę.
W pakunku znajdował się pistolet.
Otworzylam pudełko po czym wziełam do ręki broń,popatrzałam na nią,zaczęłam się przyglądać.
Przyłożyłam ją sobie do gardła,potem do czoła.
Muszę to zrobić po co ci żyć w takim świecie ?
Świecie w którym twoje szczęście znika...
Trzymałam pistolet,ręce mi się trzęsły,dotknęłam palcem spustu.../40 komentarzy pisze dalej, piszcie co sądzicie o tej części w komentarzach, dziękuję ,że nadal czytacie mojego bloga pomimo ,ze skończyłam już opowiadanie z Harrym i zaczynam pisac coś całkiem innego,dzięki wielkie <3 Ps.Przepraszam za dość krótki roździał,ale jak zauważyliście dodaje regularnie :)