Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=TiinAVjPyRs#t=83

Kurwa ! To nie możliwe !
Umięśniona sylwetka nagle spojrzała na mnie.
Cholera !
Chcę wyjaśnień czy chcę uciekać ?
Moje stopy pobiegły w przeciwną stronę.
Słyszę za sobą kroki nie nie nie !
Jak to do cholery jest w ogóle możliwe ? Jak ?
Zaglądam za siebie. Biegnie za mną !
Przyspieszyć tępo ? Nie mam na to za dużo siły ,a muszę dobiec do siebie do domu...
Cholera ! W mojej głowie są same przekleństwa...
Obracam lekko głowę do tyłu,nadal za mną biegnie.
Jego włosy opadają mu na czoło ,a usta zamykają się w cienką linię ,aby po chwili się otworzyć i wpuścić do płuc powietrze.
Gubię się w tym wszystkim...
A może Harry jest tylko moim głupim raniącym wymysłem ?
Czy to do cholery w ogóle możliwe ?
-Stój !-krzyknął za mną wzdychając głęboko.
Odwróciłam się do niego. Jego kocie oczy patrzały na mnie.
-Co tu robisz do cholery jasnej przed chwilą byłeś w domu nie mówiłam ci ,że wychodzę ! Styles co tu robisz ?-zapytałam ze złością.
-Przyszedłem ,aby cię zobaczyć i chronić-westchnął podchodząc do mnie i muskając opuszkami palców moją rękę która od razu dostała gęsiej skórki.
-Ale przecież...to nie jest realne rozumiesz ? Przestań błaznować sama umiem się sobą zaopiekować.-odpowiedziałam drżącym głosem.
-Tak się umiesz zaopiekować ,że wczoraj biegałaś w samej bieliźnie w lesie ?! Jesteś kompletną idiotką ?-zapytał wkurzony.
Obróciłam się do tyłu.Nie chciałam ,aby widział jak płaczę.
Moje słone krople lały się ,aż do moich suchych ust.
-Odejdź ode mnie nie chcę cię znać rozumiesz ! Drzesz mordę na mnie ,a sam święty nie jesteś do cholery ! Raz całujesz się z jakąś dziewczyną,za drugim razem zdradzasz mnie z tą dziwką Kristen ! A potem co ?! Zabijasz jakiegoś pierdolonego psychopatę.Byłeś ze mną dla zakładu pamiętasz ? To nie jest miłość Styles to zemsta do cholery jasnej ! Nie potrzebuję cię już !-Wykrzyczałam i spojrzałam na niego.Jego oczy coraz bardziej pociemniały.-Rozumiesz ?! Nie chcę czuć więcej bólu to koniec!-Dodałam przez płacz idąc przed siebie.
Chłopak ,ani drgnął stał tam.Już kiedyś była podobna sytuacja poddał się ! Kretyn! Cholera [t.i.] to ty jesteś kretynką bo kochasz tego palanta-powiedziała moja dusza ,a ja nie zważając na nią pobiegłam przed siebie.
***
Nie chcę ,żeby mnie śledził i ograniczał.
Nie wiem nawet jak tam się znalazł ? Skąd wiedział ,że pójdę akurat do tej cukierni ?
"Pierdole to wszystko"-mówiłam w duszy ,lecz niczego nie pierdoliłam i tak naprawdę wszystkim się przejmowałam.
Nie umiem żyć bez niego o to cala prawda ! Jestem uzależniona od Harrego.
Czasem jest taki słodki ,a czasem taki oziębły i zimny brrr...
Moje łzy toczyły się po policzku,a ja nie umiałam ich powstrzymać.
Po tych słowach które mu powiedziałam nie będzie już nigdy MÓJ.
Wiem ,że daleko mi do doskonałości ,a on jest taki boski,jest jak osobisty anioł ,ale...
Nie mogę dać się tak traktować !
Walnęłam pięścią o ścianę,nic nie czułam,ból psychiczny był mocniejszy od fizycznego.
Gubię się już w tym wszystkim,to mnie przerasta.
Nie mogłam ustać w miejscu,moje palce błądziły dotykając siebie,a nogi oddawały kroki coraz to szybsze.
Usiadłam ze zdenerwowaniem na fotelu.
Siedzę i płaczę i nie wiem co zrobić i nie wyobrażam sobie jutra ani kolejnych dni bez niego i chcę ,aby to wszystko się skończyło !
Trzeba z tym wszystkim skończyć [t.i] twoje życie nie ma sensu.
Zacisnęłam lekko usta w lekką,prostą linię,zmrużyłam zapłakane oczy.
Jestem gotowa na śmierć !
Jestem smutna,bardzo smutna...
Nagle zadzwonił do mnie telefon.
To Harry ! Musze odebrać ,aby się z nim pożegnać.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
-Gdzie jesteś wyszłaś bez uprzedzenia martwię się.-powiedział zatroskanym głosem.
On myśli ,ze jestem ,aż tak naiwna ?
-Harry myślisz ,że samobójstwo to głupota ? Pewnie tak ,a wiesz co ja o tym sadze ,że głupotą jest ranienie innych.Po raz ostatni słyszę twój głos.Dziś to dziś ,ale jutro beze mnie. Co jest proszę nie płacz. Uśmiechnij się zanim powiemy sobie żegnaj.Kochanie bardzo mnie raniłeś ,ale pamiętaj ,że zachowam cię już w moim małym i skromnym sercu na zawsze.Żegnaj to koniec tego chorego i skomplikowanego życia.-uśmiechnęłam się lekko i rzuciłam telefon na kanapę.
Podeszłam do apteczki wzięłam w dłoń lekki nasenne.
Położyłam się na łóżko.
Spojrzałam na sufit.
Zaczęłam się modlić: "Boże proszę spraw ,abym trafiła do nieba,żebym nigdy się już nie obudziła w tym zasranym świecie".
Po raz ostatni zaczęłam bawić się pudełeczkiem z tabletkami ,aby po chwili połknąć ich parę ? Kilkanaście ? Setki.
Nagle moja głowa zrobiła się ciężka i spadła na jedną z poduszek.
Oczy oddały ostatnią kroplę łzy.
-Kocham cię Harry-powiedziałam cicho po czym moje powieki zamknęły się ,aby popaść w głęboki sen z którego jak miałam nadzieje nigdy się nie obudzę./40 komentarzy pisze dalej :) Piszcie w komentarzach co sadzicie o tej części, o opowiadaniu i czy wam się podoba :) Dziękuję za komentarze i pamiętajcie ,ze czytam je wszystkie <33 Gdyby nie wy nie było by mnie ,ani moich opowiadać jesteście wspaniali :) Tacy czytelnicy są cudowni :)