Czyli Imagine z Harrym cz.25
Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=m9DO3zpdWqw
-Słucham-odpowiedziałam patrząc mu prosto w twarz.
-Ja...ja...zapisałem cię do psychologa-odpowiedział łapiąc mnie dłonią w okolicy kości policzkowych.
Psycholog ? Co kurwa ?!
-Nie...-z wściekłości wstałam z łóżka.Szykowała się kolejna awantura.
-Potrzebujesz pomocy-odpowiedział troskliwie spoglądając na mnie.
-Gówno prawda ! Wiesz czego potrzebuje ? Twojej jebanej miłości ! I nie ranienia mnie ! Potrzebuję ciebie do kurwy nędzy !-krzyczałam i przeklinałam nie panując nad sobą.
-Martwię się o ciebie i...-Zaczął mowę Styles ,ale ja mu ją przerwałam.
-I wysyłasz mnie do jakiegoś obcego człowieka ,aby mi pomógł ? Oni tylko ciągną kasę za nic.-Powiedziałam ściskając swoją lewą pięść.
-Ale...posłuchaj mnie-dogadywał loczek.
-Nie to ty mnie posłuchaj ! Prawda jest taka ,że ty powinieneś zapisać się do psychologa nie ja ! Potrzebujesz pomocy bardziej nić ja i nie próbuj się wykręcać rozumiesz ?! Wiem ,ze tak jest.Zniszczyłeś mnie Styles...
-Nie chcę cię stracić...-odpowiedział Styles z łzą w oku.
-Jesteś pieprzonym egoistą rozumiesz ?! Myślisz tylko o sobie...wiesz jak ja się czuje ? Nienawidzę swojego ciała,swojej twarzy,charakteru.Nienawidzę siebie ! Przepraszam ,ze nie jestem taka jak ona...Jak Kristen. Możesz już do niej iść.-powiedziałam kładąc dłonie na komodę,odwracając się od Harrego.
Poczułam jak chłopak oplata moje ciało ręka.Coś mokrego toczyło się po mojej szyi,a jego usta pocałowały mnie w nagi obojczyk.
-Jesteś całym moim życiem [t.i],tylko ciebie chcę,a spotkanie odwołam-powiedział ,a ja uśmiechnęłam się w duchu.
-Przepraszam-powiedziałam cicho-bardzo cię kocham-dodałam.
-Ja ciebie bardziej-odpowiedział przegryzając lekko moje ucho ,a ja zaczęłam się śmiać.
***
Posłuchaj zrobimy dzisiaj małe przyjęcie.Tamto się nie udało więc pomyślałem ,że może chcesz następne ? Aby zapomnieć.
-Ok-odpowiedziałam spoglądając w sufit.
-Widzę ,ze jesteś zamyślona co cię dręczy ?
-Wiesz...moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa chodziła ciągle uśmiechnięta,pomagała mi.Pewnego dnia napisała do mnie sms z treścią : "Żegnam-kocham cię bardzo".Myślałam ,że robi sobie jakieś głupie żarty.Następnego dnia przyszłam do szkoły.Jej nie było.Nauczycielka powiedziała całej klasie ,że Alice skoczyła...skoczyła z piątego piętra.Zabiła się...Nie mogłam w to uwierzyć,przecież mogłam ją uratować.Miała kłopoty ,a ja nawet nie zauważyłam ich u niej,nie pomogłam jej...-z mojego oka wypłynęła jedna łza.
-Kochanie nie zadręczaj się.Proszę zapomnij...-powiedział loczek całując mnie w czoło.
-Nie da się zapomnieć.Te bolesne myśli zawsze zostają,zostają jak blizny lecz nie na ciele lecz w duszy.
-Rozumiem-Rzekł loczek.
Chłopak mocno mnie przytulił ,a ja położyłam głowę na jego ramię.
***
No tak kolejna impreza...Znajduję się właśnie w jakieś ekskluzywnej restauracji pełnej ludzi.
W tłoku wypatrzyłam chłopaka z kręconymi włosami. Ehhh... na reszcie.
Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.W tak krótkim czasie ,aż tak się za nim stęskniłam.
-O hej !-powiedział wesoło.
Uśmiechnęłam się do niego po czym złapałam go za dłoń.
-Poprzednim razem nam nie wyszło może teraz się nam uda ?-szepnęłam mu pytanie retoryczne prowadząc go do łazienki.
Jaka ja byłam odważna ! A wcale nie piłam !
Zamknęliśmy się w jednej z kabin, to było nawet ekscytujące,niech wszyscy wiedzą jak bardzo się kochamy.
Usiadłam na niego rozkrokiem i zaczęłam całować jego suche usta,przegryzać je.
Nagle dostrzegłam jedną rzecz.Nie zauważyłam jej wcześniej.../40 komentarzy pisze dalej,piszcie w komentarzu co sądzicie na temat tej części i czy się podobała,przepraszam za to ,że zaniedbałam bloga ,ale miałam swoje powody : )
Znajdziesz tu krótkie ,ale i zarazem długie Imaginy . Mam nadzije ,że będą się podobały i zachęcam do czytania kochani . :**
Muzyka :
http://www.youtube.com/watch?v=fedf2Bt0mMA
Łączna liczba wyświetleń
środa, 25 grudnia 2013
środa, 4 grudnia 2013
Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 24
Czyli Imagine z Harrym cz. 24
Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=JC2yu2a9sHk
***Oczami Harrego***
Przestraszony pobiegłem pod jej dom.Pukanie w drzwi nic nie dawało,nikt nie otwierał...
Cholera no ! Zacząłem krzyczeć.Cisza.Podeszłem do okna jej pokoju.Zapukałem dwa razy.Nic.
Potem lekko stając na palcach spojrzałem za szybę.Leży na łóżku.Uff... nic jej nie jest.Jednak mój wzrok przykuło pudełeczko z tabletkami.Nie ! Nie ! Nie ! Kurwa ! Mój ból się powiększał ukazując łzy na moim poliku.Z całej pięści walnąłem w szybę po czym oddawałem coraz to szybsze i mocniejsze uderzenia.Rozbiła się cała ,a ja wszedłem do środka.Moja ręka była zakrwawiona ,lecz nie to teraz było najważniejsze.Życie mojej miłości,mojego życia stało na rozdrożu.Zacząłem ją szturchać.
-Kochanie przebudź się ! Bądź do cholery !-Krzyczałem.
Dotknąłem jej szyi,nie oddycha ! Cholera ! Nie !
Rozpiąłem jej bluzkę po czym zacząłem reanimację.
-Nie zostawiaj mnie proszę !-krzyczałem przez płacz.
Wziąłem ją na ręce,odkręciłem zimną wodę do wanny po czym sam do niej wszedłem.Objąłem ją ramieniem.
-Nie odchodź !-krzyczałem coraz ciszej,ból nie pozwalał wyłonić się cały z moich myśli,z środka mojego ciała.
Włożyłem jej dwa palce do ust.
-Ekhh-usłyszałem odchrząkanie ,zwracanie.
Żyje ! Boże dzięki ci !
-Zwróć wszystko to co wzięłaś-powiedziałem do niej ,a ona spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczami.
Gdy zrobiła co kazałem ponownie wziąłem ją na ręce.
-Gdzie idziemy ?-zapytała zakłopotana.
-Do szpitala-odpowiedziałem stanowczym tonem...
***Oczami [t.i]***
-Nie Harry proszę nie puść mnie-mój ton był proszący.
-Musisz iść się zbadać-powiedział loczek na jednym tonie.Był chyba na mnie zły.
-Nie rozumiesz ,że wtedy nie pojadę na olimpiadę !-krzyknęłam głośno wyrywając się z jego uścisku.
-Nie rozumiesz ,ze chciałaś się zabić ?!-Zapytał krzycząc.
Z jego oczu wypływały łzy.
-Harry proszę ,zrób to dla mnie i puść mnie-powiedziałam mając łzy w oczach.
-Nigdy cię już nie puszczę,nigdy-powiedział stanowczo.
-Więc chociaż nie idźmy do lekarza,proszę-powiedziałam całując jego szyję.
-Dobrze ,ale obiecaj mi ,że nigdy nie będziesz chciała mnie zostawić samego-powiedział z bólem na twarzy.
-Nigdy nie chciałam cię zostawić,chciałam odejść od wszystkich ,od tych diabłów na ziemi,nie od ciebie,jesteś aniołem,nie chcę opuszczać aniołów-powiedziałam spoglądając na niego.Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać.
On tylko pocałował mnie w czoło ,a z jego oka wylała się jedna błyszcząca łza.
-To ty jesteś moim aniołem-powiedział cicho mając mnie w ramionach,prowadząc do salonu.
***
-Harry?-zapytałam drżącym głosem.
-Tak ?-Zapytał patrząc na mnie z ukosa.
-Co by było gdybym umarła ?
Jego oczy pociemniały.Z bólu ? ze złości ? Nie wiem.
-Umarłbym razem z tobą.Powoli.Boleśnie.Twój pogrzeb...byłby odzwierciedleniem ciebie.Płakałbym całymi dniami.Rzucał się na wszystkie kąty.Moich prób samobójczych było by z tysiąc.Nie chciałbym żyć bez ciebie.Ciągle bym o tobie myślał.Moje myśli,wspomnienia nie dawałyby mi spokoju. Ciagły płacz przeszkadzałby mi w codziennym życiu.Byłbym okropnie smutny.Moja poduszka byłaby mokra od łez.Nie spałbym.Nie jadłbym. Ciagle przed twarzą miałbym twój piękny perłowy uśmiech.Nie wychodziłbym z domu,aż w końcu stałbym się odważny-powiedział cicho.-I zabiłbym się,byłbym z tobą na zawsze.-Powiedział uśmiechajac się.
-Czemu byś to zrobił ?-Zapytałam z łzą w oku.
-Bo bez ciebie nie mógłbym żyć,jesteś jakąś częścią mnie,kocham cię.-powiedział Styles pochylając głowę na dół.-Więc proszę obiecuj ,że nigdy więcej nie będziesz chciała się zabić.
-Nie mogę ja...kochanie ty nie wiesz jak to jest płakać dniami i nocami.Być skrzywdzą przez osobę którą się kocha.Ciągłe kłamstwa,ból,smutek.Jak to jest ciągle krzyczeć z zaciśniętymi ustami,błagać o pomoc,o lepsze jutro,rozczarowywać się...-zaczęłam mowę jednak Harry mi ją przerwał.
-Jak uświadamiam sobie ,ze jestem okropny,że osoba która kocha mnie nie chce.Jak osoba która jest dla mnie wszystkim chce się zabić.Kiedy twoje wszystkie wady są za bardzo widoczne.Kiedy fala nieprzyjemnych i zimnych uczuć leci prost na ciebie ,a ty w nich toniesz,rozpadasz się,giniesz w środku.-dokończył ,a z jego oka wydostała się jedna łza.-Wiem wszystko [t.i].
O mój boże ?! Czyli ,że on jednak tez ukrywa ból.
Podeszłam do niego.Usiadłam po czym pocałowałam w policzek.
-Masz racje jestem częścią ciebie ,a ty mnie bez siebie nie możemy funkcjonować.
Spojrzał na mnie kocimi oczami po czym dał mi namiętnego,pełnego tęsknoty buziaka.
-Kochanie muszę ci coś powiedzieć-powiedział wprost do mojego ucha drgający głosem,to nie oznaczało nic dobrego.../40 komentarzy pisze dalej.Piszcie w komentarzach co sądzicie o tej części i czy chcecie następną czesć. Przepraszam ,ze musieliście tak długo czekać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)