Czyli Imagine z Harrym cz.36
Przed przeczytaniem włącz to: https://www.youtube.com/watch?v=b-3BI9AspYc
-Kail!-krzyknęłam dość radośnie patrząc,że chłopak jest cały i zdrowy.
-Spław go-rozkazał loczek mulatowi po czym Christian podszedł do mojego trenera i powiedział mu parę słów. Trener poszedł w przeciwną stronę a ja zaczęłam się bać. O co chodzi?-Dobrze wykonałeś zadanie Chris-dodał Kail podając chłopakowi dość dużą sumę pieniędzy. Czy ja...ja jestem tym zadaniem? O mój Boże czy ja... ja zostałam porwana? Cholera! Ręka Kaila ściska moją dłoń coraz mocniej jakby przeczuwał,że domyślam się czegoś czego on nie chciał. Nie mam telefonu...nie mam niczego. Chłopak szarpnął mnie dość intensywnie po czym otworzył drzwi samochodu i popchnął mnie do środka. Uderzyłam głową o szybę ał... Boli. Bliźniak usiadł za kierownicą a ja zastanawiałam się czy mogę go zapytać gdzie mnie zabiera. Inni ludzie panikowali by od razu,a ja? Spokój na zewnątrz,zdenerwowanie wewnątrz. Ohh...-Widzę,że nie chcesz gadać więc tak...pewnie myślisz,że cię porwałem?-pyta a ja siedzę jak zamurowana. Nie pokiwam głową przecząco ani twierdząco. -Trafnie [t.i]. Oh... co? Ale dlaczego ja? Co mu do cholery zrobiłam. A Christian przyjechał tylko po to aby dostarczyć mnie Kailowi...jak jakiś przedmiot. A ja go broniłam. A Harry?! Cholera.-Wiesz najlepsze we wcześniejszym porwaniu ciebie było to,że podawałem Harremu koke do drinków. Był dość agresywny co? Albo wmówienie ci,że cie zgwałciliśmy to było najlepsze. Jesteś naiwna.Czyli oni nic mi nie zrobili? Cholera!-A ten wcześniejszy...blondyn on też miał cie zniszczyć ale mój braciszek go załatwił...ohhh idiota wszystko psuł. Całe moje życie. Mnie oddali do domu dziecka a on, miał piękne życie z bogatą rodzinką kiedy u mnie było coraz gorzej. Ból,odrzucenie,ból.
-Rozumiem cie Kail,ale dlaczego to robisz? Co ja ci zrobiłam?-nagle odnalazłam w sobie odwagę a z moich ust wypłynęło pare zdań w większości pytań.
-Ty jesteś osobą na,której Stylesowi zależy najbardziej na świecie.
-Ale zawody Kail! Ranisz mnie!
-[t.i] ty nie dożyjesz do zawodów.
Serce stanęło mi przez chwile a ręce zatrzęsły się jak na zawołanie. Gęsia skórka zaczęła pojawiać się na całym moim ciele. On chce mnie zabić! Ja...głośno przełknęłam ślinę. Nagle zabrzmiał dzwonek telefonu a Kail odebrał go dość szybko. Teraz jedną ręką kieruję a drugą trzyma komórkę przy uchu.
-Cześć bracie...tak tak próbuj namierzyć mój telefon...[t.i] nie dożyje 3 dni.
Oh... co? Znowu zrobiło mi się źle. Czuję się przerażona. Kiedyś pragnęłam śmierci a teraz gdy jest blisko boję się jak nigdy wcześniej. Nie chce wszystkiego tracić. Nie teraz! Nie teraz gdy już wszystko wiem! Gdy wszystko powoli się układa! Nie! Nie mogę przecież wyskoczyć z auta bo Kail jedzie z zawrotną prędkością. Chłopak mamrocze coś pod nosem po czym otwiera przednią szybę auta i wyrzuca telefon za samochód. Oh... Nie! Próbuję powstrzymać łzy. Ale nie mogę. Jedna łza leje się z mojego oka i krąży wokół bladego polika.
-Jesteś krucha [t.i]. Łatwo można cię złamać.-odetchnął chłopak jakby nagle zrobiło mu się przykro.
Tyle mnie już spotkało...nie chcę umierać. Boże czemu wysłuchałeś mnie dopiero teraz. Gdy u mnie jest już dobrze! Ja chce żyć! Wycieram dłonią łzy po czym patrzę przez szybę. Mój koniec jest bliski. Kail niespodziewanie parkuje przed jakimś opuszczonym domem i każe mi wychodzić z auta. Ucieknij! Biegnij! Stoję jak słup soli i nagle zaczynam biec w przeciwną stronę. Słyszę jego kroki za sobą. Nie dogoni mnie! Jestem wielka! Dam radę! Mój oddech robi się płytki,nogi mam jak z waty. Przebiegam przez ulicę a gdy się zorientowałam co tak naprawdę się dzieje było już za późno i srebrne BMW potrąciło mnie odrzucając mnie na parę metrów.Czuję ból wszędzie .Czuje,że umieram.../20 komentarzy pisze dalej :) Wiec tak pisałam,że dodam część długą jak 3 ale podzieliłam ją na pare części,żeby dodawać po kolei,żeby mieć na zapas.
:) Więc mogę ja dodać nawet jutro bo mam ją napisaną :) Dziekuję,że jesteście. Wiem,że spieszyłam sprawę ale wróciłam :)
Imagine One Direction Nouis Lilo ; 3
Znajdziesz tu krótkie ,ale i zarazem długie Imaginy . Mam nadzije ,że będą się podobały i zachęcam do czytania kochani . :**
Muzyka :
http://www.youtube.com/watch?v=fedf2Bt0mMA
Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
środa, 16 lipca 2014
Wróciłam :))
Przepraszam za spieprzenie sprawy z blogiem. Dużo się uczyłam aby dostać się na wymarzony profil do szkoły. Było ponad 100 chętnych na humana z psychologią ale po wielkim trudzie dostałam się :) Więc tak moi kochani należą wam się ogromne przeprosiny ode mnie :) Pewnie myślicie,że nic nie robię? Oh nie,nie :)) Piszę dla was część, chcę wam wynagrodzić moją nieobecność i napisać coś dłuższego co zastąpi mniej więcej 3 rozdziały :) Więc tak jesteście kochani i czytam wszystkie wasze komentarze. Jestem nieodpowiedzialna możliwe ale jak wiecie życie sportowca nie jest łatwe jak trzeba chodzić na treningi 5 razy w tygodniu :) Jutro wyjeżdżam na parę dni więc za jakoś 10 dni pojawi się tu rozdział a jutro powinien być na Secret. Jak ja mogłam tak zaniedbać bloga? Brak czasu i pomysłów ;// Wiem jeżeli zabrałam się za pisanie nie powinnam was tak nagle opuszczać bez jakiegokolwiek powiadomienia ;// Przepraszam jeszcze raz jednak byłam z wami w stałym kontakcie na asku :) Jeżeli chcecie zadać mi teraz jakieś pytanie proszę piszcie w komentarzach zobaczymy ile was jest :))
piątek, 18 kwietnia 2014
Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 35
Czyli 35 część opowiadania z Harrym
Przed przeczytaniem włączcie to: https://www.youtube.com/watch?v=_kqQDCxRCzM
Obróciłam się na pięcie i spojrzałam na chłopaka o dość ciemnej karnacji.Śledził mnie! Drań! Cholerny kretyn! Oni wszyscy są tacy sami...ugh...
-Co tu robisz Christianie?-pytam a przy tym dość widocznie przewracam oczami.
-Miałaś pojechać na chwilę!-krzyczy na mnie. Cholera! Jest wkurwiony. A ja co mam powiedzieć? Ten debil mnie śledził,a ja przez niego umarłam już ze trzy razy...myślałam,że ktoś chce mnie porwać czy coś.
-Ale za to ty mnie śledziłeś!-krzyknęłam tak głośno,że aż pani o blond włosach zrobiła minę typu:"Nie mają się gdzie kłócić".Ugh...Chłopak pociągnął mnie za rękę i zaczął prowadzić do wyjścia.Nie jestem marionetką halo!Wyszliśmy z pomieszczenia a na skórze poczułam chłód otaczającego mnie powietrza.
-Miałaś byś do cholery wcześniej! Teraz od razu muszę cię zawieść na to jebane lotnisko!-mulat wybuchnął co lekko mnie przeraziło.Zawsze miałam go za spokojnego chłopaka...Dziękuję mu za to,że mi pomaga ale niech nie wtrąca się w moje życie!-Wsiadaj!-krzyczy na mnie otwierając tylne drzwi auta.-Twoje rzeczy mam ze sobą-dodał.Ale jak on kurwa wziął tą torbę? Ona była w moim wozie? Dobra [t.i] wsiadaj i nie marudź.Usiadłam wygodnie po czym zapięłam pas a Christian ruszył. Nie mogę pojąć teorii myślenia facetów. Wszystko jest jakieś popieprzone na sto sposobów. Raz mówią,że nie opuszczą nas aż do śmierci a za drugim całują się z jakąś inną tłumacząc się,że my się zmieniłyśmy. Skomplikowane. Cholernie bezmyślne i głupie. Mój wzrok spogląda na widoki z okna,aż w końcu ktoś przyciągnął moją uwagę. Chłopak,wysoki,kręcone włosy,butla wina w ręku. Styles! Zaczynam pukać w szybę jak oszalała. Jest pijany! Może coś mu się stać! Loczek mnie zauważa i na jego minie maluje się strach. O siebie powinieneś się bać! Ja jestem bezpieczna i trzeźwa.
-Christian stój!-wręcz nakazuje ale chłopak gdy widzi w odbiciu lusterka Harrego przyspiesza. O co do jasnej cholery chodzi? Obróciłam się a Styles zniknął z mojego pola widzenia.Cholera! Nie wiem co mam robić...słyszę dźwięk mojego telefonu ale gdy biorę go w dłonie mulat zatrzymuje się po czym obraca się do mnie,wyrywa mi go i znowu kładzie ręce na kierownicy.Nie! Tego już za wiele!
-Oddawaj mój telefon!-krzyczę kopiąc w jego siedzenie na co chłopak zacieśnia swoje palce.
-Robię to dla twojego dobra-odpowiada spokojnie jakby chciał nad sobą zapanować.Biorę głęboki wdech i stwierdzam,że Christian ma rację.Harry Styles to moja przeszłość.Ohhh...Wpatruje się w swoje dłonie i znowu zaczynam rozmyślać.Jak to jest,że twój najlepszy przyjaciel mówił ci kiedyś,że gdybyś płakała otarłby każdą z twoich łez teraz zaśmiałby ci się prosto w twarz i wykrzyczał: "Dobrze ci suko".Oh...Jak to jest,że człowiek z,którym kiedyś miałaś tyle tematów do rozmów teraz idąc tą samą uliczką nie mówi ci nawet zwykłego cześć.Przygnębiające kurwa...Świat jest naprawdę dziwny i ciężko się w nim żyje.Ludzie doprowadzają nas do smutku a nawet depresji.Stajemy się psychopatami.Jesteśmy mniej ufni i boimy się wszystkiego.A po jakimś czasie uświadamiamy sobie,że całe te pieprzone życie to jeden głupi żart,który niszczy wszystkich,który chce sprawdzić twoją małą wytrzymałość.A ty potrafisz się po nim podnieść ale już jako inny człowiek,nowy,zraniony.Nagle widzę przed sobą machająca dłoń Chrisa.
-Halo?-mówi do mnie.Ohh zamyśliłam się.Potrząsnęłam lekko głową po czym wysiadłam z auta.Założyłam na ramię torbę i zaczęłam tupać nogą w oczekiwaniu na mulata.Chłopak zamknął drzwi wozu po czym ruszyliśmy do dość dużego pomieszczenia.W nim z daleka zauważyłam mojego trenera,który szeroko się do mnie uśmiechnął.Obróciłam się do Chrisa chcąc go przytulić w podziękowaniu,ale ten przybliżył się do mnie i jego usta zaczęły muskać moje wargi. O cholera! Nagle czuję,że ktoś mnie odpycha od mulata,te silne dłonie.../25 komentarzy pisze dalej :)) Więc mam już plan co do opowiadania.Zmniejszyłam ilość komentarzy na next bo wiem,że dawno nic nie dodałam.Przepraszam ; ***
Przed przeczytaniem włączcie to: https://www.youtube.com/watch?v=_kqQDCxRCzM
Obróciłam się na pięcie i spojrzałam na chłopaka o dość ciemnej karnacji.Śledził mnie! Drań! Cholerny kretyn! Oni wszyscy są tacy sami...ugh...
-Co tu robisz Christianie?-pytam a przy tym dość widocznie przewracam oczami.
-Miałaś pojechać na chwilę!-krzyczy na mnie. Cholera! Jest wkurwiony. A ja co mam powiedzieć? Ten debil mnie śledził,a ja przez niego umarłam już ze trzy razy...myślałam,że ktoś chce mnie porwać czy coś.
-Ale za to ty mnie śledziłeś!-krzyknęłam tak głośno,że aż pani o blond włosach zrobiła minę typu:"Nie mają się gdzie kłócić".Ugh...Chłopak pociągnął mnie za rękę i zaczął prowadzić do wyjścia.Nie jestem marionetką halo!Wyszliśmy z pomieszczenia a na skórze poczułam chłód otaczającego mnie powietrza.
-Miałaś byś do cholery wcześniej! Teraz od razu muszę cię zawieść na to jebane lotnisko!-mulat wybuchnął co lekko mnie przeraziło.Zawsze miałam go za spokojnego chłopaka...Dziękuję mu za to,że mi pomaga ale niech nie wtrąca się w moje życie!-Wsiadaj!-krzyczy na mnie otwierając tylne drzwi auta.-Twoje rzeczy mam ze sobą-dodał.Ale jak on kurwa wziął tą torbę? Ona była w moim wozie? Dobra [t.i] wsiadaj i nie marudź.Usiadłam wygodnie po czym zapięłam pas a Christian ruszył. Nie mogę pojąć teorii myślenia facetów. Wszystko jest jakieś popieprzone na sto sposobów. Raz mówią,że nie opuszczą nas aż do śmierci a za drugim całują się z jakąś inną tłumacząc się,że my się zmieniłyśmy. Skomplikowane. Cholernie bezmyślne i głupie. Mój wzrok spogląda na widoki z okna,aż w końcu ktoś przyciągnął moją uwagę. Chłopak,wysoki,kręcone włosy,butla wina w ręku. Styles! Zaczynam pukać w szybę jak oszalała. Jest pijany! Może coś mu się stać! Loczek mnie zauważa i na jego minie maluje się strach. O siebie powinieneś się bać! Ja jestem bezpieczna i trzeźwa.
-Christian stój!-wręcz nakazuje ale chłopak gdy widzi w odbiciu lusterka Harrego przyspiesza. O co do jasnej cholery chodzi? Obróciłam się a Styles zniknął z mojego pola widzenia.Cholera! Nie wiem co mam robić...słyszę dźwięk mojego telefonu ale gdy biorę go w dłonie mulat zatrzymuje się po czym obraca się do mnie,wyrywa mi go i znowu kładzie ręce na kierownicy.Nie! Tego już za wiele!
-Oddawaj mój telefon!-krzyczę kopiąc w jego siedzenie na co chłopak zacieśnia swoje palce.
-Robię to dla twojego dobra-odpowiada spokojnie jakby chciał nad sobą zapanować.Biorę głęboki wdech i stwierdzam,że Christian ma rację.Harry Styles to moja przeszłość.Ohhh...Wpatruje się w swoje dłonie i znowu zaczynam rozmyślać.Jak to jest,że twój najlepszy przyjaciel mówił ci kiedyś,że gdybyś płakała otarłby każdą z twoich łez teraz zaśmiałby ci się prosto w twarz i wykrzyczał: "Dobrze ci suko".Oh...Jak to jest,że człowiek z,którym kiedyś miałaś tyle tematów do rozmów teraz idąc tą samą uliczką nie mówi ci nawet zwykłego cześć.Przygnębiające kurwa...Świat jest naprawdę dziwny i ciężko się w nim żyje.Ludzie doprowadzają nas do smutku a nawet depresji.Stajemy się psychopatami.Jesteśmy mniej ufni i boimy się wszystkiego.A po jakimś czasie uświadamiamy sobie,że całe te pieprzone życie to jeden głupi żart,który niszczy wszystkich,który chce sprawdzić twoją małą wytrzymałość.A ty potrafisz się po nim podnieść ale już jako inny człowiek,nowy,zraniony.Nagle widzę przed sobą machająca dłoń Chrisa.
-Halo?-mówi do mnie.Ohh zamyśliłam się.Potrząsnęłam lekko głową po czym wysiadłam z auta.Założyłam na ramię torbę i zaczęłam tupać nogą w oczekiwaniu na mulata.Chłopak zamknął drzwi wozu po czym ruszyliśmy do dość dużego pomieszczenia.W nim z daleka zauważyłam mojego trenera,który szeroko się do mnie uśmiechnął.Obróciłam się do Chrisa chcąc go przytulić w podziękowaniu,ale ten przybliżył się do mnie i jego usta zaczęły muskać moje wargi. O cholera! Nagle czuję,że ktoś mnie odpycha od mulata,te silne dłonie.../25 komentarzy pisze dalej :)) Więc mam już plan co do opowiadania.Zmniejszyłam ilość komentarzy na next bo wiem,że dawno nic nie dodałam.Przepraszam ; ***
środa, 12 marca 2014
Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 34
Czyli Imagine z Harrym cz. 34
Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=JsXQoNvwniI
Przełykam głośno ślinę i naciskam lekko pedał gazu.Totalnie nie wiem co mam robić w sytuacji jakiej się znalazła.Auto,które podąża za mną jest koloru srebrnego.Nie wiem dokładnie jakiej jest marki.Przyglądam się postaci siedzącej za kółkiem wozu.Nie widzę za dużo przez co czuję jeszcze większą panikę i zdenerwowanie.Mam jechać do domu? Jechać do Christiana? Kurwa...Spoglądam na automatyczny zegarek w moim samochodzie.Jest czternasta.Za niedługo muszę zjawić się na lotnisku.Może teraz wysiądę z auta i zapytam tego kogoś jakie ma zamiary w śledzeniu mnie? Zaciskam usta i próbuję wymyślić jakiś plan.Nie mogę przecież krążyć po mieście...Nie mogę jechać do Christiana bo naraziłabym również jego na jakieś niebezpieczeństwo.Nie chce, żeby miał jakiekolwiek problemy przeze mnie.Ponownie sprawdzam lusterko i nadal widzę jadące za mną auto.Oh...Rozglądam się za jakimś większym centrum handlowym.I gdy widzę już wysoki budynek z niezliczoną liczbą pięter wiem co mam robić.Parkuje swobodnie, jakby nic się nie działo.Muszę zmylić tą osobę.Chcę, aby myślała, ze nie wiem co robiła przez czas drogi.Wysiadam szybko z auta i widzę jak srebrny wóz przejeżdża koło mnie.Chyba szuka miejsca do zaparkowania.Ugh...Pospiesznym krokiem kieruję się w pierwsze drzwi centrum handlowego.Pełno tu ludzi.Młodych ,ale również tych w podeszłym wieku.Staram się zatopić moją postać w tym wielkim tłumie.Ze zdenerwowaniem rozglądam się dookoła.Widzę różne sklepy.H&M, Reserved, Nike.Wchodzę do jednego z nich i chowam się za działem z obuwiem.Udaję, że jestem bardzo zainteresowana kupnem czarnych, skórzanych butów i przekładam je z jednej ręki do drugiej.Dopiero teraz wsłuchuję się w muzykę, która leci w pomieszczeniu.Dobrze znam tą piosenkę.Moments.Zamieram i dość głośno wypuszczam powietrze ze swoich warg.Ta pieśń tak bardzo przypomina mi Stylesa.Oh...Odkładam buty na ladę i wkraczam do działu męskiego.Pełno tu niebieskich i białych koszul. Biorę jedna do ręki i przyglądam się jej dość ostro.Podoba mi się.Ręce mi drżą ze zdenerwowania.Nagle słyszę dźwięk mojej komórki.Podskakuje lekko do góry. Przestraszyłam się.Wyciągam dość komicznie telefon z kieszeni spodni.Spoglądam na ekran.Harry? Czego on chce? Naciskam zieloną słuchawkę i przykładam urządzenie do prawego ucha.
-Mówiłam ci to koniec-odzywam się jak pierwsza.Słyszę jak chłopak głośno oddycha.
-[t.i]-nieporadnie wymawia moje imię.-Nie jedź do Christiana...-bełkocze niewyraźnie i już wiem ,że ma w organizmie jakieś procenty.
-Jesteś pijany!-krzyknęłam do słuchawki odkładając na miejsce białą koszulę z czarnym kołnierzem.kołnierzem. Ugh...
-On nie jest tym za kogo się podaje-mówi w taki sposób, ze ledwo co mogę go zrozumieć.
-Zadzwoń jak wytrzeźwiejesz-byłam zła, ze dzwoni do mnie, aby mnie przekonać, że Christian chce dla mnie źle.Jest zazdrosny? Przecież nie ma o co.Nie wrócę do loczka.Nawet choćby nie wiem jak się starał nie chce go znać!
-Ale uważaj na siebie! Słyszysz?!-doskonale wiem co mam robić Styles.
-Jasne...-odpowiedziałam zanudzona.Przekrzywiłam usta tak, że lewa strona opadała lekko w dół.
-Gdzie jesteś?-pyta, a ja słyszę huk.Przewrócił się...-Wcale się nie wywaliłem-tłumaczy co doprowadza meni do cichego śmiechu pod nosem.
-Przepraszam, ale nie mam ochoty rozmawiać z osobą w takim stanie jak ty-powiedziałam dość stanowczo po czym dość szybko się rozłączyłam. Komórkę wsadziłam do tylnej kieszeni spodni po czym przeszłam do odzieży dla dzieci.Pełno tu małych ciuszków.Moją uwagę najbardziej przykuła mała jeansowa katanka.Opuszkami palców złapałam jej materiał i uśmiechnęłam się pod nosem.Moje dziecko będzie taką nosić.Oczywiście nie planuje teraz zajścia w ciąże bo niestety przekreślało by to moją karierę sportową, którą dopiero zacznę jutro.Od przyjazdu na piękny stadion z nowym czerwonym tartanem.Kiedy wystartuje w igrzyskach olimpijskich.Eh...Spojrzałam w lewo i ujrzałam słodką czarno-białą sukieneczkę w serduszka.Oh...Na prawdę jest piękna.Szkoda, że w mojej rodzinie nie ma jakiegoś małego bobasa. Chodzę po pomieszczeniu i oddycham z ulgą.Chyba osoba, która mnie śledziła zabłądziła w tym centrum.Przynajmniej mam taka nadzieję.Wchodzę do działu z bielizną i rumienię się na widok czarnego koronkowego biustonosza oraz dopasowanych do niego majteczek.Przypomina mi się noc z Harrym.Noc w klubie.Wtedy gdy pierwszy raz pokazał, że jest o mnie zazdrosny.Gdy był taki stanowczy i...sexowny.
-Co za miła niespodzianka-nagle słyszę za sobą głos, który już dość dobrze znam.../35 komentarzy pisze dalej :)) Oceniajcie :)) Przepraszam za zaniedbanie :)) Jak widzicie poprawiłam się z spacją i przecinkami :33
Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=JsXQoNvwniI
Przełykam głośno ślinę i naciskam lekko pedał gazu.Totalnie nie wiem co mam robić w sytuacji jakiej się znalazła.Auto,które podąża za mną jest koloru srebrnego.Nie wiem dokładnie jakiej jest marki.Przyglądam się postaci siedzącej za kółkiem wozu.Nie widzę za dużo przez co czuję jeszcze większą panikę i zdenerwowanie.Mam jechać do domu? Jechać do Christiana? Kurwa...Spoglądam na automatyczny zegarek w moim samochodzie.Jest czternasta.Za niedługo muszę zjawić się na lotnisku.Może teraz wysiądę z auta i zapytam tego kogoś jakie ma zamiary w śledzeniu mnie? Zaciskam usta i próbuję wymyślić jakiś plan.Nie mogę przecież krążyć po mieście...Nie mogę jechać do Christiana bo naraziłabym również jego na jakieś niebezpieczeństwo.Nie chce, żeby miał jakiekolwiek problemy przeze mnie.Ponownie sprawdzam lusterko i nadal widzę jadące za mną auto.Oh...Rozglądam się za jakimś większym centrum handlowym.I gdy widzę już wysoki budynek z niezliczoną liczbą pięter wiem co mam robić.Parkuje swobodnie, jakby nic się nie działo.Muszę zmylić tą osobę.Chcę, aby myślała, ze nie wiem co robiła przez czas drogi.Wysiadam szybko z auta i widzę jak srebrny wóz przejeżdża koło mnie.Chyba szuka miejsca do zaparkowania.Ugh...Pospiesznym krokiem kieruję się w pierwsze drzwi centrum handlowego.Pełno tu ludzi.Młodych ,ale również tych w podeszłym wieku.Staram się zatopić moją postać w tym wielkim tłumie.Ze zdenerwowaniem rozglądam się dookoła.Widzę różne sklepy.H&M, Reserved, Nike.Wchodzę do jednego z nich i chowam się za działem z obuwiem.Udaję, że jestem bardzo zainteresowana kupnem czarnych, skórzanych butów i przekładam je z jednej ręki do drugiej.Dopiero teraz wsłuchuję się w muzykę, która leci w pomieszczeniu.Dobrze znam tą piosenkę.Moments.Zamieram i dość głośno wypuszczam powietrze ze swoich warg.Ta pieśń tak bardzo przypomina mi Stylesa.Oh...Odkładam buty na ladę i wkraczam do działu męskiego.Pełno tu niebieskich i białych koszul. Biorę jedna do ręki i przyglądam się jej dość ostro.Podoba mi się.Ręce mi drżą ze zdenerwowania.Nagle słyszę dźwięk mojej komórki.Podskakuje lekko do góry. Przestraszyłam się.Wyciągam dość komicznie telefon z kieszeni spodni.Spoglądam na ekran.Harry? Czego on chce? Naciskam zieloną słuchawkę i przykładam urządzenie do prawego ucha.
-Mówiłam ci to koniec-odzywam się jak pierwsza.Słyszę jak chłopak głośno oddycha.
-[t.i]-nieporadnie wymawia moje imię.-Nie jedź do Christiana...-bełkocze niewyraźnie i już wiem ,że ma w organizmie jakieś procenty.
-Jesteś pijany!-krzyknęłam do słuchawki odkładając na miejsce białą koszulę z czarnym kołnierzem.kołnierzem. Ugh...
-On nie jest tym za kogo się podaje-mówi w taki sposób, ze ledwo co mogę go zrozumieć.
-Zadzwoń jak wytrzeźwiejesz-byłam zła, ze dzwoni do mnie, aby mnie przekonać, że Christian chce dla mnie źle.Jest zazdrosny? Przecież nie ma o co.Nie wrócę do loczka.Nawet choćby nie wiem jak się starał nie chce go znać!
-Ale uważaj na siebie! Słyszysz?!-doskonale wiem co mam robić Styles.
-Jasne...-odpowiedziałam zanudzona.Przekrzywiłam usta tak, że lewa strona opadała lekko w dół.
-Gdzie jesteś?-pyta, a ja słyszę huk.Przewrócił się...-Wcale się nie wywaliłem-tłumaczy co doprowadza meni do cichego śmiechu pod nosem.
-Przepraszam, ale nie mam ochoty rozmawiać z osobą w takim stanie jak ty-powiedziałam dość stanowczo po czym dość szybko się rozłączyłam. Komórkę wsadziłam do tylnej kieszeni spodni po czym przeszłam do odzieży dla dzieci.Pełno tu małych ciuszków.Moją uwagę najbardziej przykuła mała jeansowa katanka.Opuszkami palców złapałam jej materiał i uśmiechnęłam się pod nosem.Moje dziecko będzie taką nosić.Oczywiście nie planuje teraz zajścia w ciąże bo niestety przekreślało by to moją karierę sportową, którą dopiero zacznę jutro.Od przyjazdu na piękny stadion z nowym czerwonym tartanem.Kiedy wystartuje w igrzyskach olimpijskich.Eh...Spojrzałam w lewo i ujrzałam słodką czarno-białą sukieneczkę w serduszka.Oh...Na prawdę jest piękna.Szkoda, że w mojej rodzinie nie ma jakiegoś małego bobasa. Chodzę po pomieszczeniu i oddycham z ulgą.Chyba osoba, która mnie śledziła zabłądziła w tym centrum.Przynajmniej mam taka nadzieję.Wchodzę do działu z bielizną i rumienię się na widok czarnego koronkowego biustonosza oraz dopasowanych do niego majteczek.Przypomina mi się noc z Harrym.Noc w klubie.Wtedy gdy pierwszy raz pokazał, że jest o mnie zazdrosny.Gdy był taki stanowczy i...sexowny.
-Co za miła niespodzianka-nagle słyszę za sobą głos, który już dość dobrze znam.../35 komentarzy pisze dalej :)) Oceniajcie :)) Przepraszam za zaniedbanie :)) Jak widzicie poprawiłam się z spacją i przecinkami :33
wtorek, 25 lutego 2014
Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 33
Czyli Imagine z Harrym cz.33
Spojrzałem przez chwilę w jej piękne ciemne oczy i ujrzałem w nich cały mój świat.Schowałem rękę do tyłu i obróciłem się do niej plecami.Próbowałem się jakoś uspokoić.Ochłoń Styles ochłoń.Moja pięść jak na zawołanie zacieśniła się i walnęła w ścianę.Bolało,bardzo bolało ,ale przynajmniej wiem co czuła [t.i] jak ją katowałem. Sądzę ,że pierwsza wizyta u pana White dała mi już trochę do myślenia.Jeżeli chcę ,żeby do mnie wróciła muszę opanować agresję.Całkowitą agresję.Wziąłem głęboki oddech i odwróciłem się ,aby zobaczyć jej twarz.Co na niej widziałem ? Strach...Znowu się mnie bała.Nie uderzę cię mała.Już nigdy tego nie zrobię uwierz mi.Czemu jestem taki otwarty tylko w moim pieprzonych myślach ? Widzę jak [t.i] dotyka ściany rękoma i próbuje odetchnąć ,ale nie wychodzi jej to najłatwiej.Wiem ,że wiele się już nacierpiała tylko dlatego ,ze jestem jebanym dupkiem ,ale nie pozwolę aby ktokolwiek inny niż ja ją dotknął ,a tym bardziej pocałował.Znowu spojrzałem na jej bladą piękna twarz.Te usta...Harry spokój ! Nie czas myśleć o swoich potrzebach seksualnych ! Stałem na odległości i zacząłem spokojnie oddychać.
-Nie bój się mnie-powiedziałem spoglądając na nią z ukosa.Wiem ,że mój wzrok był bardzo miażdżący i zimny ,ale ja już taki jestem.Dziwny.Nieprzewidywalny.Tak to ja.Ona stała jak wryta wpatrzona we mnie.Nie wiem co jej chodzi po głowie ,ale oddałbym wszystko za dowiedzenie się o czym myśli.-[t.i] po prostu zaufaj mi na nowo-powiedziałem cicho.Proszę o szansę mała.Daj mi ją.Proszę, mi się nie odmawia.Nie chcę znowu przez parę dni topic smutki w alkoholu i jebanie cierpieć. Jak bardzo mam się jeszcze starać ? Co mam zrobić ?
-Nie umiem-jej głowa opuściła się w dół.Nie ! Proszę nie zostawiaj mnie ! Nogi mam jak z waty.Najchętniej ugiąłbym się pod nią i całował jej piękną skórę.Zrobię wszystko dla ciebie.Proszę...Do kurwy nędzy czego ty ode mnie oczekujesz kobieto.Ręka mi pulsuje i cholernie boli.Patrzę na nią ,a ona wydaje się być onieśmielona i przestraszona w jednym.Wiem ,że mogę mieć praktycznie każdą laską na świecie, ale chce właśnie ciebie kochanie.Chcę [t.i].Pragnę tej kobiety i nie wiem czemu.To bardzo dziwne uczucie.-Dałbyś mi w końcu te rzeczy ?-zapytała ,a ja odwróciłem głowę w lewo. Przed sobą mam drzwi o kolorze ciemnego brązu z szklanymi okienkami.Wlepiam w nie swój wzrok i przekrzywiam usta.Opieram się o ścianę i myślę.Co ja mam jeszcze zrobić ? Proszę zostań.Chcę tylko ciebie.
***Oczami [t.i]***
A jednak naprawdę się leczy.Umie już trochę opanować swój gniew i co najważniejsze nie uderzył mnie ,ani nie skatował. Bardzo mi to zaimponowało jednak ja nie zapominam tak szybko.To co mi zrobił...zachował się jak potwór.Patrzę na niego z dołu.Przygląda się drewnianym drzwiom i chyba myśli.Nad czym ? Skupiam wzrok na nim ,ale gdy widzę jak odwraca głowę i jego przeszywający wzrok znowu znajduje moją postać spuszczam głowę w dół i patrzę na swoje splecione palce.Najchętniej jak najszybciej wyszłabym z tego domu ponieważ za dużo myślę w tej cholernie ciszy.-[t.i] co ja mam ci jeszcze powiedzieć ,żebyś do mnie wróciła ?-zapytał ,a moje myśli zaczęły szaleć. Ohhh pamiętam jak kiedyś był taki słodki.Nigdy w życiu nie powiedziałabym ,że mnie uderzy.Chociaż po tym jak zachował się w klubie gdy tańczyłam z tym kolesiem.Był bardzo zazdrosny.
-Zrobisz dla mnie wszystko ?-zapytałam ,a on przyłożył palec do swoich ust i kiwnął twierdząco głową.Oh...-Zapomnij o mnie i zostaw mnie w spokoju-powiedziałam ,a jego oczy pociemniały.Jest taki przerażający.Chciałabym znać te jego pieprzone myśli.Wiedziałabym wtedy czy mu na mnie chociaż zależy.Podszedł do mnie.Moje serce przyspiesza.Każdy jego gest oddaje tyle gracji.Ten człowiek jest chodzącym pięknem.Przełknęłam głośno ślinę.Złapał moją dłoń i delikatnie ją podniósł.Przejechał po swoich pięknych rysach policzkowych i pocałował jej wewnętrzna część.Oh...
-Kocham cię-powiedział nagle ,a ja zamarłam.Ten idealny mężczyzna mnie kocha ? Czy ,aby na pewno ? Chyba nigdy nie usłyszałam z jego ustnych tych dwóch słów.Co ja mam teraz zrobić ?
***Oczami Harrego***
No już powiedziałem to.Tak [t.i] przestań myśleć tą swoją mądrą łepetyną i daj mi szansę.Kocham cię powiedziałem to rozumiesz ?! Jeżeli chodzi o miłość to nigdy nie kłamie wyznając ją.W sumie jesteś pierwsza kobietą ,która tak bardzo zawróciła mi w głowie.W rękach ciągle miałem jej mała dłoń.Starannie ja gładziłem i masowałem.Wiem ,że nie pomagało jej to w uspokojeniu się ,wręcz przeciwnie.
-Nie kochasz-powiedziała a ja myślałem ,że zaraz ją przelecą za to co gada.Cholera ! Styles ! Uspokój się ! Nie kocham ? Słucham ? Kurwa powiedziałem to do ciebie [t.i] ! Nie kłamałem ! Moja klatka piersiowa stopniowo się podnosiła i opadała.To naprawdę irytujące jeśli wyznajesz komuś miłość ,a ten ktoś przymyka na to oko i szuka jakiś argumentów ,aby obalić moje słowa.Zaciskam usta w cienką linie i puszczam jej rękę.Odchodzę do niej i idę wzdłuż korytarza do pokoju dziennego.Mam już dość tego całego gówna.
***Oczami [t.i]***
Odszedł ode mnie i zostawił mnie samą.Nie zaprzeczył na moje słowa.Pokręciłam lekko głową i stałam wlepiona w podłogę.Wszystko jest jakieś popieprzone. Nie wiem czy mogę mu zaufać.Po prostu niektórzy ludzie nie rozumieją wagi obietnic ,gdy je składają. Świat już dawno wymknął się spod mojej kontroli.Ta cholerna pustka w mojej głowie.Moje myśli nagle przerywa mi Harry ,który podaje mi torbę klubową z kostiumami.Oh..czyli to koniec.Ostateczny koniec.Otwiera mi drzwi i wskazuje dłonią ,abym sobie poszła.Nie wiem o co chodzi temu mężczyźnie. Jest taki zmienny.Nagle zdaje sobie sprawę nie chcę nigdzie iść. Najchętniej zostałabym tu.W jego ramionach.Oh...moja głowa opadła w dół po czym zawiesiłam czarna torbę przez ramię i wyszłam posłusznie. Jadę do Christiana czeka na mnie.Harry zamknął drzwi.Nie pożegnał sie.Nie odezwał się.Oh...To takie frustrujące. Siadam do wozu po czym kładę ręce na kierownicy i zaczynam ryczeć.Cholera ! Cholera ! Cholera te jebane myśli ! Ta jebana miłość !
***Oczami Harrego***
Siadam wkurwiony na białą kanapę.Biorę kieliszek do ręki i nalewam wina.Czuję się cholernie zdołowany.Dałem jej uciec.Oh...Ale ta kobieta mnie pociąga i wkurwia na raz.Piję wielki łyk i przekrzywiam twarz.Mocne...Kładę ręce na twarzy i zaczynam myśleć.Te wszystkie wspomnienia z [t.i].Ona już nie wróci ? Znowu będę się pieprzył z jakimiś kobietami...Już nigdy jej nie zobaczę ?Nie dotknę jej ? Kurwa ! Nie mam sił ! Biorę następny łyk wina i momentalnie kładę się na podłogę.Zaczynam krzyczeć,płakać.Cholera czemu ?! Czemu odeszłaś ?! Ty jebany kutasie czemu ja skrzywdziłeś ?! Biorę butelkę czerwonego wytrawnego wina i idę w stronę drzwi wyjściowych.Oczy mam czerwone.Wszystko mnie boli.Upijam się alkoholem tym razem biorąc duży łyk z tak zwanego gwinta.Muszę coś zrobić, nie będę stać bez czynnie.Muszę coś zrobić bo oszaleje.
***Oczami [t.i]***
Wytarłam swoje łzy po czym odpaliłam silnik i nacisnęłam stopą pedał gazu.Muszę jechać.Muszę zostawić Stylesa.Szczerze powiedziawszy kręci mi się w głowie.Próbuję jechać spokojnie.Mój wzrok nagle przykuł wóz ,który pojawił się w odbiciu lewego lusterka.[t.i] spokojnie...spokojnie...Jedź....Oddycham powoli wypuszczając ciepłe powietrze z ust.Próbuję się uspokoić ,ale gdy skręcam w lewo ,a to auto robi to samo zamieram.Cholera ! Cholera ! Cholera ! Ktoś mnie śledzi.../35 komentarzy pisze dalej :)) Piszcie co sądzicie o tej części w komentarzach :)) Mam nadzieje ,że podoba wam się cześć :)) Co prawda wcześniejsza lepiej mi wyszła i byłam bardzo z niej dumna :))
Spojrzałem przez chwilę w jej piękne ciemne oczy i ujrzałem w nich cały mój świat.Schowałem rękę do tyłu i obróciłem się do niej plecami.Próbowałem się jakoś uspokoić.Ochłoń Styles ochłoń.Moja pięść jak na zawołanie zacieśniła się i walnęła w ścianę.Bolało,bardzo bolało ,ale przynajmniej wiem co czuła [t.i] jak ją katowałem. Sądzę ,że pierwsza wizyta u pana White dała mi już trochę do myślenia.Jeżeli chcę ,żeby do mnie wróciła muszę opanować agresję.Całkowitą agresję.Wziąłem głęboki oddech i odwróciłem się ,aby zobaczyć jej twarz.Co na niej widziałem ? Strach...Znowu się mnie bała.Nie uderzę cię mała.Już nigdy tego nie zrobię uwierz mi.Czemu jestem taki otwarty tylko w moim pieprzonych myślach ? Widzę jak [t.i] dotyka ściany rękoma i próbuje odetchnąć ,ale nie wychodzi jej to najłatwiej.Wiem ,że wiele się już nacierpiała tylko dlatego ,ze jestem jebanym dupkiem ,ale nie pozwolę aby ktokolwiek inny niż ja ją dotknął ,a tym bardziej pocałował.Znowu spojrzałem na jej bladą piękna twarz.Te usta...Harry spokój ! Nie czas myśleć o swoich potrzebach seksualnych ! Stałem na odległości i zacząłem spokojnie oddychać.
-Nie bój się mnie-powiedziałem spoglądając na nią z ukosa.Wiem ,że mój wzrok był bardzo miażdżący i zimny ,ale ja już taki jestem.Dziwny.Nieprzewidywalny.Tak to ja.Ona stała jak wryta wpatrzona we mnie.Nie wiem co jej chodzi po głowie ,ale oddałbym wszystko za dowiedzenie się o czym myśli.-[t.i] po prostu zaufaj mi na nowo-powiedziałem cicho.Proszę o szansę mała.Daj mi ją.Proszę, mi się nie odmawia.Nie chcę znowu przez parę dni topic smutki w alkoholu i jebanie cierpieć. Jak bardzo mam się jeszcze starać ? Co mam zrobić ?
-Nie umiem-jej głowa opuściła się w dół.Nie ! Proszę nie zostawiaj mnie ! Nogi mam jak z waty.Najchętniej ugiąłbym się pod nią i całował jej piękną skórę.Zrobię wszystko dla ciebie.Proszę...Do kurwy nędzy czego ty ode mnie oczekujesz kobieto.Ręka mi pulsuje i cholernie boli.Patrzę na nią ,a ona wydaje się być onieśmielona i przestraszona w jednym.Wiem ,że mogę mieć praktycznie każdą laską na świecie, ale chce właśnie ciebie kochanie.Chcę [t.i].Pragnę tej kobiety i nie wiem czemu.To bardzo dziwne uczucie.-Dałbyś mi w końcu te rzeczy ?-zapytała ,a ja odwróciłem głowę w lewo. Przed sobą mam drzwi o kolorze ciemnego brązu z szklanymi okienkami.Wlepiam w nie swój wzrok i przekrzywiam usta.Opieram się o ścianę i myślę.Co ja mam jeszcze zrobić ? Proszę zostań.Chcę tylko ciebie.
***Oczami [t.i]***
A jednak naprawdę się leczy.Umie już trochę opanować swój gniew i co najważniejsze nie uderzył mnie ,ani nie skatował. Bardzo mi to zaimponowało jednak ja nie zapominam tak szybko.To co mi zrobił...zachował się jak potwór.Patrzę na niego z dołu.Przygląda się drewnianym drzwiom i chyba myśli.Nad czym ? Skupiam wzrok na nim ,ale gdy widzę jak odwraca głowę i jego przeszywający wzrok znowu znajduje moją postać spuszczam głowę w dół i patrzę na swoje splecione palce.Najchętniej jak najszybciej wyszłabym z tego domu ponieważ za dużo myślę w tej cholernie ciszy.-[t.i] co ja mam ci jeszcze powiedzieć ,żebyś do mnie wróciła ?-zapytał ,a moje myśli zaczęły szaleć. Ohhh pamiętam jak kiedyś był taki słodki.Nigdy w życiu nie powiedziałabym ,że mnie uderzy.Chociaż po tym jak zachował się w klubie gdy tańczyłam z tym kolesiem.Był bardzo zazdrosny.
-Zrobisz dla mnie wszystko ?-zapytałam ,a on przyłożył palec do swoich ust i kiwnął twierdząco głową.Oh...-Zapomnij o mnie i zostaw mnie w spokoju-powiedziałam ,a jego oczy pociemniały.Jest taki przerażający.Chciałabym znać te jego pieprzone myśli.Wiedziałabym wtedy czy mu na mnie chociaż zależy.Podszedł do mnie.Moje serce przyspiesza.Każdy jego gest oddaje tyle gracji.Ten człowiek jest chodzącym pięknem.Przełknęłam głośno ślinę.Złapał moją dłoń i delikatnie ją podniósł.Przejechał po swoich pięknych rysach policzkowych i pocałował jej wewnętrzna część.Oh...
-Kocham cię-powiedział nagle ,a ja zamarłam.Ten idealny mężczyzna mnie kocha ? Czy ,aby na pewno ? Chyba nigdy nie usłyszałam z jego ustnych tych dwóch słów.Co ja mam teraz zrobić ?
***Oczami Harrego***
No już powiedziałem to.Tak [t.i] przestań myśleć tą swoją mądrą łepetyną i daj mi szansę.Kocham cię powiedziałem to rozumiesz ?! Jeżeli chodzi o miłość to nigdy nie kłamie wyznając ją.W sumie jesteś pierwsza kobietą ,która tak bardzo zawróciła mi w głowie.W rękach ciągle miałem jej mała dłoń.Starannie ja gładziłem i masowałem.Wiem ,że nie pomagało jej to w uspokojeniu się ,wręcz przeciwnie.
-Nie kochasz-powiedziała a ja myślałem ,że zaraz ją przelecą za to co gada.Cholera ! Styles ! Uspokój się ! Nie kocham ? Słucham ? Kurwa powiedziałem to do ciebie [t.i] ! Nie kłamałem ! Moja klatka piersiowa stopniowo się podnosiła i opadała.To naprawdę irytujące jeśli wyznajesz komuś miłość ,a ten ktoś przymyka na to oko i szuka jakiś argumentów ,aby obalić moje słowa.Zaciskam usta w cienką linie i puszczam jej rękę.Odchodzę do niej i idę wzdłuż korytarza do pokoju dziennego.Mam już dość tego całego gówna.
***Oczami [t.i]***
Odszedł ode mnie i zostawił mnie samą.Nie zaprzeczył na moje słowa.Pokręciłam lekko głową i stałam wlepiona w podłogę.Wszystko jest jakieś popieprzone. Nie wiem czy mogę mu zaufać.Po prostu niektórzy ludzie nie rozumieją wagi obietnic ,gdy je składają. Świat już dawno wymknął się spod mojej kontroli.Ta cholerna pustka w mojej głowie.Moje myśli nagle przerywa mi Harry ,który podaje mi torbę klubową z kostiumami.Oh..czyli to koniec.Ostateczny koniec.Otwiera mi drzwi i wskazuje dłonią ,abym sobie poszła.Nie wiem o co chodzi temu mężczyźnie. Jest taki zmienny.Nagle zdaje sobie sprawę nie chcę nigdzie iść. Najchętniej zostałabym tu.W jego ramionach.Oh...moja głowa opadła w dół po czym zawiesiłam czarna torbę przez ramię i wyszłam posłusznie. Jadę do Christiana czeka na mnie.Harry zamknął drzwi.Nie pożegnał sie.Nie odezwał się.Oh...To takie frustrujące. Siadam do wozu po czym kładę ręce na kierownicy i zaczynam ryczeć.Cholera ! Cholera ! Cholera te jebane myśli ! Ta jebana miłość !
***Oczami Harrego***
Siadam wkurwiony na białą kanapę.Biorę kieliszek do ręki i nalewam wina.Czuję się cholernie zdołowany.Dałem jej uciec.Oh...Ale ta kobieta mnie pociąga i wkurwia na raz.Piję wielki łyk i przekrzywiam twarz.Mocne...Kładę ręce na twarzy i zaczynam myśleć.Te wszystkie wspomnienia z [t.i].Ona już nie wróci ? Znowu będę się pieprzył z jakimiś kobietami...Już nigdy jej nie zobaczę ?Nie dotknę jej ? Kurwa ! Nie mam sił ! Biorę następny łyk wina i momentalnie kładę się na podłogę.Zaczynam krzyczeć,płakać.Cholera czemu ?! Czemu odeszłaś ?! Ty jebany kutasie czemu ja skrzywdziłeś ?! Biorę butelkę czerwonego wytrawnego wina i idę w stronę drzwi wyjściowych.Oczy mam czerwone.Wszystko mnie boli.Upijam się alkoholem tym razem biorąc duży łyk z tak zwanego gwinta.Muszę coś zrobić, nie będę stać bez czynnie.Muszę coś zrobić bo oszaleje.
***Oczami [t.i]***
Wytarłam swoje łzy po czym odpaliłam silnik i nacisnęłam stopą pedał gazu.Muszę jechać.Muszę zostawić Stylesa.Szczerze powiedziawszy kręci mi się w głowie.Próbuję jechać spokojnie.Mój wzrok nagle przykuł wóz ,który pojawił się w odbiciu lewego lusterka.[t.i] spokojnie...spokojnie...Jedź....Oddycham powoli wypuszczając ciepłe powietrze z ust.Próbuję się uspokoić ,ale gdy skręcam w lewo ,a to auto robi to samo zamieram.Cholera ! Cholera ! Cholera ! Ktoś mnie śledzi.../35 komentarzy pisze dalej :)) Piszcie co sądzicie o tej części w komentarzach :)) Mam nadzieje ,że podoba wam się cześć :)) Co prawda wcześniejsza lepiej mi wyszła i byłam bardzo z niej dumna :))
piątek, 21 lutego 2014
Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 32
Czyli Imagine z Harrym cz. 32
Serce wali mi coraz mocniej.W gardle robi mi się sucho.Rozglądam się dookoła i łapię się za klatkę
piersiową. Ohhh...to tylko sen.Straszny sen.Christian nie leży już koło mnie ,a ja próbuję sobie przypomnieć co działo się w mojej głowie kiedy odpoczywałam.Harry ! Pejcz ! To znak...Musze być jak najdalej niego.Usiadłam na łóżko i spojrzałam na okno.Pogoda nie jest już deszczowa,jest wręcz piękna jak na pogodę w Londynie.Małe iskierki słońca odbijają się od szyby.Pocieram dłonią powieki i wstaję opierając dłonie o miękki materac łóżka.Pokój wypełniła zmysłowa i piękna piosenka Jamesa Arthura.Ohhh to mój telefon.Błagam tylko niech nie dzwoni Styles, tylko nie on.Złapałam dłonią za komórkę i w duchu modliłam się ,żeby to nie był loczek.Zamknęłam przez chwile oczy.Bałabym się z nim rozmawiać przez telefon i w jakikolwiek sposób.Otworzyłam powieki i ujrzałam napis: TRENER.Odetchnęłam z ulgą i szybko wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-[t.i],oh już się martwiłem,co u ciebie?-usłyszałam gruby głos pana Raspberry.
-Um...w porządku-kłamałam z resztą jak zawsze.
-Słuchaj nie jedź po rzeczy do domu bo mamy jednak sponsorowaną całą odzież
-Oh...a jakieś inne bardziej intymne rzeczy ? -zapytałam ,a on umilkł przez chwilę.
-Wszystko tam będzie [t.i] zadbał o to pan Styles-powiedział ,a ja przełknęłam głośno ślinę słysząc nazwisko ,którego nie chciałam teraz słyszeć.
-Proszę mu to zwrócić-powiedziałam pewnie.[t.i] i tak nie wygrasz.
-Pan Styles mówił mi ,ze tak będzie i powiedział ,że pod zadnym pozorem mam nie zwracać mu niczego-jego głos się zmienił.Był chrypki.Cholera ! Nie chce nic od niego ! Sama umiem o siebie zadbać.-A i zapomniałbym pan Styles...-człowieku skończ z tym PANEM STYLESEM nie jest przecież twoim szefem !-odebrał ode mnie twoją odzież na zawody dzisiaj rano i sądzę ,że musi pani ją odebrać od niego-Co ? Bez mojej zgody?
-Czemu mu dałeś te wszystkie ciuchy ?-zapytałam z wielką pogardą.Byłam zła jak cholera !
-Nalegał o nią-powiedział cicho i zwięźle-a teraz muszę już kończyć do zobaczenia za sześć godzin na lotnisku.
-Jasne,do widzenia-skończyłam rozmowę po czym położyłam telefon na łóżku.
I co ja mam teraz zrobić ? Jechać do niego ? Nie chcę się z nim spotykać.Przed oczami miałam tylko jego postać w ciemności i bicz.Nie ! Jego słowa : "Jesteś dziwka więc będziesz robiła to co do ciebie należy" Nie! Nie ! "Chcesz się zabawić" Nie! Nie ! Nie ! Złapałam się rękami za głowę i położyłam na wygodne łóżko. Oh boże [t.i] w połowie to był sen. Ehhh...Przekręciłam głowę na bok i spojrzałam na swoja lewą dłoń.Blizny po cieciach są dość widoczne.To dziwne ,że jeszcze nikt mnie o nie nie zapytał.W sumie trudno by mi było jakoś się z nich wykręcić.Nie chciałabym ,aby inni myśleli ,ze jestem psychopatką.Kogo ja oszukuję z reguły nią jestem.Jestem bardzo zranioną dziewczyną do jasnej cholery ! Czy tego nie widać ? Ohh...
-[t.i] śniadanie do łóżka-usłyszałam głos Christiana zaraz po tym jak otworzyły się drzwi sypialni.
-Chyba nie powinnam nic jeść-powiedziałam lekko się krzywiąc na co on zmarszczył czoło.Eh...
-Potrzebujesz energii poza tym ten skurwysyn nie karmił cie dwa dni-powiedział srogo ,a ja dostałam nieprzyjemnych dreszczy przypominając sobie tamte wspomnienie.
Podał mi tacę z samymi pysznościami. Sok pomarańczowy,owoce z jogurtem mhm...pychotka.
-Dziękuję-powiedziałam nieśmiało biorąc łyk trunku.Truskawki były wyśmienite takie słodkie oh...
-A wiec jak się czujesz mała ?-zapytał chłopak.
-W miarę dobrze-powiedziałam dość niewyraźnie ponieważ przeżuwałam teraz banana z jogurtem waniliowym.Christian lekko się zaśmiał ,a ja zrobiłam dziwna minę.To nie śmieszne po prostu jestem głodna i kocham owoce.
-O której mam cie zabrać na lotnisko ?-zapytał ,a ja w jednym momencie zamarłam.Moje palce momentalnie pościły widelec ,a dłonie odsunęły śniadanie.
-Mogę pożyczyć teraz twoje auto ?-zapytałam ,a on przekręcił głową przecząco.
-W takim stanie chcesz prowadzić,nie ma mowy-powiedział ,a ja zrobiłam wielkie oczy. Prosze.
-Christian...muszę jechać do trenera na chwilę po jakieś ciuchy,ale chce sama proszę-powiedziałam ,a z jego twarzy dało się wyczytać niepokój. Oh...
-Dobrze-powiedział podając mi kluczyki ,a ja przytuliłam go mocno w podziękowaniu-za godzinę masz wrócić.Kiwnęłam twierdząco głową po czym wstałam z łóżka i zmierzałam do drzwi wyjściowych.Spojrzałam na siebie w lustrze.Nie wyglądałam najgorzej...no dobra kogo ja próbuje oszukać wyglądałam okropnie.Włosy miałam w nieładzie.Mam na sobie wielką bluzę Christiana ,która na mnie wygląda jak co najmniej sukienka.No trudno...muszę jechać.Pociągnęłam za klamkę drzwi po czym szybkim ruchem wsiadłam do auta.Włączyłam gaz i z lekkim niepokojem pojechałam do domu Stylesa.
***Oczami Harrego***
Czekałem strasznie zdenerwowany na [t.i].Wiem ,że przyjedzie.Nie ma innego wyjścia. Opuszkami palców stukam o mały stolik na ,którym leży butelka czerwonego,wytrawnego wina.Oh...Wziąłem lampkę i wypiłem kilka łyków na odstresowanie się.Musze jej wszystko powiedzieć znaczy nie wszystko bo znowu by uciekła ,a tego nie chcę.Cholera Styles. Przybliżyłem kciuk i przyłożyłem go do swojej dolnej wargi.Jestem czasem agresywny ,ale eh...taka już moja natura.Musi mnie pokochać takim jakim jestem.W sumie ona mnie kocha ja to wiem.I nie oszukując się ja za nią tęsknie,cholernie tęsknie.Nagle w pokoju rozbrzmiał dzwonek drzwi ,a ja wstałem jak na rozkaz.Cholera.Przeczesałem jeszcze kosmyki swoich niesfornych włosów i złapałem za klamkę drzwi. Odetchnęłam głośno i zobaczyłem [t.i].Weszła do środka strasznie zdenerwowana. Oh...moje oczy nie mogły nasycić się jej widokiem.Stała do mnie tyłem dzięki czemu mogłem podziać jej jędrny tyłek ,który wystawał za materiału.Czuję się strasznie głodny i spragniony właśnie tej kobiety.[t.i] jest bardzo ponętną laską.Oblizałem na chwilę usta myśląc o tym jak rozbiera się przede mną z tej chłopięcej bluzy w ,której i tak wygląda czarująco i sexowie.
-Gdzie to jest ?!-zapytała wkurzona wyrywając mnie z transu moich przyjemności.
-[t.i]-uspokój się-powiedziałem stanowczo i dość chłodno. Obiegłem ja dookoła.Chyba się mnie bała.-Dzisiaj miałem pierwszą wizytę u lekarza-dodałem biorąc głęboki wdech.Wiem jak nie lubię mówić o moich prywatnych sprawach.
-I co z tego ?zapytała podnosząc ramiona do góry.Wiem ,że wiesz co z tego.
-Chcę ,żebyś do mnie wróciła-powiedziałem ,a ona prychnęłam i spojrzała mój miażdżący wzrok po czym spuściła głowę w dół.Chyba się namyśla.
-Nie...nie wybaczę ci tego co mi zrobiłeś-powiedziała ,a mi zrobiło się sucho w gardle ,a serce zaczęło trzepotać.Nie mogę jej stracić.
-Proszę-powiedziałem ledwo trzymając od niej dystans.Tak bardzo pragnąłem jej dotknąć ,a w dole czułem strasznie krępujące uczucie,podniecenie.
-Daj mi te ciuchy-powiedziała ,a ja zmarszczyłem czoło.Nie... tak łatwo nie będzie.
-Dam ci je pod jednym warunkiem-powiedziałem przybliżając się do niej ,na co ona robiła kroki w tył-Chcę całusa-słyszałem jak głośno przełknęła ślinę widząc ,że nie ma jak uciec z moich objęć. Złapałem ją w pasie ,a ona zamarła.
-Nie...będzie...żadnego...głupiego...pierdolenia...i...warunków Styles !-krzyknęła mi prosto w twarz ,a ja się zaśmiałem.Buntowniczka lubię ją taką.Moje wargi wręcz prosiły się o dotknięcie jej ust na co wskazywało przybliżanie się do niej.Moje usta łagodnie spoczęły na jej górnej wardze ,ale gdy chciałem wślizgnąć swój język do środka jej ust ona popchnęła mnie od siebie po czym walnęła mnie mocno w twarz.Złapałem się za piekący policzek i czułem ,ze zaraz stracę nad sobą całkowitą kontrolę.../35 komentarzy pisze dalej :))Piszcie w komentarzach co sądzicie o tej części i czy się wam podoba :))W sumie starałam się
bardzo ,aby wypadła jak najlepiej :)
Serce wali mi coraz mocniej.W gardle robi mi się sucho.Rozglądam się dookoła i łapię się za klatkę
piersiową. Ohhh...to tylko sen.Straszny sen.Christian nie leży już koło mnie ,a ja próbuję sobie przypomnieć co działo się w mojej głowie kiedy odpoczywałam.Harry ! Pejcz ! To znak...Musze być jak najdalej niego.Usiadłam na łóżko i spojrzałam na okno.Pogoda nie jest już deszczowa,jest wręcz piękna jak na pogodę w Londynie.Małe iskierki słońca odbijają się od szyby.Pocieram dłonią powieki i wstaję opierając dłonie o miękki materac łóżka.Pokój wypełniła zmysłowa i piękna piosenka Jamesa Arthura.Ohhh to mój telefon.Błagam tylko niech nie dzwoni Styles, tylko nie on.Złapałam dłonią za komórkę i w duchu modliłam się ,żeby to nie był loczek.Zamknęłam przez chwile oczy.Bałabym się z nim rozmawiać przez telefon i w jakikolwiek sposób.Otworzyłam powieki i ujrzałam napis: TRENER.Odetchnęłam z ulgą i szybko wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-[t.i],oh już się martwiłem,co u ciebie?-usłyszałam gruby głos pana Raspberry.
-Um...w porządku-kłamałam z resztą jak zawsze.
-Słuchaj nie jedź po rzeczy do domu bo mamy jednak sponsorowaną całą odzież
-Oh...a jakieś inne bardziej intymne rzeczy ? -zapytałam ,a on umilkł przez chwilę.
-Wszystko tam będzie [t.i] zadbał o to pan Styles-powiedział ,a ja przełknęłam głośno ślinę słysząc nazwisko ,którego nie chciałam teraz słyszeć.
-Proszę mu to zwrócić-powiedziałam pewnie.[t.i] i tak nie wygrasz.
-Pan Styles mówił mi ,ze tak będzie i powiedział ,że pod zadnym pozorem mam nie zwracać mu niczego-jego głos się zmienił.Był chrypki.Cholera ! Nie chce nic od niego ! Sama umiem o siebie zadbać.-A i zapomniałbym pan Styles...-człowieku skończ z tym PANEM STYLESEM nie jest przecież twoim szefem !-odebrał ode mnie twoją odzież na zawody dzisiaj rano i sądzę ,że musi pani ją odebrać od niego-Co ? Bez mojej zgody?
-Czemu mu dałeś te wszystkie ciuchy ?-zapytałam z wielką pogardą.Byłam zła jak cholera !
-Nalegał o nią-powiedział cicho i zwięźle-a teraz muszę już kończyć do zobaczenia za sześć godzin na lotnisku.
-Jasne,do widzenia-skończyłam rozmowę po czym położyłam telefon na łóżku.
I co ja mam teraz zrobić ? Jechać do niego ? Nie chcę się z nim spotykać.Przed oczami miałam tylko jego postać w ciemności i bicz.Nie ! Jego słowa : "Jesteś dziwka więc będziesz robiła to co do ciebie należy" Nie! Nie ! "Chcesz się zabawić" Nie! Nie ! Nie ! Złapałam się rękami za głowę i położyłam na wygodne łóżko. Oh boże [t.i] w połowie to był sen. Ehhh...Przekręciłam głowę na bok i spojrzałam na swoja lewą dłoń.Blizny po cieciach są dość widoczne.To dziwne ,że jeszcze nikt mnie o nie nie zapytał.W sumie trudno by mi było jakoś się z nich wykręcić.Nie chciałabym ,aby inni myśleli ,ze jestem psychopatką.Kogo ja oszukuję z reguły nią jestem.Jestem bardzo zranioną dziewczyną do jasnej cholery ! Czy tego nie widać ? Ohh...
-[t.i] śniadanie do łóżka-usłyszałam głos Christiana zaraz po tym jak otworzyły się drzwi sypialni.
-Chyba nie powinnam nic jeść-powiedziałam lekko się krzywiąc na co on zmarszczył czoło.Eh...
-Potrzebujesz energii poza tym ten skurwysyn nie karmił cie dwa dni-powiedział srogo ,a ja dostałam nieprzyjemnych dreszczy przypominając sobie tamte wspomnienie.
Podał mi tacę z samymi pysznościami. Sok pomarańczowy,owoce z jogurtem mhm...pychotka.
-Dziękuję-powiedziałam nieśmiało biorąc łyk trunku.Truskawki były wyśmienite takie słodkie oh...
-A wiec jak się czujesz mała ?-zapytał chłopak.
-W miarę dobrze-powiedziałam dość niewyraźnie ponieważ przeżuwałam teraz banana z jogurtem waniliowym.Christian lekko się zaśmiał ,a ja zrobiłam dziwna minę.To nie śmieszne po prostu jestem głodna i kocham owoce.
-O której mam cie zabrać na lotnisko ?-zapytał ,a ja w jednym momencie zamarłam.Moje palce momentalnie pościły widelec ,a dłonie odsunęły śniadanie.
-Mogę pożyczyć teraz twoje auto ?-zapytałam ,a on przekręcił głową przecząco.
-W takim stanie chcesz prowadzić,nie ma mowy-powiedział ,a ja zrobiłam wielkie oczy. Prosze.
-Christian...muszę jechać do trenera na chwilę po jakieś ciuchy,ale chce sama proszę-powiedziałam ,a z jego twarzy dało się wyczytać niepokój. Oh...
-Dobrze-powiedział podając mi kluczyki ,a ja przytuliłam go mocno w podziękowaniu-za godzinę masz wrócić.Kiwnęłam twierdząco głową po czym wstałam z łóżka i zmierzałam do drzwi wyjściowych.Spojrzałam na siebie w lustrze.Nie wyglądałam najgorzej...no dobra kogo ja próbuje oszukać wyglądałam okropnie.Włosy miałam w nieładzie.Mam na sobie wielką bluzę Christiana ,która na mnie wygląda jak co najmniej sukienka.No trudno...muszę jechać.Pociągnęłam za klamkę drzwi po czym szybkim ruchem wsiadłam do auta.Włączyłam gaz i z lekkim niepokojem pojechałam do domu Stylesa.
***Oczami Harrego***
Czekałem strasznie zdenerwowany na [t.i].Wiem ,że przyjedzie.Nie ma innego wyjścia. Opuszkami palców stukam o mały stolik na ,którym leży butelka czerwonego,wytrawnego wina.Oh...Wziąłem lampkę i wypiłem kilka łyków na odstresowanie się.Musze jej wszystko powiedzieć znaczy nie wszystko bo znowu by uciekła ,a tego nie chcę.Cholera Styles. Przybliżyłem kciuk i przyłożyłem go do swojej dolnej wargi.Jestem czasem agresywny ,ale eh...taka już moja natura.Musi mnie pokochać takim jakim jestem.W sumie ona mnie kocha ja to wiem.I nie oszukując się ja za nią tęsknie,cholernie tęsknie.Nagle w pokoju rozbrzmiał dzwonek drzwi ,a ja wstałem jak na rozkaz.Cholera.Przeczesałem jeszcze kosmyki swoich niesfornych włosów i złapałem za klamkę drzwi. Odetchnęłam głośno i zobaczyłem [t.i].Weszła do środka strasznie zdenerwowana. Oh...moje oczy nie mogły nasycić się jej widokiem.Stała do mnie tyłem dzięki czemu mogłem podziać jej jędrny tyłek ,który wystawał za materiału.Czuję się strasznie głodny i spragniony właśnie tej kobiety.[t.i] jest bardzo ponętną laską.Oblizałem na chwilę usta myśląc o tym jak rozbiera się przede mną z tej chłopięcej bluzy w ,której i tak wygląda czarująco i sexowie.
-Gdzie to jest ?!-zapytała wkurzona wyrywając mnie z transu moich przyjemności.
-[t.i]-uspokój się-powiedziałem stanowczo i dość chłodno. Obiegłem ja dookoła.Chyba się mnie bała.-Dzisiaj miałem pierwszą wizytę u lekarza-dodałem biorąc głęboki wdech.Wiem jak nie lubię mówić o moich prywatnych sprawach.
-I co z tego ?zapytała podnosząc ramiona do góry.Wiem ,że wiesz co z tego.
-Chcę ,żebyś do mnie wróciła-powiedziałem ,a ona prychnęłam i spojrzała mój miażdżący wzrok po czym spuściła głowę w dół.Chyba się namyśla.
-Nie...nie wybaczę ci tego co mi zrobiłeś-powiedziała ,a mi zrobiło się sucho w gardle ,a serce zaczęło trzepotać.Nie mogę jej stracić.
-Proszę-powiedziałem ledwo trzymając od niej dystans.Tak bardzo pragnąłem jej dotknąć ,a w dole czułem strasznie krępujące uczucie,podniecenie.
-Daj mi te ciuchy-powiedziała ,a ja zmarszczyłem czoło.Nie... tak łatwo nie będzie.
-Dam ci je pod jednym warunkiem-powiedziałem przybliżając się do niej ,na co ona robiła kroki w tył-Chcę całusa-słyszałem jak głośno przełknęła ślinę widząc ,że nie ma jak uciec z moich objęć. Złapałem ją w pasie ,a ona zamarła.
-Nie...będzie...żadnego...głupiego...pierdolenia...i...warunków Styles !-krzyknęła mi prosto w twarz ,a ja się zaśmiałem.Buntowniczka lubię ją taką.Moje wargi wręcz prosiły się o dotknięcie jej ust na co wskazywało przybliżanie się do niej.Moje usta łagodnie spoczęły na jej górnej wardze ,ale gdy chciałem wślizgnąć swój język do środka jej ust ona popchnęła mnie od siebie po czym walnęła mnie mocno w twarz.Złapałem się za piekący policzek i czułem ,ze zaraz stracę nad sobą całkowitą kontrolę.../35 komentarzy pisze dalej :))Piszcie w komentarzach co sądzicie o tej części i czy się wam podoba :))W sumie starałam się
bardzo ,aby wypadła jak najlepiej :)
sobota, 15 lutego 2014
Imagine "I przysięgam ,że cię nie opuszczę ,aż do śmierci" rozdział : 31
Czyli Imagine z Harrym cz.31
Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=s0Fb4CXmtFg
Harry ! Nie proszę nie ! Tyle się już nacierpiałam...proszę nie....
-[t.i]-krzyczy ponownie ,a ja ledwo łapie powietrze.Nie mam już sił.Nogi mam jak z waty.Czuję ból w okolicy klatki piersiowej.Nie dam rady już biec...
Upadłam na ziemię. Zużyłam już całą ilość swojej energii.On znowu...znowu mi coś zrobi.W moich oczach zbierają się łzy.Nie chce tak żyć ! Być kontrolowane przez jebanego psychopatę ,który niszczy mi życie ! Nie chcę !
-Czemu uciekłaś ?-zapytał łapiąc mnie za nadgarstek. Oh...Czemu ? Czemu do cholery ? Sam powinieneś wiedzieć !
-Zgwałciłeś mnie !-krzyknęłam ,a on lekko zmarszczył czoło.
Kucnął po czym spojrzał wprost na moje tęczówki.
-Skłamałem...nic ci nie zrobiliśmy-powiedział ,a jego głowa opadła na dół.Jezu jaki on jest zmienny !-Bałem się ,ze ode mnie odejdziesz-dodał.
-I odeszłam rozumiesz ?!-zapytałam podnosząc swój ciężar na rękach.Ahh...syczę z bólu wszystko mnie boli.-Z nami już koniec ! Poniżyłeś mnie ! Pobiłeś !-krzyczałam ,a na jego twarzy malował się niepokój.
-Proszę zostań nie odchodź-złapał mnie w okolicy talii.To chyba jakiś żart ! Jakiś pierdolony żart !
-Nie ! Nigdy !-krzyknęłam odpychając go.
-Obiecuję ,ze pójdę się leczyć-klęknął przede mną ! Nie ! Zaraz znowu się rozkleję i mu wybaczę ! Zaciskam mocno szczękę i próbuję na niego nie patrzeć.Tak bardzo go nienawidzę...tak bardzo go kocham...Cholera !
-To...koniec-bąknęłam przez płacz i oddaliłam się od niego zostawiając go leżącego na zimnej ziemi. Płakał.Wróc do niego ! [t.i] on cierpi ! Nie ! Nie ! On znowu mnie pogrąży ! Z nami koniec ! Ostateczny koniec ! Zrobiłam parę kroków przed siebie i ruszyłam do domu Christiana ,ponieważ nie potrzebowałam już pomocy Liama ,ale wsparcia kolegi.
***
-Zabije go-mówi unosząc się z kanapy.Przeczesuje lekko swoje miedziane włosy.
-Christian usiądź-mówię łagodnie.Jestem przykryta kocem.
-Jadłaś coś ?-nagle zmienia temat ,a ja czuje gule w żołądku.
-Jadłam
-Co ?-pyta ,a ja zaciskam oczy.
-Wodę od dwóch dni
Patrzy na mnie i marszczy czoło.
-Nie dawał ci nic do jedzenia ?-pyta ostro ,a ja kiwam twierdząco głową.
Jego spojrzenie robi się coraz ciemniejsze.
-Zaczekaj-mówi spokojnie i zostawia mnie sama z moimi myślami.
Przypomina mi się loczek i Kristen.Obrzydliwy widok.Nie mogłam znieść tego jak ona kurwa na niego patrzyła.Eh...Zaciskam pięści i zginam kolana.Nie chcę się rozpłakać.Nie teraz.Kocham go ! Kocham Stylesa najmocniej na świecie i chyba nigdy nikogo tak nie pokocham jak jego.Po moim poliku momentalnie zaczęły spływać łzy.Po cichu szlochałam.
-[t.i] ?Płaczesz ?-zapytał Christian stawiając jakieś danie na stole.Przytulił mnie do swojej piersi -Cicho już cicho nic ci nie grozi-mówi głaszcząc moją głowę.Lekko sie uspokajam.Jutro wyjeżdżam.Jutro !
-Christian zawieziesz mnie jutro ?-pytam ,a on patrzy na mnie niepewnie.-Olimpiada-dodaje pociągając nosem.
-Jasne ! A teraz pora już spać-mówi cicho.Bierze mnie w ramiona i przenosi do dużego łóżka.Przypomina mi się noc z Harrym ! Nie nie nie ! Moje ramiona mocno zaciskają się wokół talii Christiana.Kładzie mnie na łóżko ,a ja patrze na niego prosząco.
-Nie chcę być sama-mruczę ,a on kręgi głową po czym kładzie się koło mnie ,a ja mocno go trzymam.Boje się...
***
Patrzę w lustro ,a mój brzuch momentalnie się zwiększa ! Cholera co się dzieje ! Światła w całym domu gasną ! Cholera ! Nie ! Co się dzieje ! Robie się otyła ! Łapie sie w okolicy brzucha i robi mi sie nie dobrze.Co jest ?! Cholera ! Jestem gruba ! Okropna...Patrze w odbicie w lustrze i widzę jak w drzwiach stoi chłopak o kręconych włosach z pejczem ! Nie ! Znowu będzie mnie bił ! Nie !Słyszę kroki... Upadam na ziemie i płaczę ! Nie ! Proszę o litość ! Harry nie ! Zabijesz mnie ! Zamykam oczy...boję się.Nagle robi mi się sucho w gardle.Podchodzi do mnie.Jest coraz bliżej.
-To co zabawimy się ?-pyta ,a ja momentalnie otwieram oczy i robię głębokie wdechy.Cholera !.../35 komentarzy pisze dalej,piszcie w komentarzach czy podoba wam się ta część :))
Przed przeczytaniem włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=s0Fb4CXmtFg
Harry ! Nie proszę nie ! Tyle się już nacierpiałam...proszę nie....
-[t.i]-krzyczy ponownie ,a ja ledwo łapie powietrze.Nie mam już sił.Nogi mam jak z waty.Czuję ból w okolicy klatki piersiowej.Nie dam rady już biec...
Upadłam na ziemię. Zużyłam już całą ilość swojej energii.On znowu...znowu mi coś zrobi.W moich oczach zbierają się łzy.Nie chce tak żyć ! Być kontrolowane przez jebanego psychopatę ,który niszczy mi życie ! Nie chcę !
-Czemu uciekłaś ?-zapytał łapiąc mnie za nadgarstek. Oh...Czemu ? Czemu do cholery ? Sam powinieneś wiedzieć !
-Zgwałciłeś mnie !-krzyknęłam ,a on lekko zmarszczył czoło.
Kucnął po czym spojrzał wprost na moje tęczówki.
-Skłamałem...nic ci nie zrobiliśmy-powiedział ,a jego głowa opadła na dół.Jezu jaki on jest zmienny !-Bałem się ,ze ode mnie odejdziesz-dodał.
-I odeszłam rozumiesz ?!-zapytałam podnosząc swój ciężar na rękach.Ahh...syczę z bólu wszystko mnie boli.-Z nami już koniec ! Poniżyłeś mnie ! Pobiłeś !-krzyczałam ,a na jego twarzy malował się niepokój.
-Proszę zostań nie odchodź-złapał mnie w okolicy talii.To chyba jakiś żart ! Jakiś pierdolony żart !
-Nie ! Nigdy !-krzyknęłam odpychając go.
-Obiecuję ,ze pójdę się leczyć-klęknął przede mną ! Nie ! Zaraz znowu się rozkleję i mu wybaczę ! Zaciskam mocno szczękę i próbuję na niego nie patrzeć.Tak bardzo go nienawidzę...tak bardzo go kocham...Cholera !
-To...koniec-bąknęłam przez płacz i oddaliłam się od niego zostawiając go leżącego na zimnej ziemi. Płakał.Wróc do niego ! [t.i] on cierpi ! Nie ! Nie ! On znowu mnie pogrąży ! Z nami koniec ! Ostateczny koniec ! Zrobiłam parę kroków przed siebie i ruszyłam do domu Christiana ,ponieważ nie potrzebowałam już pomocy Liama ,ale wsparcia kolegi.
***
-Zabije go-mówi unosząc się z kanapy.Przeczesuje lekko swoje miedziane włosy.
-Christian usiądź-mówię łagodnie.Jestem przykryta kocem.
-Jadłaś coś ?-nagle zmienia temat ,a ja czuje gule w żołądku.
-Jadłam
-Co ?-pyta ,a ja zaciskam oczy.
-Wodę od dwóch dni
Patrzy na mnie i marszczy czoło.
-Nie dawał ci nic do jedzenia ?-pyta ostro ,a ja kiwam twierdząco głową.
Jego spojrzenie robi się coraz ciemniejsze.
-Zaczekaj-mówi spokojnie i zostawia mnie sama z moimi myślami.
Przypomina mi się loczek i Kristen.Obrzydliwy widok.Nie mogłam znieść tego jak ona kurwa na niego patrzyła.Eh...Zaciskam pięści i zginam kolana.Nie chcę się rozpłakać.Nie teraz.Kocham go ! Kocham Stylesa najmocniej na świecie i chyba nigdy nikogo tak nie pokocham jak jego.Po moim poliku momentalnie zaczęły spływać łzy.Po cichu szlochałam.
-[t.i] ?Płaczesz ?-zapytał Christian stawiając jakieś danie na stole.Przytulił mnie do swojej piersi -Cicho już cicho nic ci nie grozi-mówi głaszcząc moją głowę.Lekko sie uspokajam.Jutro wyjeżdżam.Jutro !
-Christian zawieziesz mnie jutro ?-pytam ,a on patrzy na mnie niepewnie.-Olimpiada-dodaje pociągając nosem.
-Jasne ! A teraz pora już spać-mówi cicho.Bierze mnie w ramiona i przenosi do dużego łóżka.Przypomina mi się noc z Harrym ! Nie nie nie ! Moje ramiona mocno zaciskają się wokół talii Christiana.Kładzie mnie na łóżko ,a ja patrze na niego prosząco.
-Nie chcę być sama-mruczę ,a on kręgi głową po czym kładzie się koło mnie ,a ja mocno go trzymam.Boje się...
***
Patrzę w lustro ,a mój brzuch momentalnie się zwiększa ! Cholera co się dzieje ! Światła w całym domu gasną ! Cholera ! Nie ! Co się dzieje ! Robie się otyła ! Łapie sie w okolicy brzucha i robi mi sie nie dobrze.Co jest ?! Cholera ! Jestem gruba ! Okropna...Patrze w odbicie w lustrze i widzę jak w drzwiach stoi chłopak o kręconych włosach z pejczem ! Nie ! Znowu będzie mnie bił ! Nie !Słyszę kroki... Upadam na ziemie i płaczę ! Nie ! Proszę o litość ! Harry nie ! Zabijesz mnie ! Zamykam oczy...boję się.Nagle robi mi się sucho w gardle.Podchodzi do mnie.Jest coraz bliżej.
-To co zabawimy się ?-pyta ,a ja momentalnie otwieram oczy i robię głębokie wdechy.Cholera !.../35 komentarzy pisze dalej,piszcie w komentarzach czy podoba wam się ta część :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)